Grażyna Kulczyk opowiedziała o życiu w Szwajcarii. Mówi, co ją zaskoczyło
- Bardzo tęsknię za Polską i chciałabym jeszcze coś dla niej zrobić - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Grażyna Kulczyk, jedna z najbogatszych Polek, która na dobre zadomowiła się w Szwajcarii, gdzie w miasteczku Susch prowadzi prywatne muzeum sztuki. Jak wspomina, najpierw chciała otworzyć muzeum w Warszawie, ale nie dogadała się z władzami.
Grażyna Kulczyk, fundatorka muzeum Susch w Szwajcarii, otworzyła właśnie wystawę prac Jadwigi Maziarskiej, jednej z najważniejszych artystek polskiej awangardy drugiej połowy XX wieku. W rozmowie z "Rzeczpospolitą" opowiedziała o swoim życiu za granicą.
Przyznaje, że gdy pojawiły się plany powołania muzeum, nie zdawała sobie sprawy z tego, jak funkcjonuje szwajcarskie społeczeństwo.
- To wciąż bardzo konserwatywny kraj, kobiety zyskały tu prawa wyborcze dopiero na początku lat 70., a w kantonie Appenzell Innerrhoden nawet później. Pamiętam pokolenie mojej babci oraz mamy. Kobiety w Polsce pracowały zawodowo, bo były do tego niejako przymuszone przez sytuację, a z drugiej strony uważały to za rzecz normalną. W Szwajcarii jest inaczej - przyznaje biznesmenka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Znany miliarder bez cenzury o analitykach biznesowych. "Niewiele w życiu widzieli"
Kulczyk zauważa, że starsze "kobiety nie są tam przyzwyczajone do pracy zawodowej, na młodsze z kolei są nakładane ograniczenia".
Ustawodawca niejako wymusza na nich, żeby zajmowały się dziećmi - do tego stopnia, że codziennie muszą odbierać je ze szkoły i zabierać na przerwę obiadową do domu. Mnie ta sytuacja też dotyczy: muszę zwalniać matki w ciągu dnia, żeby mogły podać dzieciom obiad. Dla nas brzmi to nieco staroświecko, ale tak wygląda tu rzeczywistość - opowiada w rozmowie z dziennikiem.
Jedna z najbogatszych Polek przyznaje, że pierwotnie muzeum sztuki chciała stworzyć w Warszawie. - Reakcja władz Warszawy była tak zniechęcająca, że stwierdziłam: dość. W pewnym sensie następstwem tej sytuacji był zakup przeze mnie kolejnego budynku w Susch, tam trafi moja prywatna kolekcja sztuki. W ten sposób chcę zamknąć pewien rozdział mojego życia związanego ze sztuką - opowiada.
Kulczyk wyznała, że bardzo tęskni za Polską i że "chciałaby jeszcze coś dla niej zrobić".
- Dlatego wróciłam do tematu budowy muzeum. Rozmowy nie przyniosły jednak efektu, choć miałam konkretny pomysł i przekonanie, że doprowadziłabym ten projekt do końca. Tylko ile razy można próbować? Mówi się: do trzech razy sztuka, tymczasem kolejna próba okazała się nieudana - opowiada w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Dzieła znanych artystów w kolekcji Grażyny Kulczyk
Droga życiowa Grażyny Kulczyk była ściśle związana z jej mężem Janem Kulczykiem. Poznała go podczas studiów prawniczych, byli małżeństwem do 2006 roku. W latach 80. Kulczyk zaczęła swoją przygodę z biznesem. Początkowo zajęła się importem rowerów z Tajwanu. Następnie nabyła i odrestaurowała poznański Stary Browar, który zdobył uznanie odwiedzających.
W 2015 r. Jan Kulczyk zmarł, a w tym samym roku Grażyna Kulczyk sprzedała Stary Browar niemieckiemu funduszowi za kwotę 290 mln euro. Wnętrza Starego Browaru kryją część kolekcji sztuki, którą Grażyna Kulczyk tworzy od lat. Obecnie jej wartość szacowana jest na około 100 mln zł. W 2018 r. otworzyła galerię sztuki w szwajcarskiej miejscowości Susch, położonej w regionie Engadyna. W zbiorach Grażyna Kulczyk zgromadziła dzieła wielu znanych twórców. Wartość jej majątku szacowana jest na dwa miliardy zł.
Grażyna Kulczyk rzadko pojawiała się publicznie. Jeśli decydowała się na udział w wydarzeniach, to zazwyczaj były one związane z kulturą i sztuką. Ostatni raz fotoreporterzy uchwycili ją na zdjęciach w październiku 2023 r. podczas briefingu prasowego, który dotyczył przekazania dzieła Piotra Uklańskiego "The Year We Made Contact" Teatrowi Muzycznemu w Poznaniu. W maju natomiast wzięła udział w inauguracji Omenaa Art Foundation - fundacji założonej przez Omenę Mensah.