Po dwutygodniowej przerwie od rekordów na Wall Street, giełda wraca do tej nowej świeckiej tradycji. Trzy najważniejsze indeksy zanotowały we wtorek najwyższe poziomy w historii, a S&P500 przebił w trakcie sesji poziom 2600 pkt.
Na zamknięciu Dow Jones Industrial zyskał 0,69 proc., technologiczny Nasdaq Composite 1,06 proc., a S&P500 wzrósł o 0,65 proc. Jak widać po skali wzrostu poszczególnych indeksów, zasługę należy przypisywać głównie spółkom sektora nowych technologii.
Wzrostom przewodziła największa pod względem kapitalizacji spółka świata, czyli Apple, zyskując 1,9 proc. Indeks S&P technology zyskał 1,2 proc.
- Branża tech to coś, z czym ludzie czują się teraz komfortowo. Nie dziwne, że przyciąga pieniądze - powiedział agencji Reuters Bucky Hellwig, starszy wiceprezes BB&T Wealth Management w Birmingham w Alabamie.
Przy kończącym się sezonie wyników i przed Świętem Dziękczynienia w czwartek, wtorkowe obroty były jednak o jedną dziesiątą mniejsze niż średnio w ostatnim miesiącu.
Wzrostom sprzyjały prognozy banku Goldman Sachs, które dotyczą wzrostu zysków przedsiębiorstw, zarówno na 2018 (od 14 proc. rdr dla spółek z S&P500), jak i 2019 rok.
Według banku wzrost gospodarczy USA przyśpieszy do 2,5 proc. w przyszłym roku, a bezrobocie spadnie do 3,7 proc. Jednocześnie jednak bank oczekuje czterech podwyżek stóp procentowych.
Wzrosty na giełdzie mają mieć swoje źródło w obniżce podatków, która nastąpi według Goldman Sachs już w przyszłym roku. Hossa ma potrwać jeszcze trzy lata.