3 lutego ruszył nabór wniosków do rządowego programu dofinansowania zakupu osobowych samochodów elektrycznych NaszEauto. W jego ramach można dostać do 40 tys. zł dotacji do zakupu, leasingu, wynajmu długoterminowego. O pieniądze mogą się starać osoby fizyczne i osoby fizyczne prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą. Obecnie do wsparcia kwalifikują się wyłącznie nowe samochody elektryczne kategorii M1, wcześniej niezarejestrowane, których cena nie przekracza 225 tys. zł netto.
10 marca Ministerstwo Klimatu i Środowiska oraz Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej poinformowały, że w ciągu pierwszego miesiąca funkcjonowania programu napłynęły 1322 wnioski o wartości ponad 39 mln zł. Budżet całego programu to 1,6 mld zł z Krajowego Planu Odbudowy, który zgodnie z zasadami KPO powinien być wykorzystany do końca sierpnia 2026 r.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Tempo wykorzystania programu jest dobre, lepsze niż w przypadku poprzedniego programu "Mój elektryk", i spodziewamy się, że jeszcze przyspieszy. Jednak alokacja jest duża, więc będziemy proponować modyfikacje - zapowiedział w środę w rozmowie z PAP wiceminister klimatu Krzysztof Bolesta.
Wiceminister: będą dopłaty na inne rodzaje pojazdów
- Na pewno chcemy rozszerzyć dopłaty na trochę większe pojazdy - ujawnił wiceminister, pytany o kierunek możliwych zmian w programie. Uściślił, że chodzi np. o małe busy do przewozu osób czy małe auta dostawcze. - Zmiany chcemy zaproponować przed wakacjami, bo czas leci - dodał.
Pytany, w jaki sposób może być przeprowadzona zmiana w programie, wyjaśnił, że najpierw musi zostać zmodyfikowane KPO, a wtedy zmiana programu po polskiej stronie nastąpi szybko.
Sam program NaszEauto jest efektem wynegocjowanej z Komisją Europejską poprzedniej rewizji KPO - dopłaty do zakupu e-aut zastąpiły poprzedni tzw. kamień milowy KPO, czyli wdrożenie w Polsce podatku od aut spalinowych.