Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Konrad Bagiński
Konrad Bagiński
|
aktualizacja

Deweloperzy są w stanie obejść i przepisy, i zdrowy rozsądek. Korytarz długości 7,5 m to nie największy absurd

111
Podziel się:

Myśleliście, że najsłynniejsze obecnie w Polsce mieszkanie składające się w jednej trzeciej z korytarza to jakiś ewenement? Jeśli chcesz kupić mieszkanie w nowym bloku, musisz być czujny jak ważka, by nie dostać na przykład piwnicy w bloku obok, miejsca parkingowego na które wjedziesz, ale z auta nie wysiądziesz albo placu zabaw wielkości wózka na zakupy.

Plany niektórych realizacji deweloperów budzą kontrowersje - jak choćby lokal z 7,5-metrowym, ciemnym korytarzem
Plany niektórych realizacji deweloperów budzą kontrowersje - jak choćby lokal z 7,5-metrowym, ciemnym korytarzem (mat. pras., Moryson Development)

Ostatnim absurdem przedstawionym przez dewelopera jest poznańskie mieszkanie o powierzchni 48,8 m kw. z czego hol zajmuje 5,6 metra a korytarz 9,7 metra. Nad planem tego lokalu znęcał się już w sieci Jan Śpiewak, miejski aktywista. Wyliczył, że sam korytarz kosztuje z grubsza licząc ćwierć miliona złotych; cena całego mieszkania to 397 720 złotych. Wedle danych na stronie dewelopera, korytarz ma 131 cm szerokości, więc wstawienie tam szaf jest ryzykowne. Skoro powierzchnia tego pomieszczenia to 9,7 m kw., łatwo obliczyć, iż jego długość to 7,4 metra.

Co ciekawe, mieszkanie wyśmiane przez Śpiewaka nie jest jedynym takim w budynku nazwanym przez dewelopera (Moryson Development) Rybaki 1. Bardzo podobne znajduje się też na innej kondygnacji. Co było kluczem dla dewelopera, by stworzyć taki – bądź co bądź – dziwny układ?

- Kluczem do tej zagadki jest mieszkanie położone tuż obok. Ma kształt prostokąta i niewielką powierzchnię – ok. 27 metrów kwadratowych. Wydaje się, że w pierwotnej koncepcji architekta mogło tworzyć całość z tym lokalem o ponadprzeciętnie długim korytarzu. Razem tworzyłyby spójną powierzchnię mieszkalną mającą ok. 75-77 metrów kwadratowych – mówi nam Jan Kosobudzki, agent nieruchomości.

Co więc mogło sprawić, że większa powierzchnia została tak pokracznie podzielona?

- Nie jest tajemnicą, że większość kredytów hipotecznych jest udzielana na mieszkania o wartości ok. 400 tysięcy złotych. Ludzie mają taką właśnie zdolność kredytową, więc deweloperzy starają się dostosować właśnie do tego kryterium. Mieszkanie o powierzchni 70-80 metrów po prostu trudniej sprzedać niż dwa mniejsze – tłumaczy Kosobudzki.

Czy takie rozplanowanie mieszkań to grzech? Cóż, ze strony dewelopera można wywnioskować, że nawet tak dziwne powierzchnie znalazły już nabywców. Nawet jeśli można to uznać za grzech, to na pewno mały. Bo deweloperzy mają o wiele poważniejsze przewinienia na sumieniu.

Świetnym przykładem drwiny z mieszkańców jest choćby opisywany już przez nas plac zabaw na jednym osiedli we Wrocławiu. Jednocześnie może się na nim bawić dwójka dzieci. Całość wygląda jak kojec dla psa, szczególnie jeśli spojrzymy na mało imponujące gabaryty. Na oko - dwa metry szerokości, nie więcej jak cztery metry długości.

Powierzchnia odpowiadająca mniej więcej jednemu miejscu parkingowemu. Obok kilka metrów kwadratowych trawnika.
Wyposażenie? Tu też bez szału. Dwa bujaki na sprężynach - jeden przypominający żyrafę, drugi - hipopotama lub nosorożca. Do tego szeroka ławka dla pilnujących swoich pociech rodziców. I tyle. Wszystko wyłożone płytami antypoślizgowymi i ogrodzone niewysokim płotem.

Z kolei w Krakowie nowe osiedle powstaje tuż przy stadionie drugoligowego klubu piłkarskiego RKS Garbarnia.
- Ciekawe po ile będą bilety na balkonach? - kpili użytkownicy serwisu Wykop. Innym jednak wcale nie jest do śmiechu. Przypominają, że to kolejna kontrowersyjna inwestycja mieszkaniowa w ostatnim czasie.

Rzućmy więc okiem na Warszawę. Tu w jednym z osiedli mamy na przykład miejsce parkingowe za 40 tysięcy złotych. Da się na nim zaparkować, problem w tym, że z auta nie da się wysiąść – no chyba, że sąsiad akurat wyjechał. Problem w tym, że jak wróci, to do samochodu nie da się wsiąść. Miejsce parkingowe jest po prostu zbyt wąskie.

- Obecnie miejsce postojowe musi mieć przynajmniej 2,5 metra szerokości, takie są przepisy. W inwestycjach sprzed 2018 roku garaże mają po 2,3 metra. Deweloper mógł więc zmieścić 3 auta między oddalonymi o 7 metrów słupami. Teraz zmieści tylko 2 – mówi.

Biologicznie czynny parking

Najlepszymi tropicielami absurdów na polskich osiedlach są ich mieszkańcy. W Krakowie działa na przykład grupa społeczników prowadząca blog Krowoderska.pl. Nagłośnili oni na przykład sprawę miejskiego parku, w którym jest oszałamiające zagęszczenie koszy na śmieci. To akurat miejska inwestycja a nie wybryk dewelopera. Miasto zaszalało i w Parku Reduta zleciło postawienie 135 koszy na śmieci za prawie pół miliona złotych.

Z kolei dzięki mieszkańcom warszawskiej Woli spora liczba osób dowiedziała się, że dzięki sprytnemu trikowi parking można uznać za teren biologicznie czynny. Wystarczy nie betonować miejsc parkingowych, ale zaprojektować je na tzw. ekokratkach. To betonowe lub plastikowe struktury. Położone na ziemi umożliwiają trawie wyrastanie z gleby. Oczywiście wtedy, gdy nie stoi na niej samochód. Jeśli na niej zaparkujemy, trawa raczej nie wystrzeli w górę, za to w glebę wsiąkną wyciekające z wielu aut oleje czy inne płyny eksploatacyjne.

Ale ciągle największym trikiem deweloperów jest sprzedaż mikroapartamentów, czyli mieszkań o powierzchni ledwie kilkunastu metrów kwadratowych. Są i takie, które mają 12 metrów, czyli w zasadzie są niewielkim pokojem z aneksem kuchennym i mikroskopijną łazienką. Ale jak to możliwe, skoro od 2018 roku niemożliwe jest sprzedawanie nowych mieszkań o powierzchni mniejszej niż 25 metrów? Otóż mikroapartamenty wcale nie są mieszkaniami! Takie lokale to condohotele lub aparthotele. A więc wcale nie mieszkania. Minus jest taki, że kupujący płaci wyższy VAT – 23 zamiast 8 proc. Ale przy relatywnie niewielkiej kwocie, jaką trzeba za nie zapłacić, ta różnica nie jest aż tak istotna.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
WP Finanse
KOMENTARZE
(111)
arek
2 lata temu
Kto kontroluje deweloperów? To są najbogatsi ludzie. Polsko na pochybel im
Arek
2 lata temu
Deweloper - Legalny złodzej
Artysta rzeźb...
4 lata temu
Mieszkanie dla artysty fotografa w czym macie problem?
Artysta rzeźb...
4 lata temu
Mieszkanie dla artysty fotografa w czym macie problem?
qwerty
4 lata temu
Jedni Janusze budują, a inni Janusze to kupują. Jak widzę w jakich lokalizacjach powstają dzisiaj "apartamentowce", to się zastanawiam kto jest na tyle głupi, żeby kupować mieszkanie za kilkaset tysięcy w budynku na siłę wciśniętym np. pomiędzy sklep osiedlowy, a stare bloki i odrapane kamienice (przykład u mnie w mieście). Ani z tego ładnego widoku nie ma, ani okolica nie ciekawa, z parkingiem problem, ale nazwa APARTAMENTOWIEC stoi jak byk. To już wolę dawne PRL-owskie osiedla, które były planowane zgodnie z jakimiś zasadami, pomiędzy blokami jest odpowiednia odległość, jest zieleń, miejsca do zabawy dla dzieci, nie ma ogrodzeń, a i układy mieszkań są o niebo lepsze niż te dzisiejsze.
...
Następna strona