rezoon
/ 193.109.212.* / 2006-10-03 11:44
Pis jest nieudolny i widać to gołym okiem. Problem w tym, że "to, co chce i może" nie jest wcale ważne - to są drugorzędne sprawy. Walka z "sitwą" nie może przesłaniać gospodarki, finansów, a tak jest w tej chwili Pis niczym innym się nie zajmuje tylko zagarnianiem władzy w imię walki z niesprecyzowanym układem (nawet jeżeli istnieje - nie wnikam) i mieszaniem z błotem wszystkich przeciwników i to już nie tylko polityków, ale także najzwyklejszych ludzi, którzy na politykę nie patrzą tak emocjonalnie - oczywiście to się zmienia z dnia na dzień, bo trudno siedzieć spokojnie jak się słyszy, że jeżeli jest się innego zdania, albo jeżeli popiera się inną partię to jest się zomowcem. Problem wyborców Pisu polega na tym, że stan faktyczny jest dokładnie odwrotny niż przedstawiają to liderzy tej partii. Nie ma ani zdrowego państwa ani zdrowego budżetu ani dobrego prawa - dziwię się, że ktoś może mówić inaczej. Tak naprawdę to Państwo zmienia swojego "właściciela", budżet jest słaby, nieperspektywiczny i uwzględnia najbliższy okres, a prawo zostało nie tknięte. Władza jest miękka, podejmuje złe decyzje i wcale nie jest niezlaeżna - zamiast biznesu i niejasnych interesów, wpływy przejęły związki zawodowe i o zgrozo grupy, które w żaden sposób nie powinny dotykać polityki (oczywiście sprawa ociera się o poglądy podobne do RM - ale to temat na inną dyskusję). Jedna głupia decyzja w postaci wcześniejszych emerytur rozwaliła system emerytalny ... za kilka lat odczujemy to na własnej skórze. Brak reformy finansów publicznych to też efekt bojaźni i uległości - nie trzeba być geniuszem, żeby zauważyć, że jedynym powodem dla, którego Pis nie przeprowadził odpowiednich zmian są konsekwencje (myślę, że jeżeli właśnie tym by się zajął to zyskał by poparcie opozycji)- prawdopodobnie są równoznaczne ze zniknięciem ze sceny politycznej na jakiś czas (reformy byłyby skrajnie niepopularne i pewnie trzeba je będzie przeprowadzać na przekór społeczeństwu). Nie wspomnę już o całkowitym zastopowaniu prywatyzacji.
I tak na koniec - nie interesuje mnie rozliczanie układów, walka polityczna - tym trzeba było zająć się już dawno - teraz owszem można to naprawiać, ale najważniejsza jest gospodarka, finanse i wszystko co prowadzi do postępu. Pis postępuje dokładnie w ten sposób jakby tego nie rozumiał - brnie w zaparte - zaprzecza faktom, przypisuje sobie wzrost gospodarczy - jest tak zdeterminowany, że czasami sam się zastanawiam, że może ci ludzie wcale nie są tacy źli jak mi się wydaje - może oni po prostu wierzą w to co mówią.