Sejm pracuje nad ustawą o Deweloperskim Funduszu Gwarancyjnym, który ma chronić nabywców nowych mieszkań w razie upadłości firmy przed zakończeniem inwestycji.
Według projektu ustawy deweloperzy mieliby odprowadzać do funduszu do 2 proc. wartości mieszkania w przypadku korzystania z funduszu otwartego lub do 0,2 proc. przy funduszu zamkniętym.
Jak uzasadnia UOKiK, który odpowiada za projekt ustawy, w ciągu ostatnich dziesięciu lat 150 firm deweloperskich ogłosiło upadłość. Zdaniem ekspertów, ta liczba nie odpowiada jednak rzeczywistości.
– To nie jest prawda. Dane, które przywołał prezes UOKiK, obejmują przede wszystkim te firmy, które w swoim PKD mają wpisane roboty budowlane związane ze wznoszeniem budynków, a nie prowadzą działalności deweloperskiej, której klasyfikacja działalności nie rozróżnia. Mowa więc głównie o upadłościach wykonawców – mówi "Rzeczpospolitej" Konrad Płochocki, dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich.
Odpowiadając na pytania dziennika o pochodzenie tych danych, UOKiK tłumaczy, że otrzymał je z resortu sprawiedliwości, który z kolei pozyskał je z sądów.
W uzasadnieniu ustawy czytamy, że na zabezpieczenie interesów klientów potrzeba 140 mln złotych. Jak wyliczają deweloperzy, według zaproponowanych w projekcie stawek do Funduszy trafi miliard złotych.
– Pytanie, co się stanie z tymi środkami po dwóch, trzech czy dziesięciu latach, jeżeli nie będzie tych upadłości. Obawiamy się – i mówię to wprost – że rządzący w jakiejś trudnej sytuacji gospodarczej powiedzą: może trzeba wprowadzić ustawę i środki z DFG przenieść na zabezpieczenie innych potrzeb społecznych - mówi "Rzeczpospolitej" Grzegorz Kiełpsz, członek zarządu Dom Development.
Deweloperzy apelują, by stawki składki były mniejsze. Inaczej mogą one znacząco wpłynąć na ceny mieszkań.
Warto przy tym zaznaczyć, że projekt ustawy zawiera tylko maksymalne stawki składki na Deweloperski Fundusz Gwarancyjny.
- Prawdopodobnie w normalnych warunkach wpłaty nie będą przekraczać poziomu 1 proc., a więc możliwego do odliczenia od marży deweloperskiej. W zamian jednak klienci deweloperskich biur sprzedaży zyskają już praktycznie 100-procentowe bezpieczeństwo środków wpłacanych na rachunki powiernicze, które dotychczas nie były w pełni chronione. Z całą pewnością w istotnym stopniu zwiększy to zaufanie do mieszkaniowego rynku pierwotnego, przyciągając do niego tych klientów, którzy wciąż w obawie o kupno "dziury w ziemi" od dewelopera, wybierali rynek wtórny - mówi mówi money.pl Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.