Polska giełda wznowiła notowania. Oto, co się dzieje
Giełda Papierów Wartościowych wznowiła notowania o godz. 9:00. Podobnie jak w Azji warszawski parkiet dzień rozpoczął od solidnych wzrostów. Zazieleniły się też inne europejskie indeksy. Wzrosty poszczególnych spółek sięgają w Europie nawet kilkunastu procent.
W czwartek po godz. 9:00 WIG20, najważniejszy indeks GPW, odnotował spory, ok. 6-procentowy wzrost. Tym samym powtórzył sukces azjatyckiego Nikkei, który po decyzji o zawieszeniu przez USA ceł na 90 dni również rósł mniej więcej w takim tempie.
Równie pozytywne nastroje zapanowały w Niemczech, gdzie DAX zanotował odbicie na poziomie 8 proc. Tak samo rośnie też hiszpański Ibex, mniej, bo o 3 proc. francuski CAC.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trzaskowski wzywa na debatę. "Mówi: 'sprawdzam' do Nawrockiego"
Warszawski WIG20 notuje poziom 2585,19 punktu. Liderem zwyżek jest bank Pekao, który zyskuje aż 10,03 proc. Na podium znajdują się również KGHM z wynikiem 9,20 proc. oraz mBank, który drożeje o 8,61 proc. Sektor bankowy radzi sobie wyjątkowo dobrze - PKO BP rośnie o 8,34 proc., a Alior Bank o 8,14 proc. Znaczące wzrosty notuje także sektor odzieżowy z CCC zyskującym 8,04 proc. i LPP rosnącym o 6,09 proc. Wszystkie spółki z indeksu blue chipów kończą dzień na plusie.
Niemiecki DAX odrabia z nawiązką wczorajsze straty, rosnąc aż o 7,26 proc. do poziomu 21 109 punktów. Niekwestionowanym liderem wzrostów jest producent półprzewodników Infineon, który zyskuje 14,07 proc. Imponujące zwyżki notują również Deutsche Bank (+12,37 proc.) oraz producent silników lotniczych MTU Aero Engine (+11,94 proc.). Na fali optymizmu mocno rosną także spółki z sektora e-commerce - Zalando zyskuje 11,35 proc., oraz firmy przemysłowe - Heidelberg Materials drożeje o 11,09 proc. Z 40 spółek wchodzących w skład indeksu, jedynie Deutsche Telekom notuje symboliczną stratę (-0,02 proc.).
Francuski CAC40 również odrabia straty z nadwyżką, rosnąc o 6,91 proc. do poziomu 7337,36 punktu. Na czele wzrostów plasuje się bank Societe Generale z imponującą zwyżką 14,03 proc. Mocne wzrosty notuje sektor technologiczny - STMicroelectronics drożeje o 11,86 proc., oraz motoryzacyjny - Stellantis zyskuje 11,55 proc. Dobrze radzi sobie również sektor przemysłowy z ArcelorMittal rosnącym o 10,78 proc. i Airbus Group zyskującym 10,19 proc. Spółki luksusowe, które wczoraj mocno traciły, dziś odrabiają straty - Louis Vuitton zyskuje 8,15 proc., a Kering notuje wzrost o 9,16 proc.
Hiszpański IBEX 35 rośnie o 6,04 proc., osiągając poziom 12 538 punktów. Największe wzrosty notują spółki bankowe - Bankinter zyskuje 10,66 proc., a Banco de Sabadell rośnie o 10,75 proc. Sektor medyczny również radzi sobie świetnie z Grifols rosnącym o 10,57 proc. Znaczące odbicie widać w sektorze metalurgicznym - ArcelorMittal drożeje o 10,46 proc., oraz w sektorze lotniczym - IAG, właściciel linii lotniczych Iberia i British Airways, zyskuje 10,24 proc. Jedynie trzy spółki z całego indeksu kończą dzień pod kreską: Acciona (-3,22 proc.), Corporacion Acciona (-3,59 proc.) oraz Redeia Corporacion (-0,28 proc.).
Globalne rynki reagują na wstrzymanie podwyżek ceł przez Trumpa
Łukasz Zembik Oanda TMS Brokers opisał w porannym raporcie, jak rynki reagują na decyzje zza oceanu. Europejskie kontrakty terminowe notują znaczące wzrosty w reakcji na decyzję prezydenta USA o wprowadzeniu 90-dniowej pauzy w podwyższaniu ceł. Indeks SP 500 zanotował najlepszą jednodniową sesję od czasów kryzysu finansowego. Analitycy wskazują jednak, że średni poziom taryf w USA wciąż pozostaje wysoki (24 proc. wobec wcześniejszych 27 proc.), co ogranicza potencjał dalszych wzrostów na giełdach.
Poniedziałkowy poranek przyniósł znaczący wzrost kontraktów terminowych na europejskie indeksy - Eurostoxx 50 zyskał około 8 proc., a Dax ponad 7 proc. Europejskie parkiety przygotowują się do podążenia za silnymi wzrostami obserwowanymi wcześniej w Azji i USA. Głównym katalizatorem tej fali optymizmu była ogłoszona przez prezydenta Donalda Trumpa 90-dniowa przerwa w podnoszeniu ceł.
Amerykański indeks SP 500 osiągnął najlepszy jednodniowy wynik od czasu globalnego kryzysu finansowego. Eksperci zwracają jednak uwagę, że potencjał do dalszych wzrostów może być ograniczony. Przyczyną jest utrzymujący się wysoki poziom średnich ceł w Stanach Zjednoczonych oraz nadal kruche zaufanie inwestorów.
Według danych Bloomberg Economics, obecny średni poziom taryf w USA wynosi 24 proc., podczas gdy przed decyzją Trumpa sięgał 27 proc. Oznacza to, że całościowy wpływ na amerykańską gospodarkę nie ulega znaczącej zmianie pomimo wprowadzonej pauzy. To prawdopodobnie główny powód, dla którego początkowy entuzjazm rynków zaczyna słabnąć - amerykańskie kontrakty terminowe ponownie znalazły się na minusie.
Ryzyko wojny handlowej pozostaje realne
Warto podkreślić, że zagrożenie eskalacją wojny handlowej z Chinami nie zostało wyeliminowane. Nadal istnieje realne ryzyko, mimo ogłoszonego okresu "pauzy" dla pozostałych krajów. Rynki pozostają czujne, szczególnie w kontekście napiętych relacji na linii Waszyngton-Pekin.
Widoczna jest również preferencja inwestorów dla bezpiecznych aktywów. Pomimo odbicia na giełdach, kapitał kierowany jest także w stronę bezpiecznych przystani, co świadczy o ostrożnym podejściu do obecnego ożywienia na rynkach akcji. Jen japoński umocnił się o 0,8 proc. wobec dolara, wyraźnie wyprzedzając inne waluty z grupy G-10, natomiast złoto podrożało o około 40 dolarów.
Kontrowersje wokół decyzji prezydenta Trumpa wywołują pytania o rzeczywisty cel wprowadzenia nowych ceł. Czy miały one stanowić trwałe narzędzie zmniejszania deficytu handlowego i źródło dochodów budżetowych, czy raczej formę nacisku negocjacyjnego mającego na celu uzyskanie ustępstw od partnerów handlowych? Wczorajsza decyzja sugeruje, że chodziło o to drugie.
Istnieje również alternatywna interpretacja, według której Trump zaczyna się wycofywać z powodu zamieszania, jakie wywołał na rynkach finansowych, oraz krytyki - również ze strony własnego obozu politycznego.
Długoterminowe konsekwencje dla światowych rynków
W najbliższym czasie obawy o recesję w USA mogą się zmniejszać, jednak długoterminowe szkody prawdopodobnie pozostaną. Widoczny jest uszczerbek na statusie amerykańskich obligacji skarbowych jako bezpiecznej przystani, co nie zostanie łatwo naprawione, nawet jeśli Trump ponownie zmieni kurs.
Dowodem na to może być ostatnie umocnienie euro, które prawdopodobnie wynika z faktu, że w okresach niepewności inwestorzy globalni poszukują alternatywy dla amerykańskich papierów skarbowych, wybierając niemieckie Bundy. Część tej przewagi może się utrzymać w dłuższym okresie.