Drugie głosowanie ws. wyboru kanclerza Niemiec. Jest decyzja
Bundestag wybrał w drugim podejściu szefa CDU Friedricha Merza na kanclerza Niemiec. Wcześniejsze głosowanie zakończyło się klęską polityka. W ocenie komentatorów to również klęska całej Republiki Federalnej Niemiec.
Kandydata trójpartyjnej koalicji CDU, CSU i SPD w tajnym głosowaniu poparło 325 posłów - poinformowała przewodnicząca Bundestagu Julia Kloeckner. Wymagana większość absolutna wynosi 316 głosów. Przeciwko głosowało 289 parlamentarzystów.
W pierwszym głosowaniu, przed południem, Merz nieoczekiwanie nie uzyskał wymaganej absolutnej większości, wynoszącej 316 głosów. Był to pierwszy taki przypadek w historii Republiki Federalnej Niemiec. W tajnym głosowaniu poparło go 310 posłów. Osiemnastu deputowanych koalicji nie wzięło udziału w głosowaniu, mimo że byli w gmachu Bundestagu, lub głosowało przeciwko własnemu kandydatowi.
Największa partia opozycyjna – prawicowo-populistyczna Alternatywa dla Niemiec (AfD) domaga się rezygnacji Merza z kandydowania i rozpisania przedterminowych wyborów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polak buduje satelity i systemy kwantowe - wprowadza Polskę do kosmicznej elity - Grzegorz Brona
Media i politycy innych ugrupowań uznały wynik pierwszego głosowania za dotkliwą porażkę Friedricha Merza, która utrudni jego rządowi start. Kluby CDU/CSU i SPD w porozumieniu z Zielonymi oraz Lewicą po kilkugodzinnych konsultacjach postanowiły zmienić większością dwóch trzecich regulamin Bundestagu, aby umożliwić przeprowadzenie ponownego głosowania w tym samym dniu. W przeciwnym razie konieczna byłaby trzydniowa przerwa
"Klęska dla Merza i całych Niemiec"
Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" skomentował, że porażka desygnowanego na kanclerza Friedricha Merza w głosowaniu w Bundestagu jest wydarzeniem bez precedensu w historii RFN, a powstałe szkody są już teraz ogromne.
"(...) już teraz możemy powiedzieć, że jego kadencja jako kanclerza jest wydarzeniem historycznym, ponieważ jego własna koalicja nie obdarzyła go na samym początku zaufaniem" - pisał Nicolas Richter.
Zamiast udać się w podróż do Paryża i Warszawy, Merz musi drżeć przed drugą turą głosowań. "To klęska zarówno dla Merza, jak i dla całej Republiki Federalnej" - ocenił komentator.