Gorąco w niemieckim parlamencie. Kandydat na kanclerza się tłumaczy. "To jest konieczne"
Niemcy stoją przed decyzją o zamknięciu granic dla imigrantów spoza UE. Propozycje przedwyborczych liderów sondażu z CDU/CSU, ale i liberałów z FDP wywołały polityczną burzę przed wyborami. Współpraca w tej sprawie z radykalną AfD budzi kontrowersje.
Na trzy tygodnie przed wyborami parlamentarnymi w Niemczech, w kraju wybrzmiewa spór o propozycję stałych kontroli na granicach. Celem jest niewpuszczanie imigrantów spoza UE, chcących nielegalnie wjechać do kraju. Lider chadeków Friedrich Merz opowiedział się niedawno za stałymi kontrolami na granicy z wszystkimi państwami. W narracji dominuje antyimigrancki ton, który wcześniej praktykowała jedynie skrajnie prawicowa AfD (Alternative für Deutschland).
Niemcy. Spór o stałe kontrole graniczne
Friedrich Merz argumentuje, że zamknięcie granic jest konieczne z powodu nadmiernej liczby imigrantów przybyłych do Niemiec. Powołuje się przy tym na artykuł 72 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, który przewiduje pierwszeństwo prawa krajowego w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa i porządku publicznego. Wspomina też, że Niemcy nie są pierwsze w tej sprawie, podobnie działają już służby takich państw UE jak Dania, Szwecja, Holandia i Włochy.
Moją najważniejszą sugestią jest to, aby w końcu wprowadzić stałe kontrole graniczne i odmówić wjazdu (migrantom chcącym nielegalnie wjechać do Niemiec - red.). Zastosowanie tego przepisu jest nie tylko możliwe, jest wręcz konieczne! – podkreślił Friedrich Merz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezes Cracovii ujawnia zarobki piłkarzy w Polsce - Mateusz Dróżdż w Biznes Klasie
Niemniej propozycje Merza spotkały się z oporem, nawet wśród członków jego partii. W polityce krajowej nie brakuje obaw o stygmatyzację chadeków i powiązanie ich z radykalną AfD, która w tej sprawie ma podobne zdanie.
Nie mamy większości z AfD w niemieckim Bundestagu. Tak, być może w piątek po raz pierwszy udało się uzyskać większość dla niezbędnego prawa. Myśl o tym (poparciu AfD dla stałych kontroli granicznych - red.) sprawia, że czuję się wyjątkowo nieswojo. Ale mając wybór, czy dalej bezradnie przyglądać się, jak ludzie w naszym kraju są zastraszani, ranni i mordowani, wybieram to, co jest absolutnie konieczne - tłumaczył Merz.
– To otwarcie drzwi do piekła – oponował jeden z deputowanych SPD, partii kanclerza Olafa Scholza. Podkreślił, że w ten sposób chadecy dopuszczają skrajną prawicę do współdecydowania o losie Niemiec.
Debata nad imigracją przerodziła się w dyskusję o roli AfD w niemieckiej polityce. SPD i Zieloni sprzeciwiają się drastycznym zmianom, podkreślając, że współpraca z AfD jest nie do przyjęcia. Merz zapowiedział, że po wyborach CDU będzie dążyć do wprowadzenia tych regulacji, mimo że obecnie nie ma na to zgody koalicyjnej.