"Business as usual" z Rosją? Tak zareagowałby rynek ropy [OPINIA]

Brak rosyjskiego eksportu spowodował, że marże przetwórców ropy na gotowe paliwo, poszybowały do poziomów niewidzianych od wybuchu pełnoskalowej wojny - zauważa ekspert rynku paliw Dawid Czopek w opinii dla money.pl.

Co czeka rynek ropy w przypadku zawarcia pokoju w Ukrainie?Co czeka rynek ropy w przypadku zawarcia pokoju w Ukrainie?
Źródło zdjęć: © Adobe Stock, Getty Images | Contributor, Kalyakan
Dawid Czopek
Dźwięk został wygenerowany automatycznie i może zawierać błędy

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Zacznijmy od teorii i odwołania się do zagadnień, których studenci ekonomii uczą się już w pierwszych dniach swojego studenckiego życia. Od razu rozwiewam wątpliwości - chodzi o prawo popytu i podaży, które moim zdaniem nigdzie nie działa tak dobrze, jak na rynku surowców. Prawo to mówi o tym, że rynek wyznacza cenę w momencie, gdy krzywe podaży i popytu się przecinają, a mówiąc bardziej zrozumiale, gdy przy określonym zapotrzebowaniu na dany produkt znajdzie się chętny, żeby przy danej cenie go dostarczyć.

Kto ustala cenę ropy?

Na przykładzie ropy działa to tak, że codziennie na świecie kupca znajduje około 105 mln baryłek ropy naftowej, a wszyscy, którzy są gotowi tę ropę dostarczyć, akceptują obecnie cenę około 60 dol. za baryłkę.

Jeżeli cena ma spaść, trzeba wśród wszystkich dostawców znaleźć takich, którym opłaca się dostarczyć ropę po niższym koszcie, czyli zastąpić najdroższych dostawców nieco tańszymi.

Cel wojny w Ukrainie? "Putin chciał osłabić Europę i NATO"

Piszę o tej teorii, bo może mieć ona duże przełożenie na bieżącą sytuację. Wyobraźmy sobie, że zastępujemy drogich producentów ropy z łupków czy z głębokich odwiertów morskich stosunkowo tanio wydobywaną ropą w Rosji. Całe nasze równanie natychmiast przesuwa się w kierunku niższej ceny ropy, ponieważ najdrożsi dotąd jej producenci (zwani w ekonomii "krańcowymi") wypadają z rynku i są zastępowani przez tych nieco tańszych.

Tyle teorii, a teraz praktyka. Według danych OPEC historycznie szczytowe wydobycie Rosji sięgało ponad 11 mln baryłek dziennie, ale w listopadzie bieżącego roku było to ok. 9,3 baryłek. A zatem pytanie, czy powrót Rosji do "business as usual" spowoduje, że dodatkowe 2 mln baryłek, które mogą pojawić się na rynku, wypchną z niego najdroższych producentów, a nową cenę równowagi wyznaczą tańsi o kilka, czy może nawet kilkanaście dolarów?

Problematyczne łupki

Moim zdaniem powrót Rosji na oficjalny rynek ropy - bo przypomnę, że mimo sankcji, zakazów, gróźb itp. Rosja produkuje ponad 9 mln baryłek, sama konsumując ok. 4 mln - spowoduje spadek cen ropy. Szacuję, że nie będzie on większy niż 5 dol. za baryłkę.

Postaram się wytłumaczyć, z czego to założenie wynika. Największe zmiany, jakie zaszły w ostatnich latach na rynku ropy, to przełom łupkowy w USA. Tylko i wyłącznie dzięki tej metodzie możemy mówić o cenie ropy zbliżonej do 60 dol., a nie poziomach trzycyfrowych.

W ostatnich latach USA zwiększyły produkcję ropy i produktów ropopochodnych o kilkanaście milionów baryłek, stając się największym producentem na świecie. Jednocześnie trzeba pamiętać, że wydobycie ropy z łupków jest stosunkowo drogie. Ktoś kiedyś porównał tę metodę do prób odzyskania ropy z pumeksu. Skała łupkowa przypomina właśnie pumeks, w którego porach znajduje się ropa. Aby ją pozyskać, trzeba wszelkimi metodami skruszyć, rozpuścić skałę, nie mówiąc o ilości odwiertów, jakie potrzebne są, aby się do niej dostać.

Metodę tę porównujemy do tradycyjnych sposobów, gdzie wielkie złoża ropy, np. w krajach arabskich, przykryte są skalną "kołderką", w której trzeba wywiercić tylko kilka otworów, aby ropa sama płynęła.

Oczywiście ten przykład jest mocno zidealizowany, bo w rzeczywistości ropa często znajduje się na terenach mało przyjaznych człowiekowi, jak daleka północ, czy pod dnem morza, ale mimo wszystko, trudność jej wydobycia jest często niewielka w porównaniu do łupków.

Przeceniona rola Rosji

Piszę o tym wszystkim, żeby uświadomić, że powrót Rosjan na rynek ze swoimi dwoma dodatkowymi milionami baryłek w niewielkim stopniu zadecyduje o cenie, bo dzisiaj tę cenę wyznacza kilkanaście milionów baryłek ropy z łupków, których koszt wydobycia jest stosunkowo wysoki.

Oczywiście koszt ten jest różny w zależności od złoża, ale można założyć, że skoro cena 60 dol. utrzymuje się od kilku miesięcy, w stosunkowo stabilnych warunkach makroekonomicznych, to dodatkowe 2 mln baryłek wypchną z rynku tylko część najdroższych albo najgorzej radzących sobie producentów, ale nadal o cenie będą decydować producenci łupkowi. Stąd też moja teoria o wpływie powrotu Rosjan na rynek o ok. 5 dol. na baryłkę.

Warto także zwrócić uwagę, że spadek rosyjskiej produkcji z historycznych poziomów, może być spowodowany nie tylko sankcjami związanymi z jej sprzedażą, ale także z ograniczeniami w pozyskiwaniu przez Rosjan technologii i maszyn do jej wydobycia. Jeżeli tak jest, to powrót do produkcji sprzed napaści na Ukrainę może zająć lata.

Przy okazji tego artykułu po raz kolejny chcę zastrzec, że nie jestem zwolennikiem zniesienia sankcji na Rosję, ale z uwagi na coraz bardziej prawdopodobny jej powrót na rynek, takie teoretyczne rozważania warto poczynić.

Chciałbym też zwrócić uwagę, że z punktu widzenia interesów przeciwników Rosji znajdujemy się obecnie dość komfortowym położeniu. Cena ropy jest obecnie stosunkowo niska, a co jeszcze ważniejsze, Rosja musi sprzedawać ją z gigantycznym dyskontem. Szacuje się, że cena ropy Urals, charakterystycznej dla rosyjskich złóż, wynosi ok. 35 dol za baryłkę. Tak więc Rosja zarabia na niej bardzo niewiele. Podobnie jak na całym świecie, także w Rosji złoża mają zróżnicowane koszty produkcji, ale średnio są one zbliżone do 15 dol. za baryłkę.

Cios dla Kremla

Porównując te ceny do ubiegłych lat, można założyć, że dochody Rosji (nie mówię tu tylko o kraju, ale także właścicielach złóż) skurczyły się z poziomu 50-70 dol. za baryłkę do obecnych 20 dol. To z punktu widzenia interesów tego kraju prawdziwy cios.

Piszę o rekordowo niskich poziomach cen ropy, widzimy też silnego złotego, a tankując na stacji olej napędowy, wciąż musimy płacić znacznie powyżej 6 złotych za litr. O co chodzi? Ten dysonans wynika z dość prostego zjawiska związanego z koniecznością wyłączania mocy rafineryjnych w Rosji na skutek ukraińskich ataków, a także pośrednio z dyskontu, z jakim notowana jest ropa Urals.

Rosjanie jeszcze przed wojną byli sporym eksporterem oleju napędowego do Europy i benzyny do Stanów. O ile w przypadku benzyny jesteśmy już po sezonie, a zatem spadek produkcji nie ma tak dużego znaczenia, to okres jesienny jest ważnym czasem dla kupujących olej opałowy, który z technologicznego punktu widzenia rafinerii, jest tym samym co olej napędowy.

Brak rosyjskiego eksportu spowodował zatem, że marże przetwórców ropy na gotowe paliwo, zwanych rafineriami, poszybowały do poziomów niewidzianych od wybuchu pełnoskalowej wojny. W listopadowym szczycie na przerobie ropy na olej napędowy rafineria zarabiała 40 dol. na baryłce (obecnie około 25 dol.), podczas gdy w normalnych czasach marża ta nie przekraczała 15 dol. za baryłkę.

Wspominałem także o dyskoncie, z jakim notowana jest rosyjska ropa. Wynika on z mniejszego popytu na ten produkt, a to oznacza, że mamy mniej gotowych paliw z rosyjskiego surowca, czyli znów istotny wpływ na marże.

Co ważne, w przypadku zawarcia pokoju oba te czynniki powinny się ustabilizować, a my mamy szansę zobaczyć znacznie tańsze paliwo. Być może nawet poniżej 5,20 złotych za litr.

Dawid Czopek, zarządzający Polaris FIZ

Wybrane dla Ciebie
Szefowa MFiPR powołała nowego szefa PARP
Szefowa MFiPR powołała nowego szefa PARP
Pierwsza aukcja na morskie farmy wiatrowe rozstrzygnięta. Oto kto wygrał
Pierwsza aukcja na morskie farmy wiatrowe rozstrzygnięta. Oto kto wygrał
Nieoficjalnie: podpisanie umowy z Mercosur przesunięte. UE daje sobie więcej czasu
Nieoficjalnie: podpisanie umowy z Mercosur przesunięte. UE daje sobie więcej czasu
Pesa Bydgoszcz zbiera siły przed ekspansją. Potężny zastrzyk pieniędzy
Pesa Bydgoszcz zbiera siły przed ekspansją. Potężny zastrzyk pieniędzy
W USA tracą cierpliwość? Wysłali sygnał ws. rosyjskich statków z ropą
W USA tracą cierpliwość? Wysłali sygnał ws. rosyjskich statków z ropą
"Ustawa tunelowa" przyjęta. Ma odblokować gigainwestycję PKP PLK w Łodzi
"Ustawa tunelowa" przyjęta. Ma odblokować gigainwestycję PKP PLK w Łodzi
Zełenski jednoznacznie. Bez wsparcia UE Ukraina będzie musiała ograniczyć produkcję dronów
Zełenski jednoznacznie. Bez wsparcia UE Ukraina będzie musiała ograniczyć produkcję dronów
Autostradą A2 w kierunku Białorusi. GDDKiA otworzyła oferty. Jest dobrze
Autostradą A2 w kierunku Białorusi. GDDKiA otworzyła oferty. Jest dobrze
Kontrowersyjna ustawa w Sejmie. Państwo zapłaci za szkody
Kontrowersyjna ustawa w Sejmie. Państwo zapłaci za szkody
Nowy odcinek drogi S1 wkrótce otwarty dla kierowców
Nowy odcinek drogi S1 wkrótce otwarty dla kierowców
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 18.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 18.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 18.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 18.12.2025
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja serwisu Money.pl