"100 tysięcy od Zdzisia". Jest śledztwo. Jacek Kurski może mieć problem
Prokuratura Okręgowa w Zamościu prowadzi śledztwo dotyczące nieprawidłowości w finansowaniu kampanii wyborczej Jacka Kurskiego do Parlamentu Europejskiego w 2024 roku. Sprawa dotyczy podejrzeń o nielegalne przekazywanie środków na kampanię z pominięciem oficjalnych procedur.
Prokuratura Okręgowa w Zamościu bada doniesienia o nielegalnym finansowaniu kampanii Jacka Kurskiego do europarlamentu - dowiedzieli się dziennikarze Radia ZET i Onetu. Śledztwo ma dotyczyć nieprawidłowości w rozliczaniu środków, które miały być przekazywane z ominięciem przepisów o finansowaniu komitetów wyborczych.
Śledztwo w sprawie finansowania kampanii Jacka Kurskiego
Według ustaleń dziennikarzy, część funduszy na kampanię Kurskiego miała pochodzić z nieoficjalnych źródeł. Środki te miały być wykorzystywane m.in. na organizację wydarzeń promujących kandydata, w tym koncertu disco polo w Wyszkowie, gdzie wystąpiły zespoły "Akcent" i "Bayer Full".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyzwania dla rządu Tuska. Zapytaliśmy w Sejmie o współpracę z Nawrockim
"Według zawiadamiającego o popełnieniu przestępstwa poza oficjalnym budżetem kampanii rozliczono także część usług reklamowych, wynajem samochodu czy zakup billboardów. Autor doniesienia do prokuratury twierdzi również, że Kurski miał telefonicznie instruować swojego syna, jak ukrywać faktyczne pochodzenie pieniędzy przekazywanych na kampanię wyborczą" - informują dziennikarze Radia ZET i Onetu
Dziennikarze Radia ZET i Onet dysponują materiałami poświadczającymi, że do takiej rozmowy doszło. "Wynika z nich, że Kurski miał instruować osobę, do której zwracał się imieniem "Zdzisiu" (syn Jacka Kurskiego ma na imię Zdzisław) i mówić, że prześle jej 100 tysięcy złotych. Według tych instrukcji, gdyby ktoś miał się zainteresować pochodzeniem tej kwoty, "Zdzisiu" miałby odpowiedzieć, że to "darowizna dla dziecka" albo "pieniądze zarobione w Szwecji". Następnie "Zdzisiu" miał wpłacić te pieniądze na rachunek bankowy, z którego finansowano kampanię Kurskiego" - czytamy w materiale Radia ZET i Onetu.
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożono w marcu 2025 roku. Wraz z nim do prokuratury trafił bogaty materiał dowodowy. Kurski zaprzecza zarzutom, twierdząc, że jego kampania była prawidłowo rozliczona, a cała sprawa to czarny PR i zemsta za wcześniejsze działania.
Kurski nie dostał się do europarlamentu w wyborach. Startował z drugiego miejsca na liście PiS na Mazowszu, ale to nie wystarczyło. Kurski otrzymał ponad 32 tys. głosów (4,49 proc.).
Kurski: wrócę do was
Jacek Kurski był prezesem TVP, z przerwą, w latach 2016-2022. Do telewizji publicznej trafił po wygranych wyborach przez Prawo i Sprawiedliwość.
Jacek Kurski przez lata pracy w TVP zarobił w telewizji publicznej ponad 4,6 mln zł brutto - podała w czerwcu telewizja TVN24. Najwięcej pieniędzy otrzymał za 2020 r., gdy łączne wynagrodzenie przekroczyło milion złotych.
Niedługo po rozstaniu z TVP Kurski trafił pod koniec 2022 r. do Banku Światowego z nominacji Adama Glapińskiego. Prezes NBP wyznaczył go jako przedstawiciela szwajcarsko-polskiej konstytuanty w Radzie Dyrektorów tej instytucji.
Kurski został odwołany po utworzeniu nowego rządu Donalda Tuska. Były polityk PiS zarabiał w Banku Światowym 236 150 dol. rocznie, czyli ok. 80 tys. zł netto miesięcznie. W sumie w Waszyngtonie zarobił ok. 1 mln zł.
Pod koniec ubiegłego roku Kurski ogłosił, że ma nową pracę w mediach. Były prezes TVP zapowiedział, że będzie pracować dla Telewizji wPolsce24.
Przed drugą turą wyborów prezydenckich, z czapką Nawrockiego na głowie były prezes TVP zapowiedział swój powrót do mediów publicznych.
- Wrócę do was, kochani. Wrócę do was, w telewizji. Zachowujcie się bardzo grzecznie - oświadczył Kurski w rozmowie TVP Info.
"Po moim trupie" - napisał na platformie X Karol Nawrocki, tak komentując słowa Kurskiego.