Amerykański "straszak" zadziałał. Gazprom wyprzedał udziały w spółce naftowej Serbii
Gazprom sprzedał swoje udziały w Serbskim Przemyśle Naftowym (NIS), największej firmie naftowej w Serbii - poinformowało Radio Wolna Europa. NIS znalazł się na liście firm zagrożonych sankcjami USA, ponieważ większość jego udziałów należała do rosyjskich Gazpromu i Gazprom Nieft.
Udziały Gazpromu w serbskim NIS zostały przejęte przez rosyjską firmę Intelligence, co wynika z danych opublikowanych na stronie Giełdy Papierów Wartościowych w Belgradzie. Nie jest jasne, czy firma ta podlega sankcjom USA - zaznaczyła bałkańska redakcja RWE.
Gazprom wyprzedaje udziały w spółce z Serbii
W lipcu Serbia zwróciła się do Stanów Zjednoczonych o przedłużenie zwolnienia z sankcji o kolejne 180 dni rosyjskiej spółki naftowej NIS. Spółka prowadzi jedyną rafinerię ropy naftowej w Serbii, a koncesja ma kluczowe znaczenie dla zaopatrzenia kraju w ropę.
W styczniu Biały Dom ogłosił sankcje wobec największych rosyjskich firm naftowych i sektora energetycznego, w tym Gazprom Nieft i Surgutnieftiegaz. Na liście znalazł się również NIS, w którym od 2008 r. większość udziałów posiadały Gazprom i Gazprom Nieft, będący właścicielem około 96 proc. akcji Gazpromu. Gazprom Nieft miał 50 proc. udziałów w NIS, Republika Serbii 29,87 proc., a Gazprom 6,15 proc. Pozostałe udziały należały do obywateli, obecnych i byłych pracowników oraz innych mniejszościowych akcjonariuszy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Płatności to ostatni bastion suwerenności. Czy Polska obroni się przed dominacją Big Techów?
- USA domagają się całkowitego wycofania rosyjskiego kapitału z NIS. Nie akceptują sytuacji, w której Rosjanie posiadają 49 proc. lub mniej akcji. Rosjanie muszą opuścić koncern - komentował w styczniu groźbę wdrożenia sankcji prezydent Serbii Aleksandar Vuczić. Waszyngton podjął decyzję o nałożeniu restrykcji jeszcze przed objęciem urzędu prezydenta USA przez Donalda Trumpa.
Wdrożenie sankcji wobec NIS było odkładane sześciokrotnie od momentu ich ogłoszenia. Vuczić ocenił, że do kolejnego odroczenia może nie dojść. W styczniu deklarował, że Rosjanie "dążą do całkowitego wycofania się z kontroli nad NIS", co będzie jednak wymagało przekształceń właścicielskich.