Dyscyplinarka za poparcie dla Putina. Na Poczcie go już nie chcą

"Putin tylko chce wykończyć bandę UPA co go popieram" - wystarczyło jedno zdanie umieszczone na prywatnym profilu Facebooka, by ekspedient Poczty Polskiej z Gdańska stracił pracę. Zdaniem prawników nie zasłużył aż na dyscyplinarkę, ale władze spółki są nieugięte: to było ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych i cios w dobre imię spółki. Pracodawcom i pracownikom puszczają hamulce. Przez wojnę.

Poczta Polska wznowiła usługę eSkrzynka. To odpowiedź na zainteresowanie PolakówOd kilku dni w sieci krąży historia ekspedienta pocztowego z Gdańska, który "wyleciał z pracy za Putina"
Źródło zdjęć: © Flickr

Większości Polaków nie trzeba uczyć empatii. Pracownicy łódzkiej firmy dystrybuującej filtry do wody w geście solidarności z walczącą Ukrainą kilka tygodni temu odmówili załadunku towaru, który miał jechać do Rosji i na Białoruś. W efekcie wszyscy stracili pracę ze skutkiem natychmiastowym. Tłumaczyli, że są dziś bezrobotni, bo nie umieli inaczej.

Kiedy więc jeden z pracowników dużej spółki staje publicznie po stronie agresora i najeźdźcy Ukrainy – a jego kolegom z pracy puszczają nerwy - pracodawca ma poważny problem. Szczególnie, że dotyczy to spółki Skarbu Państwa - Poczty Polskiej.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo.

Kto powinien złożyć PIT-2? Szykują się zmiany

Wystarczyło jedno zdanie

Od kilku dni w sieci krąży historia ekspedienta pocztowego z Gdańska, który "wyleciał z pracy za Putina". Mężczyzna na prywatnym profilu Facebooka, gdzie podał swoje imię i nazwisko oraz miejsce pracy, napisał tylko jedno niegramotne zdanie: "Putin tylko chce wykończyć bandę UPA co go popieram" (pisownia oryginalna).

I wystarczyło. Oburzeni koledzy z pracy poinformowali pracodawcę o zamieszczonym w sieci poście, naciskając, by zareagował. Pracownik stracił pracę.

Zdaniem władz spółki zachowanie podwładnego stanowiło ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych. Było również zachowaniem na szkodę pracodawcy i godziło w jego dobre imię.

W krótkim uzasadnieniu dyscyplinarki czytamy: "Oświadczenie opublikowane na portalu Facebook stoi w całkowitej sprzeczności z wartościami propagowanymi przez nie tylko Pocztę Polską S.A., ale przez niemal cały świat. Poczta Polska S.A. potępia działania Władimira Putina i wspiera Ukrainę w wojnie z Federacją Rosyjską poprzez pomoc finansową i materialną. Każdy użytkownik Facebooka mógł sprawdzić na pana profilu miejsce pracy i potraktować opublikowaną przez pana opinię jako tożsamą ze zdaniem swojego pracodawcy".

dyscyplinarka Poczta Polska
Poczta Polska rozwiązała z pracownikiem z Gdańska umowę pracę bez wypowiedzenia, z winy pracownika. Wystarczyło jedno jego zdanie na Facebooku. © archiwum prywatne | archiwum prywatne

Treść pisma od pracodawcy trafiła do sieci i zaczęła krążyć w serwisach społecznościowych wywołując dyskusje.

Część osób krytykowała Pocztę Polską za reakcję – argumentowano, że żyjemy przecież w wolnym kraju i każdy ma prawo wyrażania swoich poglądów politycznych. Podkreślano, że pracownik wyraził swój prywatny pogląd, na swoim prywatnym profilu w portalu społecznościowym.

Inni zwracali jednak uwagę, że Putin został w Polsce uznany za zbrodniarza wojennego i ten wpis ewidentnie podżega do nienawiści i przemocy. Jego autor powinien być ścigany karnie.

Rzecznik Poczty: wolność słowa ma granice

Głos w tej sprawie zabrali związkowcy z Poczty Polskiej. Na swoim profilu na Facebooka przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty Polskiej Piotr Moniuszko napisał, że ma "duży dylemat i dziesiątki wątpliwości", czy do rozwiązania umowy o pracę powinno dojść nie tyle w trybie dyscyplinarnym, ale w ogóle.

- Jeśli na podstawie wpisu, który jest prywatną opinią pracownika umieszczoną na jego prywatnym koncie każdy pracodawca mógłby rozwiązywać umowę o pracę, to oznaczałoby, że każdy pracodawca mógłby ograniczać naszą wolność słowa – ocenia związkowiec.

Moniuszko podkreśla dobitnie, że w żadnym stopniu się nie zgadza i nie utożsamia z wpisem b. pracownika Poczty, choć powodów miałby mnóstwo z uwagi na: "wymordowanie części rodziny ze strony jego dziadka przez ukraińskich banderowców".

W rozmowie z money.pl zwraca uwagę, że nowy Regulamin Pracy, który zaczął obowiązywać w spółce od stycznia tego roku, a na którego naruszenie powołuje się pracodawca, w żadnym miejscu nie zakazuje pracownikom ujawniania informacji o tym, że są zatrudnieni w Poczcie Polskiej.

Z kolei rzecznik Poczty Polskiej Daniel Witkowski w krótkim oświadczeniu tłumaczy decyzję spółki:

"Nie możemy pozwolić, by nazwa czy logo Poczty Polskiej pojawiły się w przestrzeni publicznej przy okazji szerzenia wpisów wulgarnych, nienawistnych, czy w inny sposób godzących w dobre imię Pocztowców. Szanujemy wolność słowa, jednak obowiązujące normy społeczne wyznaczają jej granice".

Prawnicy: pracodawcom i pracownikom puszczają nerwy

Miłosława Strzelec-Gwóźdź, prawnik prawa pracy, nie ma wątpliwości, że wpis b.pracownika PP jest nawoływaniem do nienawiści. To jest przestępstwo, ale trudno jest go przełożyć na ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych. A to kluczowe w tej sprawie.

Również mec. Marcin Frąckowiak, ekspert prawa pracy z Kancelarii Sadowski i Wspólnicy podkreśla, że pracownik powinien być oceniany przede wszystkim przez pryzmat wykonywanej przez niego pracy.

Przypomina on również, że by pracodawca mógł rozwiązać z pracownikiem umowę w trybie dyscyplinarnym, czyli z powodu ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych, zachowanie pracownika musi być bezprawne oraz zawinione.

Tymczasem wpis na Facebooku nie zawierał treści sugerujących, że pracownik wypowiada się w imieniu jakichkolwiek innych osób niż on sam. W uzasadnieniu dyscyplinarki nie ma słowa o tym, by pracownik zaniedbywał lub źle wykonywał swoje obowiązki służbowe, odmawiał wykonywania poleceń itd.

- Pracodawca powinien był zareagować w łagodniejszy sposób: ukarać pracownika karą porządkową (np. upomnieniem, naganą), ewentualnie — wypowiedzieć umowę o pracę z uwagi na utratę zaufania do niego - uważa adwokat Marek Jarosiewicz z Kancelarii Wódkiewicz & Sosnowski, główny prawnik stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom.

Zdaniem prawników, jeśli pracownik odwoła się do sądu pracy, Poczcie Polskiej może być trudno wykazać, że wpis z Facebooka bezpośrednio uderzył w jej interesy, np. poprzez zerwane kontrakty, niedoszłe umowy czy wycofanie się kandydatów do pracy.

Jednak prawnicy Poczty widzą to inaczej. Uważają, że spółka miała prawo zakończyć współpracę z ekspedientem wręczając mu dyscyplinarkę, gdyż dopuścił się on - według nich - ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych.

"Za takie naruszenie Poczta Polska S.A. uznała pochwalanie, przy oznaczaniu się jako pracownik Poczty Polskiej, wojny wywołanej przez Rosję, której ofiarą stała się Ukraina – jako naruszające regulamin pracy, a także dobre imię pracodawcy. Poniesienie przez pracodawcę straty finansowej nie jest konieczne do zastosowania art. 52 § 1. pkt 1) Kodeksu pracy (czyli zwolnienia dyscyplinarnego - red.)" – napisało biuro prasowe PP.

Wojna psuje krew i nerwy

Prawnicy, z którymi rozmawiamy, przyznają, że w związku z wojną na Ukrainie i bardzo napiętą sytuacją w kraju, wielu pracownikom puszczają nerwy. Pojawiają się konflikty pomiędzy pracownikami a pracodawcami lub innymi współpracownikami dotyczące światopoglądów oraz oceny sytuacji.

Coraz częściej zdarza się, że polscy pracownicy np. francuskich firm, które nie wycofały się z Rosji, odmawiają wykonywania swoich obowiązków lub otwarcie krytykują swoich pracodawców.

- Gdy na terenie naszego kraju nie są prowadzone działania wojenne i nie dochodzi do sytuacji wyboru: współpraca z wrogiem lub działania sabotażowe, dyskusje o zasadności prowadzenia interesów przez pracodawcę z tym czy innym podmiotem nie powinny być w ogóle prowadzone w pracy - ostrzega mec. Frąckowiak.

- Jeśli nie odpowiada nam polityka firmy, w której pracujemy, zawsze możemy z niej odejść - przypomina mec.Strzelec-Gwóźdź.

Wybrane dla Ciebie
Trump: USA przejęły "największy" tankowiec u wybrzeży Wenezueli
Trump: USA przejęły "największy" tankowiec u wybrzeży Wenezueli
Poważny wyciek ropy.  Awaria rurociągu niedaleko granicy z Polską
Poważny wyciek ropy. Awaria rurociągu niedaleko granicy z Polską
Obniżka stóp procentowych w USA. Trzeci raz w tym roku
Obniżka stóp procentowych w USA. Trzeci raz w tym roku
Ukraina otrzyma 1,3 mld euro. To wsparcie na zakup gazu
Ukraina otrzyma 1,3 mld euro. To wsparcie na zakup gazu
Żądają uwolnienia litewskich ciężarówek. Straty liczone są w milionach euro
Żądają uwolnienia litewskich ciężarówek. Straty liczone są w milionach euro
Wiceprzewodniczący PKP Cargo sprzedał wszystkie akcje. Potem je odkupił
Wiceprzewodniczący PKP Cargo sprzedał wszystkie akcje. Potem je odkupił
Sankcje przeciwko Lukoil opóźnione. USA ustanawia nową datę
Sankcje przeciwko Lukoil opóźnione. USA ustanawia nową datę
4,2 mld euro dla Ukrainy. Europa nie wypełnia luki po spadku pomocy USA
4,2 mld euro dla Ukrainy. Europa nie wypełnia luki po spadku pomocy USA
Podatek od spadków i darowizn. Ważna zmiana. Jest ruch Senatu
Podatek od spadków i darowizn. Ważna zmiana. Jest ruch Senatu
Statek floty cieni zatrzymany. Woził zboże z okupowanego przez Rosję Krymu
Statek floty cieni zatrzymany. Woził zboże z okupowanego przez Rosję Krymu
Konflikt w NBP. Nowe oświadczenie członków zarządu. "Sprzeciwiamy się"
Konflikt w NBP. Nowe oświadczenie członków zarządu. "Sprzeciwiamy się"
Nowy kryzys w Grecji. Dotacje z UE wstrzymane, a rolnicy blokują
Nowy kryzys w Grecji. Dotacje z UE wstrzymane, a rolnicy blokują