Goldman Sachs ocenił szanse na szybki i całkowity zakaz importu ropy z Rosji
Analitycy Goldman Sachs ocenili, że scenariusz całkowitego zakazu importu rosyjskiej ropy przez Unię Europejską jest mało prawdopodobny w krótkim terminie. Zwrócono uwagę na "uzależnienie kilku państw członkowskich UE" od surowca z Rosji, czyli Węgry i Słowację.
W ubiegłym tygodniu list do ministrów Unii Europejskiej ws. całkowitego zakończenie importu rosyjskiej ropy naftowej do końca 2026 r. przesłał minister energii Miłosz Motyka. Obecny plan UE przewiduje ten krok rok później, ale nacisk, by zakaz przyśpieszyć, wywiera też prezydent USA Donald Trump. Od tego uzależnia nałożenie nowych sankcji na Rosję za jej napaść zbrojną na Ukrainę.
"Uważamy, że scenariusz całkowitego zakazu importu rosyjskiej ropy przez UE, nieujęty w tej najnowszej propozycji (sankcji UE — red.), jest mało prawdopodobny w krótkiej perspektywie, ze względu na duże uzależnienie kilku państw członkowskich UE od rosyjskiej ropy" - napisali w analizie analitycy Goldman Sachs.
"Zwłaszcza Węgry i Słowacja importują ponad połowę swojego zapotrzebowania na ropę naftową z Rosji, więc w ich przypadku występuje niewielka zachęta do popierania całkowitego zakazu" - dodali.
Ceny aut spadają. Chińska presja narasta
Ile Europa kupuje ropy od Rosji?
Zdaniem ekspertów Goldman Sachs, nawet jeśli taki zakaz byłby ostatecznie wdrożony, jego wpływ na globalny bilans ropy naftowej będzie ograniczony, biorąc pod uwagę, że podobnie jak w przypadku LNG, prawdopodobnie doprowadzi on do zmian przepływów, a nie do ograniczenia globalnej podaży surowca.
W analizie napisano, że Rosja odpowiada za 17 proc. europejskiego importu ropy i kondensatu drogą morską, czyli za 1,9 mln baryłek dziennie. Jeśli spojrzymy na cały europejski import produktów naftowych, to Rosjanie odpowiadają za 10 proc., czyli 0,6 mln baryłek dziennie.
"Biorąc pod uwagę oczekiwane przez nas duże podażowe nadwyżki ropy naftowej, producenci z ex-Rosji (dawnego ZSRR - red.) powinni być w stanie wypełnić tę lukę, jeśli import rosyjskiej ropy zostanie całkowicie zakazany. Wkroczą też prawdopodobnie Stany Zjednoczone ze względu na umowę o współpracy energetycznej między UE a USA" - dodali.
Jak nie do Europy, to do Azji
Zdaniem analityków Goldman Sachs, strumień rosyjskiej ropy mógłby zostać przekierowany do nabywców z Azji, którzy nadal sygnalizują swoją chęć zakupu przecenionej ropy z Rosji.
Według wyliczeń banku, ewentualne dodatkowe wydatki Europy na import amerykańskiej ropy, gdyby w pełni zastąpiła ona zakupy od Rosji, wyniosłyby ok. 63 mld dol.
"W połączeniu z maksymalnymi dodatkowymi wydatkami UE, szacowanymi na 56 mld dol., związanymi z importem LNG z USA (...), wynikający z tego wzrost wartości importu energii z USA do UE o 119 mld dol. wobec 2024 r. nadal nie osiągnąłby celu określonego w umowie handlowej między USA a UE" - napisali.