Boris Johnson żegna się z Downing Street 10. Szef rządu na specjalnie zwołanym briefingu ogłosił, że ustępuje ze stanowiska szefa partii, a kiedy zostanie wybrany jego następca, przekaże mu również fotel premiera.
Jasne jest, że w tym momencie wolą Partii Konserwatywnej jest, by przewodził jej ktoś nowy i ktoś nowy był premierem. Proces wybrania tego nowego przywódcy powinien zacząć się teraz – ogłosił Boris Johnson.
Pierwszy taki przypadek w historii
Jego odejście poprzedził exodus podwładnych z ministerialnych stanowisk. Było ich tak wiele, że telewizja informacyjna Sky News ustawiła licznik wskazujący na żywo, ile osób złożyło rezygnacje, a sam materiał o tym okrasiła melodią kojarzoną z filmami Benny'ego Hilla. A wszystko zaczęło się od wtorkowej decyzji o rezygnacji szefów resortów finansów i zdrowia – Sajida Javida i Rishiego Sunaka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dr Małgorzata Kaczorowska z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z money.pl podkreśla, że to pierwszy taki przypadek tak masowych rezygnacji ze stanowisk.
Groźby odejść z rządu i wywierana presja do ustąpienia były kierowane swego czasu również wobec Margaret Thatcher. Próbowano w ten sposób wymusić na niej ustąpienie z funkcji premiera i liderki partyjnej, jak się okazało skutecznie. Tony’emu Blairowi również sugerowano, aby w pewnym momencie zapowiedział swoją rezygnację. W tych dwóch przypadkach jednak nie doszło do tak masowego "rzucania papierami", jak w obecnej sytuacji – opowiada nasza rozmówczyni.
Barwny polityk na Downing Street
Z czego zatem będzie zapamiętany przez Brytyjczyków ustępujący premier? – Na pewno z brexitu, kryzysu i chaosu nim wywołanego oraz skandali wypływających na wierzch w ostatnich miesiącach, to przede wszystkim – odpowiada politolożka.
Jednak Boris Johnson będzie również zapamiętany ze względu na swoją oryginalność. To wyjątkowa osobowość – od rozwichrzonej czupryny, po swój stosunek do interlokutorów, niezwykłą pewność siebie, styl prowadzenia rozmów i szeroko rozumiany nieszablonowy i osobliwy sposób bycia. Warto wspomnieć, że polityk ten wcześniej był merem Londynu (od 2008 r. do 2016 r.), wybranym dwukrotnie z rzędu na to stanowisko, zresztą pozytywnie ocenianym. Jednak krytycznie – i słusznie – postrzega się jego decyzje i działania po objęciu funkcji premiera – ocenia dr Małgorzata Kaczorowska.
Wymienia tutaj trudną sytuację kraju w trakcie pandemii i popełnione w tym czasie błędy rządu. Do tego Wielka Brytania zmaga się też z nawarstwiającymi się problemami ochrony zdrowia, a sami obywatele odczuwają skutki kryzysu i chaosu wewnętrznego wywołanego brexitem.
Wyborcy zapamiętają jednak zapewne na długo przede wszystkim "Partygate", czyli skandal z udziałem Borisa Johnsona i jego otoczenia. Premier wraz ze swoimi współpracownikami organizowali w przyjęcia w rządowych budynkach m.in. na Downing Street 10, w czasie ścisłego lockdownu.
Szef rządu najpierw zaprzeczał, że do takich imprez dochodziło, aż ostatecznie przyznał się pod naporem medialnym. Jeżeli dołożyć do tego kary nałożone na uczestników "posiadówek", to przekłada się to wszystko na "negatywną ocenę jego rządu" – jak uważa nasza rozmówczyni.
– Do tego należy również dodać rosnące koszty życia, które są pokłosiem przede wszystkim brexitu, którego on sam był gorącym zwolennikiem. Biorąc to wszystko pod uwagę, bilans rządów Borisa Johnsona nie wypada najlepiej – wskazuje dr Małgorzata Kaczorowska.
Krystian Rosiński, dziennikarz i wydawca money.pl