Afera KPO. Jest reakcja Brukseli
Komisja Europejska domaga się wyjaśnień od Polski w sprawie przyznawania dotacji z Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Kontrowersje budzą projekty dla branży gastronomicznej i hotelarskiej, w ramach których część firm miała kupować m.in. jachty, ekspresy do kawy czy sauny.
Maciej Berestecki, rzecznik Komisji Europejskiej, zaznaczył w rozmowie z RMF FM, że "Polska ma obowiązek podjąć działania wyjaśniające".
UE chce wyjaśnień ws. dotacji z KPO
KE oczekuje, że polskie władze zareagują w pierwszej kolejności i wdrożą odpowiednie środki naprawcze, jeśli zostaną wykryte nieprawidłowości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kulisy największej sportowej imprezy w Polsce - Marek Tronina w Biznes Klasie
Dodatkowo służby prasowe KE zwróciły uwagę, że to obowiązkiem państw członkowskich jest ochrona interesów finansowych UE. Bruksela planuje sprawdzić, czy kontrowersyjne projekty spełniają kryteria KPO, gdy Polska przedstawi wniosek o płatność. Na razie nie miała wglądu do tych projektów, więc nie może ocenić ich zgodności, a unijne pieniądze nie zostały jeszcze wydane.
W przypadku nieskutecznych działań ze strony polskich władz, KE może interweniować. W sytuacjach nadużyć finansowych do akcji mogą wkroczyć europejska prokuratura i OLAF. Komisja współpracuje z tymi instytucjami w celu identyfikacji potencjalnych nadużyć.
W przypadku wykrycia nieprawidłowości KE ma możliwość wstrzymania funduszy, co może mieć poważne konsekwencje dla realizacji projektów w Polsce.
Afera o dotacje z KPO. "Nie dostaliśmy tych pieniędzy na wakacje"
Przedstawiciele sektora HoReCa (hoteli i gastronomii) zaczęli ubiegać się o fundusze unijne. Środki z KPO pozwalają im rozwijać działalność, jednak niektóre projekty wzbudzają wątpliwości - wśród wniosków pojawiają się bowiem prośby o dofinansowanie zakupu mobilnych ekspresów do kawy, jachtów, basenów czy saun.
Cały sektor ma do dyspozycji łącznie 1,2 mld zł z 250 mld zł z całego KPO. Wśród beneficjentów jest Grzegorz Urbaniak, który wspólnie z małżonką prowadzi restaurację na ul. Piotrkowskiej w Łodzi.
- Nie dostaliśmy tych pieniędzy na wakacje, tylko na uruchomienie drugiej nogi naszej działalności. Prowadzimy z żoną restaurację, która była długo zamknięta w czasie pandemii koronawirusa - wyjaśniał restaurator w rozmowie z money.pl.
- Kupiliśmy dwa jachty, które wyprodukowane zostały w Węgorzewie. Pływają na Mazurach od maja i zarabiają na siebie. Mamy kasę fiskalną, odprowadzamy podatek VAT, uiszczamy wszystkie opłaty - te pieniądze zostają w Polsce i napędzają gospodarkę - podkreślił.