Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|
aktualizacja

Carsharing to niełatwy biznes. Panek ujawnił dane

51
Podziel się:

Biznes carsharingowy ma rozmach, wizja jest wspaniała, nowoczesna, ale na razie generuje głównie koszty. I to niemałe. Panek opublikował raport, który pokazuje, że z niedawno bardzo dochodowego biznesu stał się spółką na pograniczu zysku.

Auta Panka jeżdżą w Warszawie, Lublinie i Krakowie, a od sierpnia również w Gdańsku.
Auta Panka jeżdżą w Warszawie, Lublinie i Krakowie, a od sierpnia również w Gdańsku. (Materiały prasowe, Panek)

W 2017 roku Panek zwiększył przychody o jedną piątą, a zyski o prawie połowę. Każde 100 zł przychodu dawało wtedy 6 zł czystego zysku. Ale wtedy zajmował się jeszcze zwykłym wynajmem samochodów, czyli tzw. rent-a-car.

Potem spółka postanowiła zrobić krok do przodu. Od 2017 r. ruszyła z wynajmem aut na minuty, czyli tak zwanym carsharingiem. Nie było wyjścia - świat idzie do przodu i nie tylko Panek wpadł na pomysł, żeby tego typu działalność rozwijać w Polsce. 4Mobility, Vozilla, Traficar a ostatnio też InnogyGo! - te nazwy oprócz Panka znają ludzie, którzy znajdują w nowej usłudze alternatywę dla taksówek, a nawet alternatywę dla własnego samochodu.

Zobacz też: Nino o biznesie: carsharing wg Macieja Panka (Materiał z 2018 r.)

Panek wszedł na rynek od razu z dużą liczbą samochodów i obecnie jest drugi największy w polskim carsharingu. Na ulicach Warszawy pojawiło się początkowo 300 samochodów, za których wynajem płaci się za pośrednictwem specjalnej aplikacji. Pod koniec roku wynająć można było już 1111 pojazdów: toyot, elektrycznych smartów a nawet polonezów i fiatów 126p. Panek wszedł też w ubiegłym roku do Lublina, w lipcu bieżącego roku do Krakowa, a w sierpniu do Trójmiasta. Założył też firmę na Litwie.

Część aut wyleasingowano w firmach leasingowych, w tym od należącej do Macieja Panka jednoosobowej działalności gospodarczej.

Same straty. Chwilowo

Przychody w 2018 roku zamiast wyraźnie wzrosnąć, zwiększyły się o zaledwie 1,2 proc. do 62,1 mln zł - wynika z raportu opublikowanego w lipcu w KRS. A zyski? Spadły do zaledwie 383 tys. zł, z poziomu 3,6 mln zł. Spółka nadal jest rentowna, ale tylko dzięki tradycyjnej usłudze wynajmu samochodów (rent-a-car), a nie usługom carsharing. Te - według danych z 2018 r. - ewidentnie pogorszyły jej wyniki i przynosiły straty. Wyraźnie wzrosły koszty operacyjne. Koszty finansowe poszły w górę do 3,3 mln zł z 0,7 mln zł rok wcześniej.

Spółka nie ma jednak zamiaru się zatrzymywać. Zainwestuje m.in. we flotę samochodów elektrycznych (wyłą cznie elektryucznych - nie hybrydowych), rozwija działalność w innych miastach niż Warszawa i Lublin oraz wychodzi poza Polskę. Jeśli obecna działalność nie zacznie przynosić szybko profitów, to będzie musiała poszukać finansowania. Prezes w rozmowie z money.pl w październiku 2018 r. zapowiedział jednak, że zyski będą już w tym roku.

Straty na carsharingu ma też 4Mobility, nad którym kontrolę przejęła ostatnio PGE - a konkretnie spółka zależna PGE Nowa Energia. Strat miała w ub. roku prawie tyle, co przychodów. Gdyby nie zainteresował się nią największy producent energii w Polsce, to marne byłyby szanse na przetrwanie. Spółka na koniec marca miała już tylko 82 tys. zł płynnych środków i ujemne kapitały własne.

Dlaczego PGE się zdecydował na zakup? Chce w ten sposób prawdopodobnie zareagować na posunięcie Innogy w Warszawie i ofertę aut elektrycznych InnoyGo!

Kolejna z firm carsharingowych, krakowska Traficar, która wynajmuje auta na minuty w Krakowie, Poznaniu, Warszawie, Wrocławiu, Trójmieście i na Śląsku i dysponuje obecnie największą, choć rozproszoną flotą, zwiększyła co prawda przychody z podstawowej działalności o aż 191 proc. i w ubiegłym roku mogła się pochwalić przychodami 24 mln zł, ale już drugi rok z rzędu ma prawie 10 mln zł straty netto.

Lepszą kondycją może się pochwalić warszawska firma informatyczna Enigma Systemy Ochrony Informacji, należąca w 100 proc. do giełdowego Comp, która prowadzi wynajem na minuty samochodów elektrycznych Vozilla we Wrocławiu. Rentowność spółki zmniejszyła się w 2018 roku do 10,5 proc. z 11,6 proc. rok wcześniej, ale zysk i przychody szybko idą w górę.

Prawdopodobnie nie jest to jeszcze efekt pożytków z wynajmu samochodów, ale pozostałej działalności. Spółka przewiduje, że w bieżącym roku zyski nie wzrosną. Nie ma jednak zamiaru rezygnować z carsharingu. "Rozważane jest rozszerzenie tej działalności o inne rodzaje pojazdów (np. skutery, hulajnogi, itp.)" - podano w sprawozdaniu.

Dlaczego firmy inwestują w biznes, który ma tak niepewną przyszłość? Szacunkowe prognozy wskazują na światowy wzrost z 7 milionów użytkowników Carsharingu i 112 tysięcy aut dedykowanych do świadczenia tej usługi do 36 milionów użytkowników i 427 tysięcy samochodów do końca 2025 r." - podaje Panek w raporcie. Tradycyjne wypożyczalnie mogą zostać wyparte przez Ubera i auta na minuty. W takiej sytuacji nie można czekać.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(51)
Pola
3 lata temu
U mnie na starych Bielanach w Warszawie nigdy tych samochodów Nie ma wiecznie Szukam jak Potrzebuję pilnie jakąś sprawę załatwić Wkurza mnie to niemiłosiernie
Yyk
4 lata temu
Nie wiem skąd dane dotyczące Vozilli, ale 2 miesiące po tym artykule firma zniknęła z rynku. Zbankrutowala.
Bingo
5 lata temu
Beznadziejna usługa dla pryszczatych entuzjastów
Strefa
5 lata temu
Zamiast wchodzić w inne miasta może warto pomyśleć o rozszerzeniu strefy ? Biorę samochód w centrum i nie mogę do wawra do domu pojechać bo nie ma jak ...
wBiznesie
5 lata temu
Ten biznes opiera się na współpracy między zależnymi firmami i odpowiednimi przepływa i między nimi oraz na tym, że zaraz samochody kupione po rabatach wyjadą jako używki do De gdzie zostaną sprzedane za wyższą cenę. Firma zarobi na reeksporcie. Ten cały wynajem to przykrywka do księgowych i rachunkowych mahlojek. Nie ma nic wspólnego z realnym biznesem opartym na zysku/stratach.
...
Następna strona