Euro faktycznie odbierze naszym politykom możliwość manipulacji, ale inne kraje członkowskie (czyli de facto politycy) będą jednak mieć możliwowości destabilizacji wspólnego pieniądza (i oczywiście to robią).
To co wyczyniają bogate kraje jak Niemcy, wcześniej Francja i Włochy, powinno być karane finansowo. Niestety, nie ma możliwości egzekucji tych kar. Jednak nie należy przechodzić na tym do porządku dziennego: "bo bogaci zawsze żyją na koszt biedniejszych". To nie w tym celu Unia powstała.
Chodzi mi o to, że zwlekając trochę z wejściem do strefy, możemy odnieść większe korzyści niż wskakując do niej na hurra. Jeśli coś dobrze działa, a u nas narazie działa dobrze - nie naprawiaj, tylko z tego korzystaj.
Gdy któryś z krajów Unii zdecyduje się na rezygnację z wspólnej waluty (co może się stać), to wtedy wejście do niej mogłoby się okazać nierozsądne.
Ja opieram się głównie na prognozach Beckera, laureata nagrody Nobla w ekonomii. No i kilku innych, już mniej znanych.