Rosyjski dyktator wygłosił orędzie tuż przed rocznicą rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Chociaż na ulicach Moskwy reklamowały je plakaty z hasłami w rodzaju "Granica Rosji nigdy się nie kończy", Putin we wtorek mówił przede wszystkim dużo o gospodarce. Chwalił mniejszy od oczekiwanego spadek PKB i bagatelizował skutki zachodnich sankcji.
Oprócz tego zapowiedział m.in. inwestycje w zagarniętych regionach Ukrainy oraz utworzenie specjalnego funduszu dla pracowników przemysłu zbrojeniowego. Mają być też ulgi podatkowe dla firm korzystających z "rodzimej sztucznej inteligencji" oraz podwyżka płacy minimalnej.
Orędzie Putina można odczytywać jako przyznanie się do błędów
Jak wskazuje Anna Maria Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM), mimo prób przekonywania rosyjskiego społeczeństwa, że wszystko idzie zgodnie z planem, orędzie Putina można odczytywać jako przyznanie się do serii błędów w polityce gospodarczej.
Putin nie powiedział też niczego, czego nie słyszeliśmy w ciągu ostatnich miesięcy. Nie było też oficjalnego ogłoszenia wojny (według władz Rosji w Ukrainie trwa "specjalna operacja wojskowa") czy kolejnej mobilizacji, czego wielu ekspertów się spodziewało. Nie było też, często wcześniej powtarzanych, gróźb w rodzaju zapowiedzi użycia broni nuklearnej.
Rosyjska giełda poszła w górę, lekko zyskiwał rubel
Rosyjska giełda – jak zdążył zauważyć Kommiersant – zareagowała wzrostami. Moskiewski indeks giełdowy (MOEX) szedł rano we wtorek w trakcie przemówienia Putina znacznie w górę i wzrósł o ponad 2 proc.
W ciągu dnia trochę tych zysków już wytracił. Do godz. 15 lekko spadł też kurs dolara, za którego tuż przed przemówieniem Putina płacono już 75 rubli.
Mimo że rubel po inwazji na Ukrainę przestał podlegać zasadom swobodnej wymiany, to od zaostrzenia sankcji na rosyjską ropę 5 grudnia 2022 r. rosyjska waluta wyraźnie traci, co eksperci tłumaczą tym, że brakuje wpływów z handlu ropą.