Banaś bierze pod lupę SKOK Wołomin. NIK kontroluje
Najwyższa Izba Kontroli zamierza skontrolować działania Komisji Nadzoru Finansowego podejmowane wobec SKOK Wołomin. Jak pisze Onet, w aferze przewijają się nazwiska polityków, celebrytów i osób ze świata przestępczego.
Kontrola w szczególności ma dotyczyć nadzoru KNF nad "działaniami naprawczymi wybranych banków i spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych".
Portal podaje, że kontrolerzy mają sprawdzić, czy nadzór komisji był legalny, rzetelny i skuteczny. Kontrola może potrwać do końca tego roku.
Poza tym pod lupą kontrolerów NIK znajdą się też: Bankowy Fundusz Gwarancyjny czy Narodowy Bank Polski - ustalił Onet. Przeciwko BFG i NBP wpłynęło niedawno do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa ws. SKOK Wołomin.
Uwaga! Tam dają podwyżki. "Znacząco podniesiono stawki"
Kontrolerzy NIK przyjrzeć się mają także trwającemu obecnie postępowaniu upadłościowemu, a w szczególności działaniom syndyka, które są obiektem zainteresowania prokuratury.
Afera SKOK Wołomin
Zdaniem prokuratury spółdzielcza kasa działała jak mafia, która wołomińską kasę inwestowała w wiele różnych biznesów.
Jak przypomina portal, afera SKOK Wołomin ma również polityczną część. Nadal nie wiadomo, jakie były powiązania polityków Prawa i Sprawiedliwości ze SKOK-ami. Jeden z organizatorów SKOK Wołomin Piotr P. złożył zeznania, z których wynikało, iż obecny minister aktywów państwowych Jacek Sasin oraz dwóch ówczesnych senatorów PiS, których nazwiska nie padły, otrzymywali pieniądze ze SKOK Wołomin. P. opowiadał w zeznaniach, jak rzekomo wręczał politykom PiS gotówkę w kopertach.