Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. MIW
|

Google postawi na głowie sposób, w jaki korzystamy z wyszukiwarki. Największa zmiana od ponad 20 lat

5
Podziel się:

Google ogłosiło w minionych dniach zmianę, która może odwrócić do góry nogami to, jak szukamy informacji w internecie. Wszystko za sprawą sztucznej inteligencji. Niedługo wyniki w wyszukiwarce mogą wyglądać zupełnie inaczej niż dotychczas.

Google postawi na głowie sposób, w jaki korzystamy z wyszukiwarki. Największa zmiana od ponad 20 lat
Sztuczna inteligencja w wyszukiwarce Google ma odmienić sposób wyszukiwania informacji (Adobe Stock, JYPIX)

W środę 10 maja Google pokazało kilka zmian w swoich produktach. W tym jedną, która według Matta Novaka, felietonisty "Forbesa", przeszła bez większego echa: zastosowanie w wynikach wyszukiwań sztucznej inteligencji.

Oczywiście, pomysł nie jest nowy, mówi się o nim od kilku miesięcy - od kiedy popularność zdobył ChatGPT, który następnie został wdrożony do wyszukiwarki Bing Microsoftu. To wymusiło na Google przyspieszenie prac nad odświeżeniem wyszukiwania i zintegrowania go ze sztuczną inteligencją. Według Novaka będzie to "najbardziej radykalna zmiana" w wyszukiwaniu informacji od ponad 20 lat.

Największa zmiana w wyszukiwarkach internetowych od 20 lat

Google w środę pokazało bowiem, jak dokładnie zamierza używać AI w stronach z wynikami wyszukiwania. Jako przykład podano zapytanie: "co jest lepsze dla rodziny z dziećmi poniżej 3. roku życia i psem: park narodowy Bryce Canyon czy park Arches?". Odpowiedź, wygenerowana przez AI, jest w "stylu konwersacyjnym" i uwzględnia zarówno wiek dzieci, jak i obecność psa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Jest coś mocniejszego niż ChatGPT-4. Czy powinniśmy się tego obawiać?

Według Novaka, tradycyjna wyszukiwarka nie udzieliłaby tak wyczerpującej odpowiedzi. Sztuczna inteligencja jednak jest w stanie odczytać i zrozumieć nasze pytanie, a także przeczytać informacje na ten temat zawarte w sieci - a potem sformułować odpowiedź tak, jak by prowadziła z nami rozmowę. Podobnie, jak robi to słynny ChatGPT.

Na koniec zaś odpowiedź podsuwa nam linki do źródłowych stron, które odpowiadają na dane zapytanie - oczywiście, możemy w nie wejść, ale nie musimy. I właśnie to, według Novaka, będzie kluczową zmianą: użytkownicy nie będą już musieli wchodzić na konkretne strony z wyników wyszukiwania, by uzyskać od Google odpowiedź.

Felietonista "Forbesa" porównuje to do Wikipedii, gdzie rzadko kiedy odbiorcy klikają w linki do źródeł, znajdujące się na samym dole wpisu. "Na pewno ktoś, kto jest mocno zainteresowany tematem, kliknie. Ale większość użytkowników przeczyta wpis na Wikipedii bez sprawdzania źródeł" - wskazuje Novak. I dodaje, że jest to w pełni naturalne funkcjonowanie użytkowników internetu, którzy po prostu chcą jak najszybciej dostać odpowiedź. Oczywiście, pozostawanie w ten sposób w ekosystemie Google oznacza, że firma będzie mogła lepiej monetyzować swoją wyszukiwarkę - wyświetli bowiem reklamy tam, gdzie normalnie użytkownik przeszedłby już na inną stronę.

"To bomba jądrowa, która spadnie na sieć, biorąc pod uwagę, że Google ma 89 proc. udziałów w rynku wyszukiwarek w USA i 94 proc. na świecie" - podkreśla Novak.

Nie wiadomo jednak, kiedy wyszukiwarka zacznie działać oficjalnie w ten sposób. Testy są, wedle relacji mediów technologicznych, dosyć powolne. Popularność ChatGPT skłania jednak Google do przyspieszania swoich ruchów.

Oczywiście, istnieją też zagrożenia i wyzwania związane z takim trybem wyszukiwania - np. kto bierze odpowiedzialność za odpowiedź wygenerowaną przez AI i w jakim zakresie. W przypadku pytań medycznych, żywieniowych czy inwestycyjnych może się to okazać sporym problemem, bo do tej pory Google nie musiało brać odpowiedzialności za wyniki wyszukiwań - wskazywało jedynie najlepsze, w swojej ocenie, źródła.

Novak wskazuje zresztą, że wspomniany już ChatGPT często ma "halucynacje", jak nazywa się błędne odpowiedzi AI. Podobnie robi Google Bard - podaje tekst, który ma wyglądać wiarygodnie, czyli jak napisany przez człowieka, ale niepoprawny merytorycznie. Novak nie wątpi, że sztuczna inteligencja będzie często podawać błędne odpowiedzi.

13 maja pokazał to w praktyce Łukasz Olejnik, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa. Na Twitterze zamieścił screen "rozmowy" z Google Bard, któremu zadał pytanie o rzekome antyukraińskie działania polskiego rządu. Jak wskazał Olejnik, sztuczna inteligencja nie tylko nie zaprzeczyła "fałszywej tezie w pytaniu", ale do tego jeszcze wygenerowała nieprawdziwe informacje o tym, jakoby Polska nie pomagała Ukrainie.

Niezależnie jednak od fałszywych odpowiedzi, Matt Novak z "Forbesa" uważa, że zmiany w Google całkowicie odmienią to, jak konsumujemy informacje w sieci - pytanie tylko kiedy. Rynek zdaje się doceniać te zmiany u giganta, bo jak opisywaliśmy, akcje Alphabetu - właściciela Google - rosły po prezentacji, a wraz z nimi puchły majątki założycieli firmy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(5)
Brain Storn
11 miesięcy temu
Przyzwolenie by AI dokonywała za nas takich analiz i wyborow to w mojej prywatnej opinii prosta droga do " idiokracji " -> umiejętność wyszukiwania i weryfikowania informacji jest jedną z podstawowych umiejętności niezbędnych do przeżycia - już teraz dzieciaki posiłkują sie pracami pisanymi przez AI - > a organ nieużywany zanika ;)
Miki
11 miesięcy temu
Mam pytanie kto będzie pisał nowe tekst? Jeżeli nie będę miał użytkowników na stronie to przestanę ją prowadzić. A wtedy skąd sztuczna inteligencja będzie miała nowe informacje.
Gość
12 miesięcy temu
Dodajcie informacje, że takie rzeczy nie u nas i będziemy jak zawsze krajem 3 świata zanim to do nas zawita. Tak samo Bard, który jest od dawna dostępny, tak u nas jeszcze o nim nic nie wiadomo.
ARTUR
12 miesięcy temu
Czyli jest to program dla mądrych inaczej którzy nawet nie wiedzą czego szukają i jak o to zapytać .
Ooo
12 miesięcy temu
Odprawić posłów senatorów ministrów prezydenta. SI uprości prawo by wszystko płynnie działało i było dla obywateli. Darmozjadów komplikujących sprawy nie potrzebujemy. Tylko co oni będą robić?