Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Losik
Jacek Losik
|
aktualizacja

Abchazji grozi poważny kryzys. Putin wykorzysta problemy "przyjaciół"?

Podziel się:

Uznawanej jedynie przez pięć państw na świecie (w tym Rosję) Abchazji grożą przerwy w dostawach prądu. Susza drastycznie obniżyła poziom wody w kraju elektrowni wodnej kluczowej dla tego kraju, ale też bardzo ważnej dla zachodniej Gruzji. Władimir Putin, zamiast pomóc, może wykorzystać ten moment do wzmocnienia obecności Rosji na Kaukazie - twierdzi Wojciech Górecki, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich, z którym rozmawiał money.pl.

Abchazji grozi poważny kryzys. Putin wykorzysta problemy "przyjaciół"?
Elektrownia wodna na rzece Inguri, która znajduje się na granicy abchasko-gruzińskiej (East News, samurkas)

Największa elektrownia wodna na Kaukazie leży przy rzece Inguri. Po oderwaniu się Abchazji od Gruzji, co miało miejsce po wojnie w pierwszej połowie lat 90. XX w., znajduje się ona na terenie obu krajów. Zapora i zbiornik wodny - po stronie gruzińskiej. Maszyneria oraz sterownia elektrowni - po abchaskiej.

W wyniku suszy poziom wody w elektrowni drastycznie spadł - przekazał rosyjskiemu dziennikowi "Kommiersant" Levan Meboniya, dyrektor obiektu. Dodał, że według niego wkrótce wody będzie na tyle mało (poniżej poziomu 413 m), że produkcja prądu obniży się pięciokrotnie.

- Abchazja będzie zmuszona do wprowadzenia ścisłego harmonogramu dostaw energii elektrycznej, jeśli nie będzie mogła dojść do porozumienia z Moskwą w sprawie przepływu energii elektrycznej z Rosji - powiedział dyrektor elektrowni Inguri, która jest rocznie w stanie wytwarzać 4,4 mld kilowatogodzin.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Ukraina pogrążona w ciemnościach. "Problem będzie narastał. Czeka nas fala uchodźców"

Kopalnie kryptowalut załamały energetycznie Abchazję

Zgodnie z "dżentelmeńską" umową z połowy lat 90., 40 proc. prądu produkowanego przez największą elektrownię wodną na Kaukazie zasila Abchazję. 60 proc. trafia zaś do Gruzji. Te proporcje jednak się płynnie zmieniają w zależności od okoliczności. Kryzys energetyczny nie jest bowiem nowością w państwie, które większość świata uznaje za gruzińskie terytorium. W zasadzie problemy energetyczne narastają tam od lat.

Mieszkańcy Abchazji, po których stronie jest sterownia, za prąd w kraju przez lata płacili - i to dosłownie - kopiejki. To sprawiło, że obszar, który zamieszkuje 200-250 tys. osób, stał się rajem dla szalenie energochłonnych kopalni kryptowalut. Na tyle, że prądu w ostatnich latach brakowało i bez suszy. W 2019 r. doszło tam do załamania energetycznego.

Były prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili stwierdził w jednym z wystąpień, że "górnicy" kryptowalut w Abchazji w ciągu pięciu lat wygenerowali około miliarda dolarów z energii elektrycznej pobranej z Gruzji. W zasadzie, jak wspomnieliśmy, nie płacąc za prąd.

W ubiegłych latach braki energii elektrycznej dostarczała Abchazji Rosja. Nie za darmo, choć nie wiadomo za jaką cenę. Abchaska opozycja na początku roku domagała się ujawnienia kwot, ale bezskutecznie. Rosyjskie media piszą natomiast, że Federacja Rosyjska tym razem może nie pomóc separatystycznej republice, którą wsparła m.in. podczas wojny w 2008 r.

Abchazja w kryzysie. Co zrobi "przyjaciel" Putin?

- Rosja nie da Abchazji zginąć. Zaoferuje jej jednak coś na zasadzie kroplówki, a nie jakieś ogromne dotacje - komentuje w rozmowie z money.pl Wojciech Górecki, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich, skoncentrowany m.in. na Kaukazie.

Ekspert zwraca uwagę, że Rosja - uwikłana w wyczerpującą wojnę w Ukrainie, a także dotknięta sankcjami - obecnie liczy każdego rubla. Ale trudną sytuację Abchazji może wykorzystać, by zwiększyć swoją obecność na Kaukazie.

- Abchazja jest Rosji potrzebna po to, by utrzymywać swoją pozycję w regionie. Federacja Rosyjska ma tam bazę wojskową oraz żołnierzy wojsk ochronnych pogranicza, którzy stacjonują na wąskiej granicy z Gruzją "właściwą" oraz strzegą granicy morskiej. W ten sposób może być obecna na Kaukazie i szachować Gruzję - mówi Górecki.

Rosja będzie naciskała na republikę w potrzebie

Analityk podkreśla, że w Abchazji są defraudowane ogromne pieniądze z Rosji. A to w trakcie wojny Kreml chciałby ukrócić. Do tego dochodzi fakt, że Abchazowie nie odłączyli się od Gruzji tylko po to, by zostać zaanektowanymi przez Federację Rosyjską. Chcą stanowić autonomiczny byt.

W Abchazji nie ma polityków antyrosyjskich, wręcz przeciwnie. Ale Abchazowie chcą być niezależni - mówi Górecki. Ekspert OSW przypomina, że w tym roku Rosjanie kolejny raz domagali się przekazania im kompleksu wypoczynkowego wraz ze znajdującymi się tam poradzieckimi daczami.

Żądania Rosji, mimo poparcia samozwańczego prezydenta separatystycznej republiki Aslana Bzhania, nie zostały spełnione. - Być może teraz Federacja Rosyjska będzie dalej naciskała na przejęcie na własność dacz w separatystycznej Abchazji - prognozuje ekspert OSW.

Jacek Losik, dziennikarz money.pl

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl