Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Szymon Machniewski
|

Co zrobić, gdy urząd opóźnia wydanie pozwolenia na budowę?

9
Podziel się:

Na pozwolenie na budowę nie musimy czekać w nieskończoność, ponieważ urzędy obowiązuje ściśle określony termin na jego wydanie. Co więcej, przepisy przewidują dość surowe konsekwencje dla opieszałych urzędników. Warto więc wiedzieć, jaki powinien być czas oczekiwania na taką decyzję oraz co robić, gdy urząd opóźnia się z jej podjęciem.

Co zrobić, gdy urząd opóźnia wydanie pozwolenia na budowę?
Przepisy przewidują dość surowe konsekwencje dla opieszałych urzędników (Adobe Stock)

Zanim rozpoczniesz inwestycję budowlaną, musisz wykonać wiele czynności: najpierw kupić działkę, potem zamówić projekt domu, a następnie dopełnić szeregu formalności – przede wszystkim złożyć wniosek o pozwolenie na budowę.

Pomimo zmian w przepisach wciąż takie urzędowe pozwolenie jest potrzebne do przeprowadzenia wielu prac budowlanych. Będzie ono konieczne na przykład w sytuacji, gdy planujesz postawić dom w zabudowie szeregowej lub bliźniaczej. Niestety, nawet jeśli otrzymanie decyzji wydaje się pewne, bez formalnego jej otrzymania nie można ruszyć z budową, bo będzie to potraktowane jako samowola budowlana.

Ile czeka się na pozwolenie na budowę? Najpierw wyjaśnijmy, kto wydaje pozwolenie na budowę. Zazwyczaj zajmuje się tym starosta, a tylko w wyjątkowych przypadkach wojewoda – głównie, gdy chodzi o inwestycje związane z budową dróg czy sieci przesyłowych.

A ile się czeka na pozwolenie na budowę? Oba organy obowiązuje ten sam termin rozpatrzenia wniosku, ponieważ według przepisów powinny to zrobić w ciągu 65 dni od dnia jego złożenia. Termin ten nie obowiązuje jedynie w przypadku, gdy wniosek dotyczy inwestycji podlegających ocenie oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko lub na obszar Natura 2000.

Choć przepisy wyraźnie wskazują, w jakim czasie urzędnicy powinni wydać decyzję, w praktyce czas oczekiwania na pozwolenie na budowę może się znacznie wydłużyć. Jest to niekorzystna sytuacja dla inwestora, ponieważ wiąże się z opóźnieniem realizacji inwestycji i może skutkować nawet stratami finansowymi.

Zobacz także: "Pomysł na dom". Nowoczesna stodoła dla dużej rodziny. Zaskakujący koszt budowy

Etapy rozpatrywania wniosku o pozwolenia na budowę

Przedłużające się oczekiwanie na decyzję w sprawie pozwolenia na budowę może być frustrujące, jednak nie zawsze jest to wina urzędników. Obowiązują ich bowiem pewne procedury i dodatkowe terminy, na które nie mają wpływu.

Warto mieć świadomość, że wniosek o pozwolenie na budowę jest rozpatrywany etapami. Najpierw urzędnicy sprawdzają go pod względem formalnym – czy jest prawidłowo opłacony i kompletny. Jeśli dostrzegą braki np. w dokumentacji, wzywają wnioskodawcę do ich uzupełnienia i dają mu na to 14 dni. Potem wniosek jest rozpatrywany pod kątem merytorycznym i tutaj również może zostać stwierdzona jakaś nieprawidłowość, którą inwestor będzie zobowiązany skorygować w wyznaczonym terminie.

W czasie oczekiwania na usunięcie przez wnioskodawcę braków lub nieprawidłowości postępowanie jest zawieszone i może to wpłynąć na wydłużenie czasu oczekiwania na pozwolenie na budowę. Zgodnie bowiem z art. 35 ust. 8 Prawa budowlanego do obowiązującego urzędników 65-dniowego terminu nie wlicza się:

•     terminów przewidzianych w przepisach prawa do dokonania określonych czynności,

•     okresów zawieszenia postępowania,

•     okresów opóźnień spowodowanych z winy strony (wnioskodawcy), albo z przyczyn niezależnych od organu.

Co robić, jeśli przekroczenie terminu wydania decyzji wynika z opieszałości urzędników? Załóżmy, że złożyłeś prawidłowy wniosek o pozwolenie na budowę, a organ go rozpatrujący nie wezwał Cię do uzupełnienia braków formalnych lub innych nieprawidłowości. Jeśli po upływie 65 dni wciąż nie otrzymałeś decyzji, opóźnienie prawdopodobnie wynika z opieszałości urzędników. Co w takiej sytuacji robić?

Kary dla urzędników za opieszałość

Przede wszystkim warto złożyć zażalenie do organu wyższego stopnia, czyli np. wojewody. Ma on bowiem w takiej sytuacji ustawowy obowiązek ukarać urzędnika, nakładając na niego grzywnę w wysokości 500 zł za każdy dzień zwłoki. Taką sankcję przewiduje art. 35 ust. 6 Prawa budowlanego.

Należy jednak pamiętać, że kara będzie nałożona jedynie w przypadku, gdy opóźnienie wydania decyzji było nieuzasadnione, a więc nie wiązało się z przedłużeniem terminu z powodów wymienionych w art. 35 ust. 8 Prawa budowlanego, czyli np. z zawieszeniem postępowania. Uzasadnieniem opóźnienia nie może być natomiast tłumaczenie urzędu, że ma zbyt dużo wniosków do rozpatrzenia.

Kara administracyjna co prawda nie trafia do poszkodowanego inwestora, lecz do budżetu państwa, jednak powinna zmobilizować opieszałych urzędników do szybkiego rozpatrzenia wniosku o pozwolenie na budowę.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
totalmoney.pl
KOMENTARZE
(9)
Jack
12 miesięcy temu
A jeżeli urzędnik starostwa zakończy swoje czynności dot. uzyskania pozwolenia na budowę, a jego przełożony twierdzi że potrzebna jest jeszcze mapka umiejscowienia skrzynki na gaz, który jest dopiero w planie. Przy czym nawet gazownia jeszcze nie wie, gdzie dokładnie będzie stała. Co można myśleć o pomocy państwa dla ludzi pracy. Zamiast pomagać, dobijają człowieka psychicznie.
Andi
rok temu
Polecam Warszawę to dopiero jest długo o bardzo niekompetentnie
Inwestor
rok temu
Zapytaj człowieku inwestorze swojego projektanta i najczęściej pełnomocnika czy wniosek jest kompletny, a potem czy projekt czy jest kompletny. Nie zawsze urzędas jest winny, mnie wyprowadził w pole pełnomocnik, którego na moje nieszczęście ustanowiłem.
Lubicz
2 lata temu
Pitu pitu. Bzdury. Ja czekałem 53 tygodnie. Ale ale. Za drugim razem. Za pierwszym szefowa wydzialu architektury zaprosila mnie na indywidualne spotkanie i powiedziala ‚jest pan jeszcze mlody, jeszcze pan warunki zabudowy dostanie - czemu chce pan koniecznie kupic te akurat dzialke’. I wtedy zrozumiakem, o co chodzilo, gdy wchodzilem do pokoju, w ktorym pracowal pan, ktory prowadzil moja sprawe, a wowczas wszyscy inni podnosili sie i niby wychodzili do kibla. Zmienilem dzielnice. I juz po 53 tygodniach mialem pozwolenie.
KijekWmrowisk...
2 lata temu
To jest taki typowy artykuł pisany zza monitora przez kogoś kto w tym temacie ma zero praktyki. Taki typowy dzisiaj, internetowy. Opowiem więc jako praktyk: składasz wniosek o pozwolenie, kompletny bo wiesz jak, pocztą. Jeśliś naiwny, to liczysz czas od daty złożenia. Jeśliś praktyk, to wiesz, że czas się liczy... od daty, kiedy to urzędnik zdecyduje, że to "już" czyli od "wszczęcia" postępowania. Kiedy się wszczyna postępowanie? To nie jest zdefiniowane, czyli "niezwłocznie". W praktyce, 4~5 tyg. od daty złożenia. Gdyż "zawaleni są" . Dużo roboty, kolejki spraw, praca zdalna lub hybrydowa, braki kadrowe... Stąd I niezwłoczność staje się mglista i uznaniowa. Może i to wbrew niektórym §KPA, ale w praktyce mniej boli się z koniem kopać, niż koniowi dokopać w kolejnej instacji po 1,5 roku. Przecież to Ty się spieszysz nie koń, prawda. Więc uszy po sobie i: uprzejmie proszę, a czy ewentualnie nie dałoby się szybciej, baardzo proszę, naprawdę mi zależy, będę zobowiązany itd. Tak,to Ty się zrzucasz w podatkach na ich wypłaty, ale to również Ty siedzisz u nich w dupiu. Taki to kraj jest.