Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Paweł Orlikowski
|
aktualizacja

Ceny prądu nie wzrosną w tym roku. Zapewnienia minister Emilewicz

22
Podziel się:

Szefowa resortu przedsiębiorczości i technologii przekonuje, że w 2019 r. ceny prądu dla gospodarstw domowych nie pójdą w górę. Jadwiga Emilewicz w Radiu ZET stwierdziła, że gwarantuje to ustawa i nie ma mowy o podwyżkach.

Minister Emilewicz przekonuje, że ceny prądu nie wzrosną w 2019 r.
Minister Emilewicz przekonuje, że ceny prądu nie wzrosną w 2019 r. (PAP, PAP/Jakub Kamiński)

Minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emiliewicz twierdzi, że ustawa zamrażająca ceny prądu dla "Kowalskiego" obowiązuje w całym 2019 r. i nie ma mowy, by w tym czasie rachunki za prąd wzrosły.

Emilewicz była w Radiu ZET dopytywana o medialne doniesienia dotyczące możliwych podwyżek can prądu dla gospodarstw domowych, mimo obowiązującej ustawy. - W tym roku na pewno nie odczujemy (wzrostu cen - przyp.), bo ta ustawa obowiązuje na 2019 rok - stwierdziła minister.

- Komisja Europejska przyznała prawo do wypłaty rekompensat dla gospodarstw domowych. Czyli żaden Polak na rachunku nie odczuje podwyżek prądu w tym roku. Z kolei dla jednostek samorządu terytorialnego oraz dla małych i średnich przedsiębiorców do wysokości pomocy tzw. pułapu de minimis, czyli tego akceptowalnego przez Komisję pułapu udzielania pomocy publicznej. Czyli od 1 stycznia do 30 czerwca podwyżek prądu nie odczuje nikt, a od 1 lipca rynkowymi cenami będą ceny dla przedsiębiorstw tych, które pomoc publiczna mają wyczerpaną już w ramach limitu de minimis – uściśliła Jadwiga Emilewicz.

Jak dodała, wzrostem cen będą objęte różne przedsiębiorstwa. - My nie wiemy, nie mamy takiego szacunku. Nie wiemy, jak dużo przedsiębiorstw w Polsce korzysta z pomocy de minimis, więc tak naprawdę ten system jak zacznie działać, zobaczymy po 2-3 miesiącach – powiedziała minister przedsiębiorczości.

Zobacz także: Obejrzyj: Program Energia Plus. Minister Emilewicz spotyka się z bankami

Jadwiga Emilewicz przypomniała, że istotny wpływ na cenę energii ma tzw. podatek węglowy. - Uprawnienia do emisji CO2, czyli tzw. podatek węglowy, który jesteśmy zobowiązani płacić, w ubiegłym roku wzrósł o 600 proc. Zaczynaliśmy od pułapu 5 euro, dzisiaj to jest ponad 20 euro. Także to jest najistotniejszy czynnik - wyjaśniła minister i dodała, że dla konsumenta ma to wpływ nie tyle na ceny energii, co towarów.

Zgodnie z przyjętą w grudniu ub.r. ustawą, ceny energii w tym roku zostają ustalone na poziomie taryf i cenników obowiązujących 30 czerwca 2018 r.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(22)
Smutas-realis...
4 lata temu
Nic się nie zmienia - pisiackie zakłamanie trwa. W przypadku złych tendencji w zakresie energii - kamuflaż wzmocniony możliwościami głosowymi J. Emilewicz. Szybko i głośno wypowiadane kłamstwa nie przestają byś jednak kłamstwami. A za podwyżki cen energii zapłacimy w pełnej wysokości. Tyle, że te obciążające gospodarstwa domowe poukrywane zostaną w innych kosztach i stale rosnącym od 2015 zadłużeniu państwa. To ostatnie może i powinno niepokoić najbardziej. Oczywiście Polaków rozumnych, potrafiących wiązać fakty i dysponujących możliwościami myślenia przyczynowo-skutkowego. W skrócie nie dotyczy to zdecydowanej większości wyborców PiS i wyznawców radia "Maryja". Do powiązania jest kilka faktów: 1. Zakończenie napływu do Polski darmowych środków unijnych na inwestycje już w 2020 roku, 2. Włączenie do bilansu polskiej energetyki utrzymania mocno deficytowego polskiego górnictwa. Sprowadzany do Polski węgiel rosyjski 17,3 miliona ton rocznie, ale także chiński, amerykański i australijski (- wszystkie tańsze od polskiego), nie blokują wzrostu cen energetyki, a unijne kary za zanieczyszczanie środowiska pyłami, dwutlenkiem węgla, tlenkami azotu i siarki dopełniają obrazu wzrostu kosztów energii. złego gospodarowania. 3. Ograniczenia (na polecenie USA) w dostawach do Polski taniego gazu rosyjskiego i zastępowanie go prawie dwukrotnie droższym gazem skroplonym z USA, Kuwejtu lub Kataru także konieczność przebudowy polskiego systemu gazowego na zasilanie z północnego-zachodu (Szczecin) i z północy (Kłajpeda - Litwa) dopełnia obrazu zagrożeń wzrostu kosztów polskiej energetyki. "Zagadywanie" faktów przez p. minister Emilewicz (choć jest w tym zdecydowanie lepsza niż "Pinokio" czy "Długopis") nie zmieni faktów, a rozumni Polacy nie dadzą się wyprowadzić w pole. Pewnie już najbliższe wybory pokażą, że coraz bardziej kompromitujący się "Długopis" wcale nie jest pewnym kandydatem, a wiszące nad nami (i już wnioskowane do PE) zagrożenie zablokowania finansowej pomocy unijnej w związku z łamaniem przez PiS konstytucyjnych podstaw demokratycznego państwa prawa zgodnych z podstawami funkcjonowania UE nie pozostawia już złudzeń co do skutków pisowskiej demolki dokonywanej w Polsce od ponad 4 lat.
Julka
5 lata temu
PiS opowiada pierdoly, w tym roku nie podniosą przynajmniej do wyborów a potem podwyżka 50% mnie już zapowiedzieli podwyżki, pis to zło, wielkie zło, rozdawnictwo napędza inflację, ceny rosną jak oszalale a to nie koniec podwyżek
acha
5 lata temu
Bo wybory
Wsb
5 lata temu
W tym roku nie wzrosną, ale po wyborach jak tylko wygrają to naród się zdziwi jak zaczną się podwyżki
zet11
5 lata temu
Nie wiem co ta pani wącha lub pali, ale powinna to rzucić bo gada od rzeczy.
...
Następna strona