Trump naciska ws. ropy z Rosji. Jest odpowiedź z rządu Orbana
Prezydent USA Donald Trump wspomniał o możliwym wystąpieniu do władz Węgier o rezygnację z rosyjskiej ropy. W odpowiedzi szef węgierskiego MSZ Peter Szijjarto w wywiadzie dla "Newsweeka" wysłał sygnał, że Budapeszt nie zamierza odcinać się od paliw z Rosji.
Donald Trump naciska na europejskie państwa NATO, aby przestały kupować rosyjską ropę i gaz. W dużej mierze mowa o członkach UE, dlatego Bruksela przymierza się do inicjatywy, mającej przyspieszyć odejście od paliw, z których sprzedaży Rosja finansuje napaść zbrojną na Ukrainę. Największy opór w tej sprawie prezentują Węgry i Słowacja.
Prezydent USA od porzucenia rosyjskich surowców uzależnia kolejne sankcje wobec Rosji. Trump we wtorek wspomniał o tym, że poprosi premiera Węgier Viktora Orbana, by ten zrezygnował z rosyjskiej ropy.
- Cóż, on jest moim przyjacielem, nie rozmawiałem z nim, ale mam przeczucie, że gdybym go poprosił, to by to zrobił. I myślę, że to zrobię - powiedział prezydent USA. W środowym "Newsweeku" do presji prezydenta USA odniósł się Peter Szijjarto, minister spraw zagranicznych Węgier.
Ceny aut spadają. Chińska presja narasta
Szef węgierskiego MSZ stwierdził, że import surowca "to nie kwestia polityki czy ideologii, ale geografii". - Gdy jest się krajem śródlądowym z określoną infrastrukturą, większość możliwości dostaw energii jest z góry określona - powiedział minister w rządzie Viktora Orbana.
- Mamy dwa ropociągi prowadzące na Węgry, jeden z Rosji, a drugi znad Morza Adriatyckiego przez Chorwację. Jeśli odetniemy dostawy rosyjskiej ropy, będziemy musieli polegać na ostatnim i jedynym pozostałym rurociągu. A ten rurociąg ma mniejszą przepustowość, znacznie mniejszą w porównaniu z zapotrzebowaniem Węgier i Słowacji razem wziętych - stwierdził Szijjarto.
Jak pisaliśmy w money.pl, mimo że Węgry miały trzy lata, aby zmniejszać zależność od Rosji, to wciąż nie poczyniły w tym kierunku znaczących kroków. Zasłaniały się argumentem o zagrożeniu bezpieczeństwa energetycznego.
W 2024 roku Rosja dostarczyła na Węgry około 4,8 miliona ton ropy naftowej. A tylko w pierwszej połowie 2025 roku (do czerwca) Węgry importowały 2,78 mln ton surowca (o 5,35 proc. więcej w porównaniu do tego samego okresu roku poprzedniego).
Zarówno w przypadku Węgrów, jak i Słowaków, import z Rosji jest kwestią wyboru, korzystnych interesów, a nie konieczności, jak próbują to przedstawiać premierzy obu tych krajów.
Węgrzy mają możliwość pozyskania ropy choćby przez rozbudowywane połączenie nitką TAL do terminala naftowego we Włoszech, by zrezygnować z ropy z Rosji od 2025 r. Nawiązały też współpracę energetyczną z Turcją, Azerbejdżanem i Katarem.
Szijjarto chwali Trumpa
Tymczasem szef węgierskiej dyplomacji w wywiadzie dla "Newsweeka" stwierdził, że "jeśli ktoś chciałby odciąć nas od dostaw rosyjskiej ropy, skończyłoby się to zagrożeniem dla dostaw energii dla kraju tylko z powodu praw fizyki".
Szijjarto podkreślił, że "problem polega na tym, iż naciska się (na Węgry), aby pozbyły się istniejących, wiarygodnych źródeł, które nie mają alternatywy".
- Jedynym zachodnim politykiem, z którym rozmawiałem przez ostatnie 11 lat, kiedy zajmuję to stanowisko, który powiedział: 'Tak, geografię trzeba szanować', był (sekretarz stanu USA) Marco Rubio - stwierdził polityk.
Przy okazji szef węgierskiego MSZ nie szczędził pochwał Trumpowi. Stwierdził, że uważa prezydenta USA za "jedyną nadzieję na pokój w Ukrainie".