98 Maluchów w niezwykłej misji. Za nimi tysiące kilometrów, przed nimi najważniejszy cel
Niemal setka Fiatów 126p kończy przemierzać Europę, a robi to w jednym celu – pomocy dzieciom poszkodowanym w wypadkach drogowych. Uczestnicy Wielkiej Wyprawy Maluchów mają już za sobą pętlę bałtycką, ponad 4000 km trasy i powrót do Polski, gdzie kontynuują swoją misję. Przyglądamy się tej niezwykłej podróży z perspektywy jednej z uczestniczek, która pokazuje, że małe Fiaty potrafią czynić wielkie dobro.
Zaczęło się w Polsce. To stąd kolumna 98 Fiatów 126p wyruszyła w trasę przez Szwecję, deszczową Finlandię, Estonię, Łotwę i Litwę. Dla wielu uczestników to podróż życia, pełna malowniczych skandynawskich krajobrazów, ale i wyzwań.
Trasa wiodła przez wymagające odcinki szutrowe, które dla klasycznych aut z tylnym napędem były prawdziwym testem. Do tego dochodziły długie, monotonne fragmenty dróg w rozległej Finlandii, wymagające od kierowców ciągłej koncentracji.
Nic zatem dziwnego, że organizatorzy przewidzieli dla wszystkich uczestników codzienny trening prowadzony przez doświadczonych kierowców. Taki rozruch po wielu godzinach spędzonych w niewielkim przecież Maluchu potrafi zdziałać cuda.
Jednym z trenerów jest Natalia Szkutnik, która podczas tej wyprawy wzięła na swoje barki prowadzenie Malucha Banku Pekao S.A., czyli jednego z partnerów projektu. To nie lada odpowiedzialność. Nie wszystkim udaje się dojechać do celu. Część Maluchów kolejne odcinki trasy pokonuje na lawecie.
Podróż przez Europę w praktyce
Taka wyprawa to nie tylko techniczny chrzest ognia dla samochodów, które pamiętają słusznie miniony ustrój. To także prawdziwe pole minowe dla kierowców. Wyzwaniem może być to, co na co dzień wydaje się bułką z masłem, np. płatności. Jak kupić winietę za granicą czy wypłacić gotówkę w lokalnej walucie? Tutaj z pomocą przychodzą nowoczesne rozwiązania.
Natalia podczas podróży korzysta z karty Banku Pekao S.A. z charakterystycznym żubrem, która umożliwia jej wypłatę gotówki z bankomatów za granicą bez prowizji. Z kolei podczas drobnych zakupów na stacjach benzynowych czy w lokalnych sklepach wybiera wygodę i płaci zbliżeniowo specjalną obrączką płatniczą. Jest zawsze pod ręką, nie trzeba jej ładować, nigdzie się nie zgubi. Prawdziwy skarb w sytuacji, gdy zawieść może wszystko inne.
Cel, który napędza do działania
Jednak krajobrazy i pełna wyzwań przygoda to tylko tło dla najważniejszego. – Wiemy, dla kogo jedziemy! Dla najmłodszych, którzy powinni mieć beztroskie i radosne dzieciństwo – podkreślał rajdowy mistrz i jeden z inicjatorów projektu, Kajetan Kajetanowicz. Głównym celem Wielkiej Wyprawy Maluchów jest zbiórka funduszy dla dzieci, które ucierpiały w wypadkach samochodowych, a także finansowanie działań edukacyjnych i prewencyjnych.
Motywacja uczestników jest ogromna. Widać to nie tylko w ich determinacji do pokonywania kolejnych kilometrów, ale w osobistym zaangażowaniu. Jak opowiada Natalia Szkutnik, prywatne doświadczenia, takie jak przebyty w przeszłości wypadek, stają się potężnym motorem do działania i udziału w tej inicjatywie.
Ponad 2,5 mln zł i to nie koniec
Inicjatywa spotyka się z fantastycznym odzewem. Jeszcze w Finlandii licznik zbiórki przekroczył milion złotych, a po dotarciu do Gdańska na koncie było już ponad 1,6 mln zł. Fundusze zbierane są na portalu Zrzutka.pl, ale to nie jedyna droga wsparcia.
Dzięki współpracy z Fundacją Donateo, partnerem strategicznym projektu, można przekazywać mikrodatki podczas płatności w internecie za pośrednictwem Przelewy24 czy w sklepach sieci Carrefour Polska.
Swoją rolę odgrywa też Bank Pekao S.A., który aktywnie włączył się w zbiórkę charytatywną. I to nie tylko przez wystawienie własnego Malucha. Bank uruchomił specjalną puszkę, do której wpłacić pieniądze może każdy, komu bliski jest cel wyprawy. Serdecznie zachęcamy do wsparcia akcji "Pucha dla Malucha" która jest dostępna na stronie: [Pucha dla Malucha] Bank Pekao SA | Skarbonka na (zrzutka.pl).
Witamy w Polsce!
Po opuszczeniu promu w Estonii i przejechaniu przez Łotwę, gdzie uczestnicy zwiedzili ryską starówkę, wyprawa wróciła do kraju. Czekała tu na nich niezwykła niespodzianka – w miejscowości Szypliszki lokalna Ochotnicza Straż Pożarna wraz z władzami gminy przygotowała uroczyste powitanie z wodnym salutem. Entuzjastyczne reakcje przechodniów w Suwałkach i Ełku tylko dodały energii całej ekipie.
W czwartkowy wieczór, po krótkiej regeneracji na Mazurach, kolumna Fiatów 126p dotarła do Gdańska, zamykając tym samym bałtycką pętlę. Uczestnicy mieli dzień przerwy, który przeznaczyli na edukację – wzięli udział w pikniku bezpieczeństwa ruchu drogowego na Placu Zebrań Ludowych.
To jednak nie koniec. W sobotę, 12 lipca, Maluchy ponownie wyruszyły w trasę – tym razem przez Polskę. Po drodze odwiedziły m.in. Westerplatte, Gdynię, Elbląg, Kurzą Górę i Toruń, skąd udały się do Warszawy, a następnie przez Poznań i Wrocław w stronę południa.
Jednym z najmocniejszych punktów tej części wyprawy był dołączenie do ekipy Krzysztofa "Diablo" Włodarczyka, znanego pięściarza, który nie dość, że przejechał odcinek z Poznania do Wrocławia za kierownicą Malucha, przyczyniając się mocno do medialnej promocji całego projektu, to jeszcze przekazał na zbiórkę aż 50 tysięcy złotych – i to z własnych prezentów ślubnych! Mistrz boksu jest bowiem świeżo po sakramentalnym "Tak".
Wyprawa zakończy się dziś 17 lipca wielkim finałem na Rynku Głównym w Krakowie. To ostatnia prosta – i ostatni moment, by dołożyć swoją cegiełkę do tej niezwykłej inicjatywy.