Bunt w NBP. Jest stanowisko Rady Polityki Pieniężnej
Rada Polityki Pieniężnej zabrała głos w sprawie napięć w Zarządzie NBP. W apelu wzywa do "nieskalowania działań". Prezes NBP ostrzega, że zakłócenia między organami banku zagrażają stabilności i prestiżowi NBP oraz mogą mieć konsekwencje przekraczające wewnętrzne struktury instytucji.
Rada Polityki Pieniężnej opublikowała stanowisko dotyczące sytuacji w Zarządzie Narodowego Banku Polskiego. W dokumencie RPP wzywa do powstrzymania działań, które mogłyby naruszyć stabilne – jak podkreślono – od blisko 30 lat relacje między trzema konstytucyjnymi organami NBP. Rada podkreśla, że relacje te opierają się również na poszanowaniu roli prezesa NBP jako organu banku centralnego.
W ocenie RPP tworzenie "niepotrzebnych zakłóceń" w tych relacjach działa na szkodę instytucji i może nieść konsekwencje wybiegające daleko poza wewnętrzną strukturę banku centralnego.
Rada zaapelowała o "wyciszenie emocji, rozwagę i niedokonywanie żadnych pochopnych działań". Jak czytamy, ich nieuchronnym skutkiem mogłaby być "nieodwracalna utrata" pozycji NBP budowanej przez dekady. RPP wskazuje, że efekt taki mógłby zagrozić stabilizacji systemu finansowego, a także gospodarce i całej Rzeczypospolitej Polskiej - czytamy.
Sprzedaje setki aut miesięcznie. Zdradza, na czym zarabia dealer
Bunt w NBP: zarząd kontra Glapiński
Jak ustalił money.pl, do obecnego kryzysu doprowadziła inicjatywa trzech członków zarządu: Piotra Pogonowskiego, Artura Sobonia i Rafała Sury. Na początku grudnia przedstawili oni projekt uchwały zmieniającej regulamin banku centralnego. Pakiet propozycji znacząco wzmacniałby zarząd jako organ kolegialny, a jednocześnie ograniczał kompetencje prezesa NBP i części jego kluczowych współpracowników.
Inicjatorzy chcieli, by regulacje zostały przegłosowane w ciągu trzech dni, jednak prezes Adam Glapiński wyznaczył posiedzenie dopiero na 20 stycznia 2026 r. Mimo tego na poniedziałkowym posiedzeniu zarządu trójka członków próbowała rozpocząć dyskusję. Glapiński nie dopuścił do zmiany porządku obrad i przerwał spotkanie do 18 grudnia.
Z informacji money.pl wynika, że projekt zmian obejmuje kilka kluczowych korekt ograniczających wpływy prezesa. Chodzi m.in. o uzależnienie nagród i premii prezesa oraz jego zastępców od decyzji zarządu, ograniczenie udziału wybranych dyrektorów w posiedzeniach, obowiązek szczegółowego protokołowania obrad oraz możliwość wprowadzenia nowych punktów do porządku obrad na wniosek co najmniej trzech członków. W pakiecie znalazły się również zmiany organizacyjne, w tym likwidacja Departamentów Edukacji, Wydawnictw i Komunikacji.
Zmiany dopiero po 20 stycznia
Po otrzymaniu propozycji trójki członków prezes Adam Glapiński przekazał swoją interpretację sprawy członkom RPP, co doprowadziło do przyjęcia apelu o wyciszenie konfliktu. Część rozmówców zwraca uwagę, że RPP nie ma kompetencji w sprawach dotyczących zarządu, dlatego ruch ten budzi zdziwienie.
Prezes w osobnym piśmie poinformował, że dyskusja nad zmianami będzie możliwa dopiero 20 stycznia, co według rozmówców money.pl ma stanowić formę nacisku na autorów projektu.
Atmosferę dodatkowo podgrzewają publikacje w niektórych mediach prawicowych, które przedstawiają działania trójki członków zarządu jako polityczny plan odsunięcia Glapińskiego i otwarcia drogi do wprowadzenia euro.
Rozmówcy money.pl zwracają uwagę na absurd takich tez, wskazując, że projekt uchwały składają osoby powołane przez samego prezesa, a przyjęcie euro wymaga zmian konstytucyjnych i spełnienia wieloletnich kryteriów – co dziś nie ma żadnych realnych podstaw.
Według źródeł money.pl w tle sporu jest zmieniająca się dynamika pracy zarządu. Część członków miała dojść do wniosku, że jako organ kolegialny ponoszą wspólną odpowiedzialność, a dotychczasowy sposób zarządzania doprowadził do erozji poparcia dla prezesa.
Konflikt narasta od tygodni, a projekt zmian – jak wynika z pisma autorów – był omawiany już pod koniec października. To nie pierwszy raz, gdy Glapiński został przegłosowany przez większość w zarządzie.
Źródło: NBP, money.pl