Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
MLG
|
aktualizacja

Glapiński mówi o drożyźnie w Czechach. Ekonomiści nie wytrzymali

1479
Podziel się:

Prezes NBP Adam Glapiński długo tłumaczył, dlaczego Rada Polityki Pieniężnej ósmy raz z rzędu podniosła stopy procentowe. Odrzucił zarzuty, że reakcja RPP była opóźniona, i porównał Polskę do Czech. Ekonomiści na te słowa bardzo szybko zareagowali.

Glapiński mówi o drożyźnie w Czechach. Ekonomiści nie wytrzymali
Adam Glapiński prezes Narodowego Banku Polskiego (GETTY, Bloomberg)

Prezes NBP porównał sytuację Polski, gdzie stopy procentowe zaczęto podnosić w październiku ubiegłego roku, do sytuacji Republiki Czeskiej, gdzie cykl podwyżek stóp procentowych zaczął się kilka miesięcy wcześniej, w czerwcu 2021 roku.

- Otóż Czesi podjęli decyzję w czerwcu i obecnie inflacja wynosi tam 12,7 proc., a główna stopa procentowa w Czechach wynosi teraz 5,75 proc. Zarówno inflacja, jak i stopy procentowe w Czechach są wyższe niż w Polsce, mimo że cykl podwyżek stóp zaczęli wiele miesięcy wcześniej - podkreślił prezes banku centralnego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Prezes NBP do zmiany? "Zabiera wiarygodność całej polityce gospodarczej"

Ekonomiści bardzo szynko zareagowali na te słowa. Analitycy banku Pekao S.A.napisali na Twitterze, że - porównując te dane - "warto jednak pamiętać też, że w Polsce była tarcza antyinflacyjna, a w Czechach nie. Gdyby nie to mielibyśmy inflację 15 proc."

Podobnie uważają także analitycy banku ING

Prezes NBP tłumaczył, że obecnie główne przyczyny inflacji są globalne, takie jak wzrost cen gazu, ropy naftowej, energii elektrycznej czy żywności. Dodał, że na wzrost cen wpływa także zwiększony popyt konsumpcyjny ze strony uchodźców z Ukrainy.

- Śledzimy cały czas, ile płacą za produkty konsumpcyjne swoimi kartami. Szacujemy, że 10-procentowy wzrost popytu konsumpcyjnego, to z tego 4 proc. w ostatnim okresie to właśnie jest ten wzrost związany z uchodźcami - powiedział Glapiński na piątkowej konferencji prasowej. Więcej o wystąpieniu prezesa NBP przeczytasz TUTAJ.

Prezes NBP przewiduje, że szczyt inflacji nastąpi w czerwcu-lipcu tego roku, jeśli nie zmienią się inne okoliczności.

Przypomnijmy, że Rada Polityki Pieniężnej w czwartek ustaliła główną stawkę na poziomie 5,25 proc. Przez ostatni miesiąc wynosiła ona 4,5 proc. Oznacza to m.in. wzrost rat kredytów. To odpowiedź na rosnącą, dwucyfrową inflację. Oprocentowanie w NBP jest najwyższe od 2008 roku.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(1479)
Fvrvrejrbrvr
2 lata temu
PiS drożyzna protestujmy w całej Polssce ci co nie lubią Glapinskiego żeby go odwołali z kolejnej kadencji protestujmy az do kąd będą rezultaty. Bo naprawdę ludzie obudźcie się nie chce IE mieć przez niego mniej pieniędzy w portfelu i żeby finanse zostały doprawdzone do kompletnej ruiny.
Kulki2
2 lata temu
Przeżyłem gehennę z powodu kredytu w CHF . Poświęciłem 10 lat na spłatę 2 letniej pożyczki . Wszyscy myśleli , że tak wybrałem. Nieprawda - nie miałem podobno zdolności kredytowej na własną walutę. Teraz wolę jeść chleb z cebulą niż zaciągnąć kredyt . Zawsze kredyt to ryzyko i zwykła lichwa. Dlatego uważam , że byłem idiotą i innym kredytobiorcom mówię jesteście idiotami . Chęć posiadania czyni nas niewolnikami , a i tak wszyscy trafimy pod ziemię.
emerytka
2 lata temu
idiota, nie finansista tylko polityk rządzi bankami, brawo kaczka twoi kumple dupoiwlazy niszcza kraj sluchajac ciebie a ty na niczym sie nie znasz tylko nienawiscia plujesz a twoje zero codziennie okrada kraj o milion euro dziennie bo dla ciebie gnoju wazniejsze glosy niz gospodarka kraju w dobie kryzysu
Małgorzata
2 lata temu
Podwyżki stóp procentowych mają wyhamować inflację, tylko że zwykły Kowalski czy przedsiębiorca korzystający z kredytów a co za tym idzie rosnące stopy procentowe i koszty utrzymania, przerzucą na nabywcę=konsumenta a Kowalski ma mniej pieniędzy w kieszeni. Zmniejszy się zainteresowanie wzięcia kredytów mieszkaniowych a co za tym idzie sprzedaż mieszkań i sprzedaż materiałów budowalnych a ceny rosną. Z jednej strony robią podwyżki stóp procentowych a z drugiej mamią oczy wakacjami kredytowymi z dopłatą do odsetek dla nielicznych, którzy spełnią wygórowane warunki. Podnosi się stopy procentowe a od lipca zmniejsza się opodatkowanie przychodów. Nie rozumiem już co to za ekonomia. A najlepszy tekst, że ceny produktów rosną ze względu na zwiększenie zainteresowania przez uchodźców z Ukrainy tak jakby przed wojną nie było już podwyżek. Sam Polski Ład wprowadził masę podwyżek.
jok
2 lata temu
Polacy najlepiej widza jakosc rzadzacych w sklepach mimo, ze niewielu z nich zna sie na ekonomii.
...
Następna strona