Merz mierzy się z poważnym problemem. Presja narasta. Powrót do gazu z Rosji? "Wykluczone"

Powrót do rosyjskiego gazu po zakończeniu wojny na Ukrainie to temat, który w Niemczech odżywa. Nawet w szeregach chadeków pojawiają się głosy o stawianiu na realpolitik i własne interesy. "To całkowicie wykluczone" - zapewnia money.pl bliski współpracownik przyszłego kanclerza Paul Ziemiak.

BERLIN, GERMANY - MARCH 08: Friedrich Merz, chancellor designate and leader of the Christian Democrats (CDU), speaks to the media to announce progress in exploratory talks with the leaders of the Bavarian Christian Democrats (CSU) and the German Social Democrats (SPD) before coalition negotiations on March 08, 2025 in Berlin, Germany. The three parties will likely form the next federal government coalition with Merz as chancellor following recent elections in February. (Photo by Sean Gallup/Getty Images)Friedrich Merz, przyszły kanclerz Niemiec
Źródło zdjęć: © GETTY | Sean Gallup
Przemysław Ciszak

W Niemczech odżywają pomysły powrotu do gazu Rosji. Szantaże energetyczne Moskwy, trzy lata krwawej wojny w Ukrainie, sabotaże, prowokacje i wojna hybrydowa przeciwko UE nie przeszkadzają części polityków nawoływać do przywrócenia realpolitik i przedkładania własnych interesów nad dalszą presję na Putina i solidarność z Ukrainą. W porozumieniu z Moskwą i szybkim zawarciu pokoju widzą możliwość powrotu do interesów i obniżenia kosztów energii. 

Zapytaliśmy bliskiego współpracownika pretendującego do stanowiska kanclerza Friedricha Merza o stanowisko w sprawie domniemanego powrotu Niemiec do współpracy energetycznej z Rosją. Paul Ziemiak, niemiecki polityk pochodzenia polskiego i działacz CDU w rozmowie z money.pl jednoznacznie stwierdza, że powrotu do zależności od Rosji nie będzie.

W dającej się przewidzieć przyszłości bezpieczeństwo europejskie będzie mogło być zorganizowane tylko w dalszym przeciwstawianiu się Rosji. W tym kontekście ustanowienie nowych zależności polityki energetycznej od Rosji jest całkowicie wykluczone - stwierdza Paul Ziemiak.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Trump doprowadzi do pokoju? "Skupia się na sprawach drugorzędnych"

Jak podkreśla, Rosja nie może być traktowana jako wiarygodny partner. - Wraz z brutalną wojną napastniczą przeciwko Ukrainie Rosja straciła wszelką wiarygodność, która powinna być podstawą takich relacji dostawczych - zaznacza w rozmowie z money.pl.

Chociaż sam Friedrich Merz w wywiadzie dla "The Economist" z lutego 2025 roku podkreślał, że Niemcy nie planują powrotu do importu gazu z Rosji, to toczące się negocjacje między ekipą Donadla Trumpa a Rosją dają pożywkę dla głosów nawołujących do powrotu do rosyjskich dostaw po zakończeniu wojny w Ukrainie.

Niemcom, podobnie jak całej UE, nie udało się uniknąć wzrostu kosztów energii będących po części skutkiem konfrontacji z Rosją i zerwaniem dostaw. Jak wynika z danych Clean Energy Wire, mimo szeregu działań osłonowych, w lutym 2025 roku ceny energii dla gospodarstw domowych były o 31 proc. wyższe niż w 2021 roku, przed kryzysem energetycznym.

To poważny problem dla przyszłego kanclerza, który musi mierzyć się nie tylko rosnącą popularnością prorosyjskiej Alternatywy Dla Niemiec (AfD), ale również głosami wśród działaczy CDU/CSU, a więc formacji, która przejmuje władzę po lutowych wyborach w Niemczech.

"Własny interes"

Hasła powrotu do rosyjskiego gazu nie są anonimowe. Żaru do dyskusji dodał w sobotę premier Turyngii Mario Voigt z CDU, który w rozmowie z "Berliner Zeitung" zasugerował możliwość wznowienia importu gazu z Rosji w przyszłości, jeśli zakończy się wojna na Ukrainie.

Jak przekonywał, Niemcy powinny bardziej zdecydowanie bronić swoich interesów, wskazał wręcz na potrzebę "renesansu realpolitik". Podkreślił, że Niemcy muszą porzucić swoją "naiwność" i przyjąć bardziej pragmatyczne podejście w relacjach międzynarodowych.

To jednak nieodosobniony pogląd. Wcześniej inny poseł CDU Thomas Bareiss podkreślał, że jest otwarty w kwestii nowych dostaw gazu z Rosji, w tym również przywrócenia projektu Nord Stream 2.

Jan Heinisch, polityk z Nadrenii Północnej-Westfalii, także z CDU powiedział w Politico, że w przypadku zawarcia pokoju na Ukrainie "powinniśmy również mieć możliwość ponownego rozmawiania o zakupie rosyjskiego gazu". Z kolei premier Saksonii Michael Kretschmer zasugerował już teraz złagodzenie sankcji wobec Rosji.

Posypały się gromy

Niemcy są bardzo podzieleni w tej sprawie. Nie brakuje ostrych słów krytyki wobec pomysłów powrotu do współpracy gazowej z Moskwą. Przewodniczący partii Zielonych Felix Banaszak już w połowie marca ostrzegł chadeckie CDU/CSU i socjaldemokratyczną SPD przed ponownym zbliżeniem z Rosją.

W rozmowie z portalem RND Banaszak przekonywał, że wśród członków partii Merza wielu otwarcie spekuluje na temat normalizacji stosunków z Rosją. Stwierdził wręcz, że jeśli lider CDU i kandydat na kanclerza chce zachować resztę swojej wiarygodności w polityce zagranicznej, "musi bardzo szybko wycofać ludzi takich jak Thomas Bareiss z zespołu negocjacyjnego w rozmowach koalicyjnych".

Problem w tym, że współpracę gazową z Rosją sugerują również Stany Zjednoczone - poprzez reaktywację gazociągu Nord Stream, w którym miałby mieć udziały amerykańskie firmy, a także jego drugiej odnogi Nord Stream 2, który promuje Moskwa. Rosja ustami ministra Ławrowa cieszyła się już na pomysł zmuszenia Europejczyków do ponownego kupowania rosyjskiego gazu.

"Rosja prowadzi ze Stanami Zjednoczonymi rozmowy na temat wznowienia dostaw rosyjskiego gazu do Europy przez gazociąg Nord Stream" - powiedział minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow w jednym z ostatnich wywiadów.

Robert Habeck, ustępujący niemiecki minister gospodarki skomentował te doniesienia, mówiąc wprost, że takie działania byłyby błędem. Przestrzegł, że Niemcy nie mogą zapomnieć o konsekwencjach uzależnienia od rosyjskiej energii. - Ukraińcy są wciąż pod agresją Rosji. Dlatego mówienie o potencjale Nord Stream 2 lub naprawie Nord Stream 1 to zupełnie niewłaściwy kierunek dyskusji - powiedział Habeck podczas spotkania w Brukseli w marcu.

Wygląda na to, że powrót do rosyjskiego gazu nie będzie łatwiejszy za Merza - komentuje w rozmowie z money.pl dr Szymon Kardaś z Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych. Mimo tego nie wyklucza, że rosyjski gaz sprzedawany "w amerykańskim opakowaniu", dla części niemieckich polityków i przedsiębiorców byłby czymś bardzo atrakcyjnym. - Temat musi niepokoić - zaznacza dr Kardaś.

Koszty zrzucenia rosyjskiego łańcucha

Póki co jednak odpowiedź Berlina jest jednoznaczna. Na początku kwietnia niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock wykluczyła możliwość wznowienia projektu gazociągu Nord Stream 2, który miałby dostarczać Europie rosyjski gaz.

Niewłaściwa decyzja dotycząca Nord Stream 2 kosztowała nas bardzo wiele. Zapłaciliśmy za to miliardy euro, dlatego jest zupełnie jasne, że tego rurociągu nie da się reaktywować - przekonywła Baerbock.

Jak dodała, ta decyzja, leży w rękach Niemców. - Taką decyzję podjął poprzedni rząd federalny socjaldemokratycznego kanclerza Olafa Scholza w całkowitej zgodzie z partią konserwatywną, która wygrała wybory parlamentarne pod koniec lutego - podkreśliła.

- Przez ostanie trzy lata osiągnęliśmy dobry efekt uniezależnienia energetycznego Europy od Rosji. Powrót do tej zależności byłby zaprzepaszczeniem wysokich tych wysiłków i poniesionych kosztów. To poważny błąd - przekonuje dr Kardaś.

Także Niemcy przeszły poważne zmiany w celu uniezależnienia ich energochłonnej gospodarki od dostaw gazu z Rosji. Jeszcze przed pełnoskalową inwazją na Ukrainę nasi zachodni sąsiedzi importowali z Rosji około 55 proc. swojego całkowitego zużycia gazu, kupując 50-55 mld m sześc. gazu ziemnego rocznie. Zakręcenie kurka przez Gazprom zmusiło Berlin do natychmiastowych działań w celu zabezpieczania alternatyw, ponosząc przy tym potężne koszty.


Niemcy w ekspresowym tempie zbudowały nową infrastrukturę do odbioru LNG. W grudniu 2022 roku budżet na pływające terminale LNG wzrósł do około 9,7 mld euro na okres od 2022 do 2038 roku. Dodatkowy miliard skierowano na stacjonarne terminale LNG, takie jak terminal w Stade. Podjęły współpracę z Katarem, USA, Norwegią, Holandią czy Belgią. Tym samym udział rosyjskiego gazu w imporcie Niemiec w spadł poniżej 10 proc. w 2024 r., a w 2025 r. do niecałych 2 proc., jeśli uwzględnić dostawy przez państwa pośredniczące jak choćby Turcję czy dostaw LNG z przemieszanego źródła.

Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl

Wybrane dla Ciebie
Krystyna Pawłowicz przeniesiona w stan spoczynku. Oto na jakie pieniądze mogła liczyć
Krystyna Pawłowicz przeniesiona w stan spoczynku. Oto na jakie pieniądze mogła liczyć
Kurierzy toną w długach. Eksperci tłumaczą: syndrom darmowej paczki
Kurierzy toną w długach. Eksperci tłumaczą: syndrom darmowej paczki
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
170 tys. zł odprawy i urlop. Sejm przyjął ustawę
170 tys. zł odprawy i urlop. Sejm przyjął ustawę
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X