Druga tura będzie bitwą na ekonomiczne obietnice
W drugiej turze wątki gospodarcze mogą być obecne w kampanii w dużo większym stopniu niż w turze pierwszej. Wszystko dlatego, że gra toczyć się będzie o przekonanie do siebie wyborców Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna. To oznacza, że Rafał Trzaskowski, choć wyszedł zwycięsko z pierwszego starcia, będzie miał trudniej niż Karol Nawrocki.
"Będę gwarantem, że kwota wolna zostanie wprowadzona" - to jedna z istotniejszych deklaracji, którą na niedzielnym wieczorze wyborczym złożył Rafał Trzaskowski. Jest więc tak, jak zapowiadaliśmy w money.pl: temat podwyższenia kwoty wolnej z 30 tys. do 60 tys. zł powrócił w kampanii. Kandydat KO wspomniał m.in. o potrzebie dalszej deregulacji i wspierania polskiej przedsiębiorczości. Jest to więc ewidentny ukłon w stronę wyborców Konfederacji, którzy - inspirowani wystąpieniami Sławomira Mentzena - często narzekają na skomplikowany i dociążający ich system podatkowy w Polsce.
- Wątki gospodarcze już się przewijały w tej kampanii, ale pierwszej tury już nie ma. Teraz jest tura druga i tylko dwóch zawodników. To nowy kontekst i okazja, by dokładniej ludziom wszystko opowiedzieć, pokazać spójną wizję - przekonuje nas jeden z polityków Koalicji Obywatelskiej.
- Nikt im nie uwierzy, znów będą próbowali oszukać Polaków. Wśród ludzi jest emocja, że im nie wierzą. Jak oni zamierzają Braunowców i Mentenowców przekonać, że wprowadzą kwotę wolną? - tak na poniedziałkowe zapowiedzi Trzaskowskiego reaguje sztabowiec Karola Nawrockiego. Sam Nawrocki zwrócił się już do bezpośrednio do Mentzena i jego wyborców. "To nie czas na dyskusję o środowiskowych, politycznych i partyjnych sprawach. Panie doktorze, to czas na uratowanie Polski" - powiedział kandydat popierany przez PiS w niedzielę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polska Amica podbija Europę i rzuca wyzwanie gigantom AGD - Jacek Rutkowski w Biznes Klasie
Już na wcześniejszym etapie kampanii Nawrocki, właściwie jako jedyny kandydat, przedstawił dość szczegółowe propozycje zmian podatkowych, choć bardziej promujące dzietność niż zwiększające progresję - to choćby podwyższenie drugiego progu podatkowego ze 120 tys. do 140 tys. zł czy zerowy PIT dla rodzin z co najmniej dwójką dzieci.
Natomiast co do pomysłów Nawrockiego na drugą turę, jego sztabowcy trzymają karty przy orderach: - Czekamy na analizy, różnica jest bardzo mała, więc nie będziemy opowiadać o planach. Nie wiadomo jednak, jak dalece np. wyższa kwota wolna będzie atrakcyjnym tematem dla wyborców.
Ten temat jest źle opowiedziany. Nikt nie rozumie dokładnie, o co chodzi w tej kwocie. Dane z mediów społecznościowych pokazują, że podział w tej sprawie jest pół na pół, co oznacza, że ta kwestia nie będzie miała kluczowego znaczenia i dziś bardziej polaryzuje niż łączy - uważa Michał Fedorowicz, analityk mediów społecznościowych z Europejskiego Kolektywu Analitycznego Res Futura.
Ale to nie obniża wagi tematów gospodarczych w kampanii, bo zdaniem prezesa Ibris Marcina Dumy, to nie tylko kwestia samych tematów, ale tego, jak są opowiadane. - Ta cała kampania, podobnie jak poprzednia, jest o kwestiach gospodarczych, tylko że opowiadamy je przez emocje. Więc dzisiaj opowieść czy to o kwestii ukraińskiej, czy o innych elementach, jest właściwie rozmową o tym, który z kandydatów jest w stanie zapewnić w sposób skuteczniejszy powrót na ścieżkę dobrobytu z 2018-2019 roku - stwierdza Duma.
Duża demobilizacja
Patrząc na szczegółowe wyniki late poll opracowane przez pracownię Ipsos, można wywnioskować, że to Trzaskowski jest w trudniejszej pozycji, mimo że wygrał pierwszą turę. Przede wszystkim widać, że kandydat KO ma mniej głosów "do zebrania" z puli kontrkandydatów sprzyjających mu (lub traktujących jako mniejsze zło w porównaniu do Nawrockiego), którzy już odpadli z wyścigu. Gdyby zsumować poparcie Trzaskowskiego, Hołowni, Biejat i Zandberga, to jest to wciąż wyraźnie poniżej 50 proc. Z kolei, gdyby podobne działanie zastosować w stosunku do Nawrockiego, Mentzena i Brauna, to tu pułap 50 proc. zostaje przekroczony.
Oczywiście to uproszczona matematyka. Nigdy nie będzie tak, że wyborcy jednego kandydata przejdą na innego w stosunku 1:1. Po pierwsze, część głosów rozłoży się w różnym stosunku po wciąż walczących kandydatach, a po drugie jest pytanie, ilu wyborców Mentzena czy Brauna się zdemobilizuje i nie pójdzie za dwa tygodnie głosować.
Częściową odpowiedź na te pytania przynosi analiza komentarzy internetowych, dokonana przez Data House Res Futura. Wynika z nich, wysoki poziom demobilizacji zarówno u wyborców Mentzena (38 proc. zapowiada pasywność), jak i Brauna (42 proc. nie zamierza głosować w 1 czerwca). Spośród wyborców tego pierwszego kandydata tylko 8 proc. wspiera Trzaskowskiego, a 33 proc. stawia na Nawrockiego. Jeśli zaś chodzi o wyborców Brauna, tam nikt w puli analizowanych komentarzy nie poparł Trzaskowskiego, a 35 proc. opowiada się za Nawrockim.
To nie jedyne potencjalne wyzwanie dla kandydata KO, bo duża skala demobilizacji widoczna jest także wśród wyborców Adriana Zandberga (44 proc.), Magdaleny Biejat (39 proc.) i Szymona Hołowni (34 proc.).
Innych wyborców zachęcać, czy zniechęcać
Patrząc w late poll na to, jak rozłożyły się głosy wyborców Konfederacji (głosujących na tę formację w wyborach parlamentarnych w 2023 roku), to po pierwszej turze nie ma tu specjalnie dobrych informacji ani dla Trzaskowskiego, ani dla Nawrockiego. Na tego pierwszego zagłosowało 2,1 proc. Konfederatów, a na drugiego - 4,7 proc. Przy czym potencjał na zebranie większej liczby głosów w drugiej turze ma Karol Nawrocki, co sugerować mogą powyższe dane Res Futura. Jak dotąd sam Mentzen nie ujawnił swoich planów na 1 czerwca. Ma to zrobić w najbliższy wtorek o 12.
- Zamierzam pomóc naszym wyborcom podjąć decyzję w drugiej turze. Szczegóły ogłoszę niebawem, nie będzie to dzisiejszego wieczora. Niebawem ujawnię więcej szczegółów - zapowiedział polityk Konfederacji. Teoretycznie Mentzenowi bliżej do Nawrockiego, ale pytanie, czy będzie miał chęć udzielić mu oficjalnego poparcia po tym, jak ostro go zaatakował za sprawę mieszkania przejętego od pana Jerzego.
Teraz gospodarcze postulaty mogą być obecne w kampanii w dużo większym stopniu niż przed pierwszą turą, gdy wiadomo już, jak rozkładają się głosy w poszczególnych grupach wyborców reprezentujących przedsiębiorców i pracowników. Tu Rafał Trzaskowski ma stosunkowo dobrą pozycję startową do drugiej tury, gdyż w obu zestawieniach jest liderem i, co nawet ważniejsze, ma jeszcze skąd "zbierać" kolejne głosy. Z danych Ipsos wynika, że 37,5 proc. właścicieli firm zagłosowało na Trzaskowskiego, 19,9 proc. na Mentzena, 17,3 proc. na Nawrockiego i 7,8 proc. na Brauna. Gdyby Trzaskowski przekonał do siebie jeszcze wszystkich przedsiębiorców głosujących na Hołownię, Zandberga i Biejat, to mógłby liczyć na około 50 proc. Za to Nawrocki, przejmując głosy wyborców Mentzena i Brauna, mógłby uzbierać 45 proc.
Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl