Cła Trumpa już dotykają Polskę. Co z kolejnymi? "Ważne są dwie kwestie"

Niepewność, fragmentacja handlu i pośrednie skutki dla polskiego eksportu - Marek Wąsiński z Polskiego Instytutu Ekonomicznego w rozmowie z money.pl analizuje możliwe scenariusze wojny handlowej między USA a UE oraz jej wpływ na polską gospodarkę.

cłaDonald Trump przymierza się do nałożenia ceł na Unię Europejską
Źródło zdjęć: © Getty Images | The Washington Post
Grzegorz OsieckiTomasz Żółciak

Grzegorz Osiecki, Tomasz Żółciak, money.pl: Jak bardzo powinniśmy się bać ceł Trumpa jako Polska?

Marek Wąsiński, Kierownik Zespołu Gospodarki Światowej w Polskim Instytucie Ekonomicznym: To, co już wpływa negatywnie na Polskę, to bardzo duże kreowanie niepewności, ponieważ polityka celna Trumpa w dużej mierze może być wymierzona w sojuszników i prawdopodobnie cła zostaną nałożone na Unię Europejską.

Na razie mamy do czynienia z dodatkowymi cłami w wysokości 20 proc. w przypadku Chin i 25-proc. w przypadku Kanady i Meksyku, z wyjątkiem ropy z Kanady, na którą obowiązuje dodatkowe cło 10-proc. W tym układzie efekty dotykające Polskę są rzeczywiście ograniczone, a nawet częściowo - ze względu na to, że konkurencja na rynku amerykańskim ze strony Kanady, Meksyku i Chin jest utrudniona - może nawet to być wpływ lekko pozytywny. Cały czas mogą bowiem tam być dostarczane towary z Europy bez barier.

Mamy natomiast już zapowiedź ceł na import stali i aluminium do USA z każdego kierunku, które mają wejść w życie od 12 marca. Ale one także będą miały bardzo ograniczone negatywne skutki z perspektywy polskiej, a także europejskiej, dzięki temu, że utrudniona konkurencja dotyczy także innych państw na rynku amerykańskim. Jednak to spojrzenia tu i teraz, bo Donald Trump zapowiedział nałożenie ceł na Unię Europejską, na sektor motoryzacyjny "oraz na wszystkie inne produkty".

Pojawiają się już informacje, że może to się wydarzyć 1 kwietnia i cła dla Europy wyniosą 25 proc. Jakie mogą być efekty?

Ważne są dwie kwestie. Po pierwsze, czy będą to cła na wszystkie produkty z Unii Europejskiej oraz na ile będą nałożone tylko na Unię Europejską, a na inne państwa na świecie nie. To są kluczowe elementy tej układanki, ponieważ to oznacza odpowiedź na pytanie, czy dostęp do rynku amerykańskiego dla produktów europejskich będzie dyskryminacyjny.

Nałożenie 25-proc. stawek celnych tylko na Unię Europejską będzie miało bardzo negatywne konsekwencje dla gospodarki europejskiej, podczas gdy inne gospodarki, tak jak na przykład w Korei Południowej, będą miały cały czas ten dostęp niezakłócony do rynku amerykańskiego.

Na początku kwietnia mają spływać do Donalda Trumpa wyniki raportów dotyczących handlu, więc można się spodziewać, że pojawi się trochę więcej działań niż tylko to, co w tej chwili słyszymy w zapowiedziach. Wydaje mi się, że te 25-proc. cła na motoryzację z UE są bardzo prawdopodobne. W późniejszym terminie jeszcze jest mowa o cłach na półprzewodniki i produkty farmaceutyczne.

Dane Komisji Europejskiej pokazują, że dziś średnie cła unijne na produkty amerykańskie wynoszą niecały 1 proc., a amerykańskie cła na produkty z Unii Europejskiej to 1,4 proc. Zakładając, że oni nam nakładają od kwietnia cła 25-proc., my im odpowiadamy w sposób symetryczny, to kto na tym gorzej wychodzi?

Z perspektywy UE bardzo istotne będzie to, czy ta batalia celna będzie obejmować też inne państwa. Jeśli to będzie tylko batalia pomiędzy Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi, to Unia Europejska ze względu na swoją nadwyżkę w handlu towarowym z USA rzeczywiście jest narażona na większe konsekwencje. Ale jeśli uwzględniamy to, że Stany Zjednoczone prowadzą wojny handlowe z innymi swoimi partnerami, i do obecnych 25-proc. stawek celnych na Kanadę i Meksyk dojdą 25-proc. stawki celne na Unię Europejską, to mamy zupełnie inny obraz sytuacji. Produkty europejskie będą wtedy nieco mniej dyskryminowane na rynku amerykańskim w stosunku do innych partnerów handlowych, co całkowicie zmienia pejzaż.

Z kolei europejska odpowiedź na produkty amerykańskie będzie skierowana tylko na amerykańskie towary, więc europejscy importerzy będą mogli zastępować import z USA produktami z innych miejsc na świecie, co w mniejszym stopniu wpłynie negatywnie na gospodarkę europejską. Dzięki temu będzie można ograniczać między innymi efekty inflacyjne. Ponadto warto dodać, że UE nie celuje w odpowiedź symetryczną, ponieważ jest świadoma negatywnych konsekwencji dla europejskich przedsiębiorstw - część europejskiej wartości dodanej wraca do UE w produkcie finalnym.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zełenski uległ Trumpowi? " Nie miał innego wyjścia"

Co cła Trumpa znaczą z punktu widzenia polskiej gospodarki? Od kiedy powinniśmy się ich bać?

Cła nałożone na całą Unię Europejską w wysokości 25 proc. będą odczuwane też przez Polskę. Stany Zjednoczone nie są dla nas istotnym partnerem handlowym bezpośrednio - mówimy o około 3 proc. udziału w polskim eksporcie. Natomiast w przypadku powiązań pośrednich, ten udział USA jest wyższy i sięga nawet 8 proc. polskiej wartości dodanej, na którą popyt finalny jest kreowany poza Polską.

Kiedy stawki celne wzrastają do 25 proc. i obejmują wszystkie sektory, a nie tylko motoryzacyjny, to już rzeczywiście możemy mówić o tym, że ten efekt będzie większy. Według szacunków firmy Ernst & Young ten potencjalny negatywny efekt dla polskiej gospodarki w przypadku tak szerokich ceł może wzrosnąć do ponad 1 proc. PKB w ciągu dwóch lat w porównaniu do scenariusza, w którym cła nie zostałyby wprowadzone. Dla UE to 2 proc.

Czyli nasza gospodarka byłaby niższa o 1 proc. PKB z powodu rozpoczęcia wojny celnej?

Tak, niż w wariancie bez wojny celnej. Odpowiedź Unii Europejskiej będzie dwojaka. Z jednej strony to nakładanie ceł odwetowych na gospodarkę amerykańską, żeby zwiększyć koszty tych działań dla gospodarki amerykańskiej. Z drugiej strony cały czas będzie oferta współpracy, gdyby te cła zostały wycofane.

W ramach tej oferty współpracy są kwestie zwiększonych zakupów na przykład surowców energetycznych, ale pewnie też dołączenie się do polityki powstrzymywania Chin poprzez nakładanie własnych ceł na Pekin. Jednak mówimy o trudnej sytuacji w relacjach transatlantyckich, więc konstruowanie tej oferty współpracy będzie w tych warunkach na pewno skomplikowane.

Czy ta gospodarcza burza celna może przejść bokiem lub nawet do nas nie dotrzeć, zakładając, że USA i UE może nałożą na siebie cła, ale szybko się z nich wycofają i nawiążą jakieś nowe porozumienie?

Scenariusz związany z opóźnieniem, a w związku z tym z mniejszym odczuciem tych skutków w Polsce, jest jak najbardziej prawdopodobny. Pośrednie powiązania gospodarcze spowodują przeniesienie w opóźniony sposób tych skutków poprzez łańcuchy produkcji. Pytanie tylko, czy uda się w jakiś sposób naprostować te relacje transatlantyckie, które są w tej chwili w trudnym momencie.

A czy możliwy jest przeciwny scenariusz - że USA okładają cłami wszystkich: Europę, Kanadę, Meksyk, Chiny i że dochodzi do jakiegoś porozumienia UE z Chinami?

Scenariusz, w którym Amerykanie prowadzą wojnę handlową ze wszystkimi, może prowadzić partnerów Stanów Zjednoczonych w stronę szukania alternatywnych kierunków. I wtedy Chiny są jedną z alternatyw. W kontekście myślenia strategicznego o bezpieczeństwie UE nie byłby to jednak pozytywny scenariusz.

Z USA importujemy głównie broń i surowce, więc jaki rodzaj unijnej odpowiedzi na cła amerykańskie byłby dla nas najbardziej niekorzystny?

Jest mało prawdopodobne, by amerykański sektor paliwowy czy zbrojeniowy mógł być objęty cłami ze strony Unii Europejskiej w obecnej sytuacji. Najbardziej negatywnym scenariuszem byłaby dalsza eskalacja sporu handlowego ze Stanami Zjednoczonymi, gdzie Stany nakładają kolejne cła z tego powodu, że Unia Europejska decyduje się na swoje własne cła odwetowe.

A to jakie będą docelowo te konsekwencje i na ile to zmieni trajektorię gospodarki światowej?

W wariancie, w którym Stany Zjednoczone nakładają cła na cały swój import, badania wskazywały na spadek światowego eksportu o 4,5 proc. Spadek wolumenu handlu międzynarodowego, a także PKB i zwiększona inflacja, spowodowałyby, że najbardziej ucierpieliby konsumenci, także amerykańscy. Choć te cła odwetowe będą równolegle wprowadzać programy także dla przedsiębiorstw amerykańskich eksportujących na inne rynki. Z perspektywy Europy ryzykiem jest też to, że jeśli Donald Trump będzie chciał realizować swoje groźby wprowadzenia 60-proc. cła na Chiny, to pojawi się dylemat, na ile Unia Europejska musi się chronić przed nadmiernym importem z tego kierunku.

Zaleje nas wtedy chińszczyzna?

Towary chińskie nie będą mogły konkurować na rynku amerykańskim i będą szukać innych rynków zbytu. W związku z tym cła amerykańskie będą wymuszać dalszą fragmentację i dalsze stawianie barier na innych rynkach. Warto wspomnieć, że polityka celna Stanów Zjednoczonych zdaje się być w bardzo silnym stopniu wymierzona w partnerów, którzy mają z nimi najsilniejszą więź gospodarczą - Meksyk, Kanadę i Unię Europejską. Stany Zjednoczone powołują się przy tym na klauzulę związaną z bezpieczeństwem narodowym. Jednak scenariusz, w którym Stany Zjednoczone prowadzą wojnę handlową ze wszystkimi, raczej jest mało prawdopodobny długoterminowo. Należy się spodziewać - szczególnie w związku z negatywnymi konsekwencjami dla konsumentów i firm w USA - redukcji tych barier. Jednak zaufanie do współpracy z administracją amerykańską będzie ograniczone.

Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl

Wybrane dla Ciebie
Trzęsienie ziemi w NBP. Buntownicy stracili departamenty
Trzęsienie ziemi w NBP. Buntownicy stracili departamenty
Skandal z Shein zmobilizował "ósemkę". List do KE podpisała również Polska
Skandal z Shein zmobilizował "ósemkę". List do KE podpisała również Polska
Zwrot w polityce USA. Pokazali strategię. Jest reakcja Unii
Zwrot w polityce USA. Pokazali strategię. Jest reakcja Unii
Demograficzne tsunami uderzy w NFZ. Znamy liczby
Demograficzne tsunami uderzy w NFZ. Znamy liczby
Przejęcie Warner Bros. Ekspert: to może mieć skutki dla rynku w Polsce
Przejęcie Warner Bros. Ekspert: to może mieć skutki dla rynku w Polsce
Rząd robi drugie podejście do kryptowalut. Wraca do projektu
Rząd robi drugie podejście do kryptowalut. Wraca do projektu
Nowe prawo podbije ceny mieszkań. Deweloperzy prognozują
Nowe prawo podbije ceny mieszkań. Deweloperzy prognozują
Kolejny amerykański gigant na celowniku UE. Rusza postępowanie antymonopolowe
Kolejny amerykański gigant na celowniku UE. Rusza postępowanie antymonopolowe
Ropa zalewa rynki. Najmocniejsze spadki cen od trzech tygodni
Ropa zalewa rynki. Najmocniejsze spadki cen od trzech tygodni
"MEN generuje chaos". Nauczyciele proszą prezydenta o weto
"MEN generuje chaos". Nauczyciele proszą prezydenta o weto
Bunt w NBP. Jest stanowisko Rady Polityki Pieniężnej
Bunt w NBP. Jest stanowisko Rady Polityki Pieniężnej
Ile zarabiają na nas linie lotnicze? IATA: mniej niż Apple, sprzedając etui do iPhone'a
Ile zarabiają na nas linie lotnicze? IATA: mniej niż Apple, sprzedając etui do iPhone'a