Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marcin Łukasik
Marcin Łukasik
|
aktualizacja

Brexit nie taki zły, jak go malują. "Tanieją mieszkania w Londynie, więcej zarabiam"

207
Podziel się:

- To dla mnie wciąż czarna magia, jak będzie wyglądał brexit. Jest dobrze o tyle, że ceny mieszkań w Londynie idą w dół. Jak u mnie będzie to samo, to kupię coś własnego. Do tego rośnie stawka minimalna. Ale widzę, że dużo mniej nowych osób przyjeżdża - mówi money.pl pan Krystian.

Krystian mieszka w Bournemouth. Nie chce wracać do Polski
Krystian mieszka w Bournemouth. Nie chce wracać do Polski (Archiwum prywatne, archiwum prywatne)

Bournemouth leży na południu Wielkiej Brytanii, nad kanałem La Manche. Anglicy przyjeżdżają tu na wypoczynek. Miasto ma całkiem przyjemny klimat. Średnia roczna temperatura wynosi ok. 10 stopni. Razem z pobliskim Poole i kilkoma mniejszymi miejscowościami Bournemouth tworzy prawie półmilionową aglomerację. W Premier League gra lokalna drużyna piłkarska.

Krystian Kęder przyjechał tu osiem lat temu z kilkorgiem znajomych. Miał bagaż i kilka tysięcy złotych oszczędności - na wypadek trudów pierwszego miesiąca życia na Wyspach. Okazało się, że nie było tak źle.

Znalazł pracę po trzech dniach. Zaczepił się w jednej z pobliskich firm spożywczych. Po roku zmienił miejsce pracy na takie, w którym dostał kontrakt na czas nieokreślony i awansował na szefa zespołu. Jego zakład zajmuje się produkcją gotowych dań – jaj po szkocku. Ponoć Brytyjczycy mają hopla na ich punkcie.

W Polsce nasz rozmówca studiował informatykę. Jednocześnie pracował w hurtowni za – jak twierdzi – bardzo małe pieniądze. Po dwóch latach uznał, że to nie dla niego.

- Lubiłem swoją pracę. Ale za 1800 zł z trudem się utrzymywałem. Gdy czegoś potrzebowałem, to brałem na raty. Wtedy jeden znajomy dał mi cynk, że jest praca w Anglii. Uznałem, że to dobra okazja, by coś zmienić – mówi money.pl pan Krystian.

Zobacz także: Zobacz także: Brexit. Jak rząd chce pomóc polskim firmom

Dziś zarabia ok. 11 funtów na godzinę. Z nadgodzinami udaje się wyciągnąć nawet 15. Za te pieniądze wynajmuje z narzeczoną mieszkanie. Wyjeżdża na zagraniczne wakacje, chodzi na koncerty czy mecze Ligi Mistrzów. Dziś może sobie na to pozwolić. Czy ma obawy, że przez brexit to się skończy?

- To dla mnie wciąż czarna magia, jak będzie wyglądał brexit. Słyszałem, że będę musiał wyrobić kartę statusu osiedlonego za 60 funtów. To w sumie jedyne, co wiem. Nie dostajemy żadnych komunikatów – zaznacza pan Krystian.

Łatwo można zauważyć, że na Wyspy przyjeżdża o wiele mniej Polaków. Widać to szczególnie w fabrykach. Rumuni stanowią tam 90 proc. załóg. Jeszcze trudniej spotkać Anglików, ale to dlatego, że nie chcą podejmować takich prac.

Polacy wolą wyjechać do Niemiec, gdzie mają bliżej i mogą liczyć na dobre pieniądze. Dla osób, które pozostały na Wyspach, oznacza to, że mają większy dostęp do dóbr i usług. Na przykład do rynku mieszkań.

- Wielka Brytania dzieli się na Londyn i całą resztę. W stolicy wszystko jest droższe. Mieszkanie z salonem, kuchnią i dwoma sypialniami kosztuje jakieś 300 tys. funtów. W Bournemouth dwa razy mniej. Tymczasem ceny w Londynie poszły w dół o jakieś 5-10 proc. Doradca kredytowy powiedział mi, abym poczekał do końca roku. Możliwe, że wtedy spadki dotrą do mojej miejscowości i kupię coś własnego – słyszymy od pana Krystiana.

Mieszkańcy Wielkiej Brytanii będą mogli pozwolić sobie na więcej. Dziś stawka minimalna wynosi 7,91 funta, a od kwietnia urośnie do 8,21 funtów, więc pod tym kątem brexit nie szkodzi Polakom, którzy mieszkają na Wyspach od lat. A w relacjach osobistych nie widać jakiegoś wybuchu niechęci.

- Słyszałem o aktach agresji wobec Polaków, ale też innych narodowości. Jednak były to odosobnione przypadki. Oceniam relacje między Polakami a Brytyjczykami jako dobre. Co tydzień chodzę na mecze Premier League. Kiedyś stałem z piwem i zaczepił mnie jakiś Anglik. Jak to Anglik, zapytał, co u mnie słychać, skąd jestem. Gdy wyjaśniłem, że z Polski, to zaczął opowiadać, czego to nasz kraj nie zrobił dla Anglii w czasie wojny – opowiada. I podał inny, ciekawy przykład:

- Jakiś czas temu byłem w kinie na filmie "Zimna wojna". 80 proc. sali to byli Anglicy, reszta Polacy. Dla porównania, na Pitbullu 100 proc. widowni była pochodzenia polskiego. Niemniej uważam, że Brytyjczycy naprawdę nas lubią.

Okazuje się, że mogą być pozytywne perspektywy brexitu. Przynajmniej dla niektórych osób. Krystian Kęder studzi jednak emocje:

- Nie planuję wracać do Polski. Na razie jest mi tu dobrze, ale nie jest nigdzie powiedziane, co nas czeka. Możliwe, że niebawem wiele rzeczy zdrożeje, np. paliwo, prąd czy jedzenie, i wtedy życie tu przestanie się opłacać. Na razie zauważam jedną trudność. Powrót roamingu, gdy będę chciał przyjechać do Polski.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(207)
Kiki
5 lata temu
Bournemouth jest śliczną miejscowością , byłam tam ...
JAK
5 lata temu
się wyczerpie wszystkie dotacje to też powinniśmy rozważyć polxit
lukasz
5 lata temu
Co nam zostawiło pokolenie naszych rodziców prace za 1500 brak perspektyw i wieczne liczenie pieniedzy czy zostanie do nastepnego. W Polsce to jedynie najwieksze miast idzie cos zarobic Warszawa i Krakow reszta kraju to dno. Śmieszne pieniądze, ceny jak w niemczech a zarobki jak w Rumuni. Pochodze z Tarnowa, aby wynając mieszkanie trzeba wydac 1500 zł, czyli cała wypłate. Porażka, przepraszam za brak polskich znaków ale pisze z Uk gdzie stac mnie na wynajecie domu i utrzymanie 4 osobowej rodziny. Młodzi jak chcecie cos osiągnąc to uciekajcie z PL nie marnujcie życia za smieszne pieniądze.
Polak
5 lata temu
Ciekawi mnie jedno, mlodzi ludzie koncza studja w Polsce i zaraz wyjezdzaja za granice, czy oni zwracaja pieniadze za szkoly gdzie sie wykrztalcili za darmo, powinien rzad kazac im zwracac pieniadze
jjj
5 lata temu
dostal cynk ze jest praca a znalazl ja po 3 dniach
...
Następna strona