Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. KKG
|

Handel limitami. Tak politycy walczą w kampanii o mandaty

4
Podziel się:

Prawo i Sprawiedliwość może wydać najwięcej na kampanię wyborczą - aż 38,7 mln zł. Partie przyznają swoim kandydatom indywidualne pule: od kilku do 50 tys. zł. Jednak w walce o mandaty kwoty te mogą nie wystarczyć, dlatego dochodzi do handlu limitami - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Handel limitami. Tak politycy walczą w kampanii o mandaty
Prawo i Sprawiedliwość może wydać najwięcej na kampanię wyborczą - aż 38,7 mln zł (East News, Przemyslaw Wierzchowski/REPORTER)

Drugie miejsce pod względem limitu wydatków na kampanię zajmuje Koalicja Obywatelska (KO) - z kwotą 35,4 mln zł. KO ma najwięcej kandydatów w pakcie senackim. Na kolejnych miejscach znajdują się Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy - to efekt działania paktu senackiego - czytamy w dzienniku.

Trzecia Droga ma kandydatów w 28 okręgach, a Lewica w 14, stąd ich limity są niższe. W trakcie kampanii o ewentualnym podziale wydatków między centralą a okręgami decydują poszczególne komitety. Limit dotyczy całości wydatków na obszarze całego kraju, nie obejmuje konkretnych okręgów czy konkretnych kandydatów - informuje "DGP".

- Dwie trzecie wszystkich wydatków jest przeznaczone na kampanię centralną, reszta na kandydatów w regionach, ale o poszczególnych limitach decydują wtedy regiony - wyjaśnia w rozmowie z dziennikiem Jan Grabiec, rzecznik PO. Przydział na poszczególnych kandydatów obowiązuje w KO i PiS. W PiS jest bardzo ścisły. Jak wynika z informacji "Dziennika Gazety Prawnej", jedynki dostały 50 tys. zł, dwójki - 40 tys., trójki - 30 tys., pozostali kandydaci mogą wydać maksymalnie 10 tys.

W KO kandydat ma do dyspozycji od 2-3 tys. na dalszych miejscach, do 50 tys. dla jedynek.

W zależności od listy nie wszyscy mają identyczne szanse na zwycięstwo. To powoduje, że może dochodzić do handlu pulami wydatków. Rosnące koszty kampanii nie są tu także bez znaczenia - czytamy w dzienniku.

PKW nie ma narzędzi. Do nadużyć dochodzi

Za billboard po superokazyjnej trzeba zapłacić 400 zł miesięcznie. W dużych miastach koszt jest znacznie wyższy i sięga od 2 do nawet 5 tys. zł - informuje dziennik.

Osobnym tematem jest "wspomaganie" kampanii pieniędzmi ze spółek Skarbu Państwa. Eksperci, z którymi rozmawiał "DGP", uważają jednak, że PKW nie ma dość sprawnych instrumentów, by kontrolować kampanię, i nadużycia się zdarzają.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(4)
vgg
7 miesięcy temu
50 tys dla 1, to darowizna z partii czy górny limit wydatków? Bo widać, że niektóre 1 znacznie kwotę przekroczyły.
Mieczysław
7 miesięcy temu
Ja się pytam kiedy skończą z bezsensownym wydawaniem pieniędzy na te śmieci. Później wiele osób nie sprząta po sobie tych wszystkich transparentów a potem wiszą sobie i niszczeją na naszych oczach, strasząc przechodniów jak i zaśmiecając nasze środowisko. Jak mam na kogoś zagłosować to nie potrzebuję oglądać czyjejś twarzy dzień w dzień bo mam swój rozum i źródła.
Koni
7 miesięcy temu
A wszystko dla nas, naszego dobra, Polaków.
Prezydent2025
7 miesięcy temu
Za 38 milionów to Władza robi dzisiaj kampanię wojewódzką w Kielcach.