Bernard+
/ 83.22.97.* / 2010-01-29 20:56
Gdy w roku 1998 dowiedziałem się z oficjalnego wydawnictwa GUS, że zatrudnienie w Administracji Państwowej ( bez samorządowej) od 1989 roku, czyli od ostatniego roku PRL wzrosło o 100% przestałem kupować wydawnictwa statystyczne GUS. W 1998 roku powołano do istnienia powiaty, których liczba jest zaprzeczeniem zdrowego rozsądku. Tylko 7% powiatów ma dochody własne pozwalające na utrzymanie swojej administracji bez dotacji z budżetu centralnego. Najmniejszy w Polsce powiat Sejny, którego stolicą jest miasteczko Sejny liczące 5 tyś mieszkańców ma 21 tyś mieszkańców i liczba ta stale maleje. Tymczasem w instytucie badań nad gospodarka rynkową wyliczono, że ekonomiczny sens istnienia powiatów zaczyna się od 300 tyś mieszkańców.
Powiaty o mniejszej liczbie mieszkańców są ekonomiczną bzdurą powielającą stanowiska administracyjne i liczbę niepotrzebnych radnych, starostów i członków różnych zarządów powiatowych o kuriozalnej strukturze takiej, którą poznałem osobiście w moim powiecie liczącym 126 tyś mieszkańców, w którym zarządzanie 100 osobowym urzędem starostwa powierzono Staroście, Wicestaroście i 4 etatowym Członkom zarządu oraz skarbnikowi i sekretarzowi a nadzorowanie 2 szpitali i kilku przychodni wykonywano w schemacie Wicestarosta nadzorujący członka zarządu odpowiedzialnego za zdrowie z zawodu architekt bez uprawnień, - członek zarządu nadzorujący dział Zdrowie z zawodu dentysta, - Naczelnik wydziału zdrowia z zawodu politolog, -zastępca naczelnika wydziału zdrowia bez zawodu po studiach teologicznych oraz jeden ( słownie jeden Urzędnik Wydziału zdrowia zatrudniony w wymiarze 1/2 etatu z zawodu ekonomista z wyższym wykształceniem po studiach podyplomowych zarządzania służbą zdrowia. Najliczniejszą grupą zawodową w starostwie stanowili członkowie ścisłego kierownictwa w liczbie 8 osób z płacami najwyższymi, jakie można było sobie przyznać, Np. starosta 12400zł na miesiąc, a członkowie zarządu po 7800zł, co powodowało, że połowa funduszu płac starostwa to były wynagrodzenia zarządu z skarbnikiem i sekretarzem oraz radcą prawnym. Analizując budżet starostwa obliczyłem, że aby powiatowe centrum pomocy rodzinie nadzorowane przez wydział zdrowia opisany wyżej, ale posiadające własnego dyrektora, zastępcę dyrektora, głównego księgowego i 5 pracowników w tym sekretarki dyrektorów przyznało biednej rodzinie 100 złotych zasiłku to koszt tej operacji wyniósł 250złotych. I do dziś niewiele się zmieniło tylko liczba szpitali i szkół nadzorowanych przez to starostwo się zmniejszyła, bo jeden szpital zadłużony upadł a jedną szkołę z braku uczniów zlikwidowano. Natomiast w powiatowym zarządzie dróg więcej wydaje się pieniędzy na koszty administrowania drogami niż na ich remonty. Oto obraz powiatowej RP, w której PiS i PSL wygrały wybory samorządowe a PO parlamentarne.
To dlatego tak dużo kosztuje nas Administracja Samorządowa. Porównajcie dane statystyczne swojego powiatu na koniec każdej kadencji a zobaczycie na co marnuje się Wasze podatki.