Donald Tusk skomentował debatę w Końskich. "Festiwal gadżetów"
Debata prezydencka w Końskich pozostaje najgłośniejszym tematem politycznym w kraju. Sporo emocji wzbudziło zamieszanie z miniaturką tęczowej flagi, która krążyła między kandydatami na oczach kamer. Do gestów przed kamerami odniósł się premier Donald Tusk.
Podczas debaty prezydenckiej transmitowanej przez TVP, TVN i Polsat Karol Nawrocki wręczył Rafałowi Trzaskowskiemu tęczową flagę, symbol mniejszości seksualnych. - Macie obsesję na punkcie gejów - odpowiedział Trzaskowski, po czym schował ją pod mównicę. Później podeszła do niego Magdalena Biejat (Lewica) i przejęła flagę. - Ja się tej flagi nie wstydzę - oświadczyła, dokonując tego gestu w czasie przysługującym jej na wypowiedź.
Flaga LGBT na debacie. Tusk: festiwal gadżetów
W rozmowie z PAP politolog Aleksander Smolar ocenił ten gest jako "odważny i wzruszający". - W jakimś sensie, bez wskazywania palcem, był on zarówno przeciw Nawrockiemu, jak i przeciwko Trzaskowskiemu - zauważył komentator.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mowa ciała w trakcie debaty w Końskich. Te zachowania zdradziły kandydatów
Do gestów z flagą odniósł się w sobotę premier Donald Tusk. "Fakt, że nie wszyscy kandydaci traktują poważnie swój start, a debaty zmieniły się (nie od wczoraj) w festiwal niemądrych trików i gadżetów, nie zmienia jednego: stawka tych wyborów jest bardzo poważna i bardzo wysoka. To nasza wolność, bezpieczeństwo, siła i suwerenność" - napisał w serwisie X szef rządu.
Ostatecznie w piątek odbyły się dwie debaty - pierwszą na na rynku miejskim transmitowała Telewizja Republika, a wieczorną TVP. Jedynie w tej ostatniej starli się wszyscy przybyli do Końskich kandydaci, wśród których zabrakło Sławomira Mentzena (Konfederacja), Grzegorza Brauna i Adriana Zandberga (Razem). Zandberg określił to zamieszanie mianem "cyrku", a Mentzen "patodebatą".