Fala zwolnień grupowych w Niemczech. Słona cena za gospodarczą niemoc
Niemiecka gospodarka znajduje się w odwrocie, co widać po licznych wskaźnikach. Od początku roku wiele przedsiębiorstw zdecydowało się uciąć łącznie kilkadziesiąt tysięcy etatów. Przyczyny zwolnień w Niemczech to m.in. koszty energii, pracy i transformacji.
Spowolnienie gospodarcze w Niemczech nabiera tempa, a jego symptomy są coraz bardziej widoczne. Wskaźniki koniunktury, takie jak indeksy PMI, sygnalizują trudną sytuację przemyśle i usługach. Pewne sygnały przełomu pojawiły się dopiero w maju. Nic więc dziwnego, że od początku roku obserwujemy falę zwolnień grupowych i wprowadzania skróconego czasu pracy w wielu firmach i branżach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Eksplozje na Krymie. Moment ataku na rosyjski okręt
Niemiecki przemysł płaci cenę za stagnację
Branża motoryzacyjna należy do sektorów najbardziej dotkniętych redukcjami etatów. Koncern ZF, czołowy dostawca podzespołów motoryzacyjnych z siedzibą w Friedrichshafen, ogłosił plany zamknięcia dwóch fabryk i likwidacji aż 12 tys. miejsc pracy, co stanowi około 25 proc. całego zatrudnienia firmy w Niemczech. Powodem są dążenia do cięcia kosztów. Jak donoszą media, ZF zamierza przenieść część działalności badawczo-rozwojowej i produkcyjnej do krajów o niższych kosztach pracy, takich jak państwa Europy Wschodniej, Indie czy Chiny.
Continental, producent opon z Hanoweru, zapowiedział zwolnienie ponad 7 tys. pracowników do 2025 r. w ramach programu oszczędnościowego. Celem jest obniżenie rocznych kosztów o około 400 mln euro, czyli 1,7 mld złotych.
Z kolei Bosch, największy na świecie dostawca części samochodowych z siedzibą w Gerlingen, zredukuje 4 tys. etatów. Transformacja w kierunku elektromobilności wymusza na firmie głęboką restrukturyzację, a rozmowy ze związkami zawodowymi już się rozpoczęły.
Problemy dotykają także innych branż. Bayer, chemiczno-farmaceutyczny gigant z Leverkusen, planuje likwidację 4,5 tys. miejsc pracy. Deutsche Bank zamierza ciąć 800 etatów w swoim oddziale we Frankfurcie nad Menem. Operator telefonii komórkowej Vodafone zapowiedział zwolnienie 1300 osób w Düsseldorfie.
Również sektor AGD przechodzi trudny okres. Firma Miele z Gütersloh, znana z produkcji sprzętów gospodarstwa domowego, zlikwiduje 2700 etatów, w tym przeniesie 700 miejsc pracy do swojej fabryki w Polsce. Branża cierpi z powodu spadku popytu po pandemicznych zakupach oraz rosnących kosztów produkcji.
Cięcia etatów uderzają też w przemysł stalowy. Thyssenkrupp Steel, część koncernu Thyssenkrupp z Duisburga i największy producent stali w Niemczech, zapowiedział redukcję zatrudnienia i ograniczenie produkcji w swoim głównym zakładzie. Powodem są trudne warunki rynkowe, rosnące koszty i ogólna słabość niemieckiej gospodarki.
Nawet stosunkowo młoda branża odnawialnych źródeł energii nie uniknęła zwolnień. Siemens Gamesa, hiszpańska spółka zależna koncernu Siemens Energy z Monachium, planuje likwidację około 700 etatów. Firma produkująca turbiny wiatrowe ma trudności z rentownością z powodu opóźnień w realizacji projektów i problemów technicznych.
Fala zwolnień uderzyła też w inne znane niemieckie marki. SAP, największy europejski producent oprogramowania biznesowego z Walldorf, redukuje zatrudnienie o 200 osób. Evonik, koncern chemiczny z Essen, oraz producent oprogramowania Software AG z Darmstadt, również planują grupowe zwolnienia.
Przedstawiciele firm tłumaczą bolesne cięcia niekorzystnymi warunkami rynkowymi, presją na redukcję kosztów oraz dążeniem do zachowania konkurencyjności. Wskazują, że transformacja przemysłu, obejmująca cyfryzację, automatyzację i przejście na zieloną energię, wymusza głębokie zmiany struktur zatrudnienia. Redukcje etatów mają odbywać się w miarę możliwości w sposób socjalny, z wykorzystaniem programów dobrowolnych odejść, wcześniejszych emerytur i podobnych rozwiązań.
Wizerunek Niemiec gorszy
Eksperci ostrzegają, że rosnąca skala zwolnień może zagrozić wizerunkowi niemieckich produktów i usług, kojarzonych z wysoką jakością. Wraz z przenoszeniem miejsc pracy i kluczowych kompetencji za granicę, stopniowo osłabiać się może marka "Made in Germany". To tym bardziej niepokojąca perspektywa, że bezrobocie w Niemczech i tak jest najwyższe od trzech lat.
Masowe zwolnienia w dużych firmach szczególnie uderzają w regiony, gdzie zakłady te są głównymi pracodawcami. Przykładowo cięcia w stalowniach Thyssenkrappa silnie odbiją się na Zagłębiu Ruhry, a redukcje w branży motoryzacyjnej - na Badenii-Wirtembergii. Samorządy i rząd federalny będą musiały opracowywać programy wsparcia dla zwalnianych pracowników oraz promocji inwestycji tworzących nowe miejsca pracy w przyszłościowych sektorach.
Choć niemieckie koncerny podkreślają, że restrukturyzacje są niezbędne dla utrzymania globalnej konkurencyjności w długim terminie, analitycy ostrzegają przed zbyt pochopną likwidacją miejsc pracy. W momencie, gdy koniunktura się poprawi, firmom może brakować wykwalifikowanych kadr, co będzie hamować wzrost. Optymalizacja kosztów nie powinna prowadzić do demontażu kluczowych kompetencji.
W Polsce również widoczny efekt spowolnienia gospodarczego
Fala zwolnień, o czym pisaliśmy, przetoczyła się również przez Polskę. W tym kontekście padają nazwy dużych firm. Przykładowo, Michelin przenosi produkcję opon ciężarowych z Olsztyna do Rumunii. W zakładzie pracuje 430 osób, ale na szczęście nie wszyscy stracą pracę. Do czerwca produkcję w Płocku wygasi Levi Strauss, zwolnienia w Polsce planuje również Nokia.
Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytuty Ekonomicznego wyjaśniał w rozmowie z money.pl, że rynek pracy wolniej reaguje na spowolnienie gospodarcze. Dotknęło zarówno Polskę, jak i Niemcy, ale po drugiej stronie Odry sytuacja jest gorsza. Bo gdy PKB Polski w 2023 roku wzrosło o 0,2 proc. rok do roku. W Niemczech wynik był odwrotny - 0,3 proc. r/r.
Fala zwolnień przetacza się przez Europę
Zwolnienia przeprowadzane są też w innych europejskich krajach. Forvia, francuski producent części samochodowych, zamierza zredukować do 10 000 miejsc pracy poprzez naturalne odejścia oraz ograniczenie zatrudnienia. Stellantis, producent samochodów, podpisał umowę na redukcję ponad 3 000 miejsc pracy we Włoszech. Volvo, szwedzki producent ciężarówek, również planuje redukcję zatrudnienia w fabryce w Göteborgu.
Barclays, brytyjski bank, przygotowuje się do zwolnienia setek pracowników w dziale bankowości inwestycyjnej. Lloyds, największy brytyjski bank, redukuje około 1 600 miejsc pracy w swoich oddziałach. Societe Generale, francuski bank, planuje zwolnienie około 900 pracowników w swojej siedzibie w Paryżu.
Sandvik, szwedzki producent sprzętu górniczego, planuje zwolnienie około 1 100 pracowników. Valmet, fińska grupa inżynieryjna, prowadzi rozmowy dotyczące zwolnienia około 130 pracowników.
Ericsson, szwedzki dostawca sprzętu telekomunikacyjnego, planuje redukcję etatów w Szwecji. Telefonica, operator telekomunikacyjny, osiągnął porozumienie ze związkami zawodowymi dotyczące zwolnień w Hiszpanii. Telenor, grupa telekomunikacyjna, zapowiedziała zwolnienia w swojej norweskiej jednostce.
Kuehne+Nagel, szwajcarska grupa logistyczna, zwalnia pracowników i wstrzymuje zatrudnienie. Neste, fiński producent ropy naftowej, zapowiedział redukcję etatów zarówno w Finlandii, jak i poza nią. Novartis, szwajcarska firma farmaceutyczna, zapowiedziała zwolnienia w swojej organizacji rozwojowej. Roche, szwajcarski producent leków, ogłosił redukcję zatrudnienia. Stora Enso, fińska firma leśna, może zwolnić pracowników w 2024 roku. Sky, brytyjska grupa medialna, planuje zwolnienia w 2024 roku.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl