Na otwarciu sesji w Nowym Jorku w środę wszystko było pięknie. Donald Trump powiedział, że wzmocni panel bezpieczeństwa narodowego, czyli Komisję Inwestycji Zagranicznych w USA - żeby poradzić sobie z zagrożeniami odnośnie chińskich przejęć amerykańskich spółek technologicznych, zamiast wprowadzania restrykcji na inwestycje.
Giełda potraktowała to jako lżejsze podejście prezydenta, niż blokowanie inwestycji z minimum 25 proc. udziałem chińskim w sektor technologiczny. Ale później Biały Dom ustami doradcy ekonomicznego Trumpa, Larryego Kudlowa powiedział w wywiadzie dla Fox Business Network, że zapowiedź Trumpa wcale nie oznacza złagodzenia stanowiska Trumpa względem Chin.
W rezultacie spółki technologiczne zaliczyły kolejny silny zjazd w środę. Indeks Nasdaq stracił 1,5 proc. Akcje największych, czyli Amazona, Facebooka i Microsoft traciły między 1,5-2,0 proc. Apple spadł o 0,2 proc.
Największe spadki zaliczyły spółki, które produkują półprzewodniki, dostarczając je do Chin - spadki niektórych dużych firm przekroczyły 4 proc.
Wzrostowym wyjątkiem na giełdzie były akcje koncernów paliwowych. Te poszły w górę o średnio 1,3 proc. na fali wzrostu cen ropy. Ropa amerykańska WTI zyskała w tydzień aż 10,5 proc., choć w czwartek oddaje 0,5 proc. z tego wzrostu.