- Nie znaleziono żadnych oznak (że awarię spowodował cyberatak na operatora sieci Red Electrica – przyp. red.) i to jest dobra wiadomość – oświadczyła Aagesen, która jest ministrem ds. transformacji ekologicznej. 29 kwietnia premier Pedro Sanchez powiedział, że jego rząd nie wyklucza żadnych przyczyn awarii, w tym cyberataku.
Jak przekazała w środę Aagesen, rozległa awaria, która 28 kwietnia spowodowała przerwę w dostawach energii w całej Hiszpanii, ale też m.in. w sąsiedniej Portugalii, rozpoczęła się utratą 2,2 gigawata mocy na południu kraju – w podstacjach w Granadzie, Badajoz i Sewilli. Awarie te miały wywołać serię odłączeń od sieci. Dostawy energii zostały przywrócone następnego dnia. Aagesen zaznaczyła, że śledztwo w sprawie przyczyn awarii wciąż trwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zwraca uwagę Reuters, władze Hiszpanii po raz pierwszy podały, od czego konkretnie zaczął się blackout. Agencja dodaje też, że Aagesen przyznała, iż ustalenie jego przyczyny zajmie jeszcze trochę czasu i prawdopodobnie nie da jednoznacznej odpowiedzi.
1,6 mld euro strat
Prezes hiszpańskiej organizacji pracodawców CEOE Antonio Garamendi oszacował pod koniec kwietnia, że awaria energetyczna, która dotknęła Półwysep Iberyjski, będzie kosztować gospodarkę około 1,6 miliarda euro, co stanowi 0,1 proc. produktu krajowego brutto.
Garamendi podkreślił skalę problemów wywołanych przez awarię. Wskazał, że rafinerie będą potrzebowały tygodni na przywrócenie pełnej sprawności, a wielkie piece hutnicze mogły doznać poważnych uszkodzeń. - To ogromny wpływ na gospodarkę - stwierdził szef organizacji przedsiębiorców podczas rozmowy z dziennikarzami.