Nowa edycja programu "Czyste powietrze", który zakłada dofinansowanie inwestycji w postaci termomodernizacji gospodarstw domowych, ma ruszyć z końcem marca. Pieniądze będzie można zdobyć na instalacje fotowoltaiczne i instalacje wiatrowe o mocy powyżej 50 kW, ale nie większej niż 1 MW, a także elektrownie wodne i biogazownie rolnicze o mocy powyżej 10 kW i nie większej niż 1 MW.
W poprzednich edycjach programu wykryto nieprawidłowości związane m.in. z jakością sprzętu, na które można było uzyskać dotacje, chodzi głównie o pompy ciepła. Obecnie pieniądze będzie można otrzymać tylko na sprzęt, który znajduje się na specjalnej liście ZUM (zielonych urządzeń i materiałów).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak informuje "Puls Biznesu" lista ta budzi wśród dostawców liczne kontrowersje. Jednym z powodów jest fakt, że znalazły się na niej urządzenia, m.in. kotły na biomasę oraz pompy ciepła, których nie ma w Europejskim Rejestrze Etykiet Energetycznych (European Registry for Energy Labelling, w skrócie EPREL). Brak etykiety oznacza niedopuszczenie do sprzedaży na unijnym rynku.
Jak informuje Paweł Lachman, prezes Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC), na liście ZUM znajduje się blisko tysiąc urządzeń (na łącznie 3 tys.), których nie ma w bazie EPREL - czytamy w dzienniku. Resort klimatu twierdził, że to po stronie producentów i importerów, wprowadzających nowe modele produktów na rynek Unii Europejskiej, leży obowiązek zarejestrowania ich w bazie EPREL przed wprowadzeniem na rynek. Nagle jednak zmienił zdanie.
Pompy powietrze-powietrze poza programem. Oto powód
Z informacji "PB" wynika, że w resorcie klimatu doszło do spotkania z przedstawicielami branży i problem na ostatniej prostej ma być rozwiązany. Szczegółów jednak nie znamy. Ale to nie jedyny kłopot. Przedsiębiorcy zwracają uwagę, że programem nie są objęte modele pomp ciepła typu powietrze-powietrze. Można natomiast otrzymać dotację na kotły elektryczne i maty grzewcze, często znacznie mniej efektywne energetycznie - informuje dziennik.
Resort klimatu tłumaczy, że dotychczas nikt nie złożył wniosku o ich rejestrację. Branża wyjaśnia, że powodem są kosztowne badania, których przeprowadzenie jest warunkiem wpisania na listę ZUM. Dla wielu firm to bariera nie do pokonania.
- Nie opłaca się ich robić, bo koszt nigdy się nie zwróci - twierdzi przedstawiciel jednej z branżowych organizacji, z którym rozmawiał "Puls Biznesu". Resort klimatu poinformował, że przeanalizuje sytuację i poszuka wraz z branżą rozwiązania, które włączy do programu pompy ciepła powietrze-powietrze.