Ile zarabiają Polacy? Nowa mediana pokazuje, jak jest naprawdę
Główny Urząd Statystyczny odkrywa karty dotyczące rzeczywistych zarobków w Polsce. Choć średnia pensja zbliża się do 9 tys. zł, to "środkowy" Polak widzi na pasku znacznie mniej. Mediana wynagrodzeń w czerwcu 2025 roku wyniosła nieco ponad 7,1 tys. zł brutto.
Publikowane co miesiąc dane o przeciętnym wynagrodzeniu często budzą frustrację pracowników, którzy porównując swoje paski wypłat z nagłówkami gazet, czują, że zarabiają poniżej standardu.
Najnowszy raport GUS "Rozkład wynagrodzeń w gospodarce narodowej" za czerwiec 2025 roku rzuca nowe światło na strukturę płac w Polsce, pokazując wyraźną różnicę między statystyczną średnią a tym, co realnie wpływa na konta większości obywateli.
Średnia a mediana – dwa różne światy
W debacie publicznej najczęściej operuje się pojęciem "średniej krajowej". W czerwcu 2025 roku przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w gospodarce narodowej osiągnęło poziom 8766,10 zł. Jest to kwota, która dla wielu pracowników wydaje się nieosiągalna. I słusznie, ponieważ średnia arytmetyczna jest wskaźnikiem bardzo wrażliwym na skrajne wartości – wąska grupa najlepiej zarabiających (prezesi, specjaliści IT, kadra zarządzająca) znacząco zawyża ten wynik, zaburzając obraz zarobków typowego pracownika.
Dużo bardziej miarodajnym wskaźnikiem jest mediana, czyli wartość środkowa. Dzieli ona wszystkich pracujących na dwie równe połowy: 50 proc. osób zarabia mniej od tej kwoty, a drugie 50 proc. – więcej. Według najnowszych danych GUS, mediana wynagrodzeń w czerwcu 2025 roku wyniosła 7138,25 zł brutto.
Różnica jest znacząca. Mediana była niższa od średniej aż o 18,6 proc. Oznacza to w praktyce, że statystyczny "środek" polskiego społeczeństwa zarabia o ponad 1600 zł mniej, niż sugerowałaby to prosta średnia. To właśnie ta dysproporcja jest źródłem społecznego niezrozumienia statystyk płacowych.
Bogaci i biedni, czyli decyle płacowe
Analiza GUS pozwala zajrzeć głębiej w portfele Polaków dzięki danym o decylach. Dzielą one społeczeństwo na dziesięć równych grup pod względem dochodów. Jak wyglądała sytuacja najmniej i najlepiej zarabiających w połowie 2025 roku?
Pierwszy decyl, obejmujący 10 proc. najmniej zarabiających pracowników, zamykał się kwotą 4666,00 zł brutto. Oznacza to, że co dziesiąty pracownik w Polsce otrzymywał wynagrodzenie nieprzekraczające tej kwoty. Jest to poziom zbliżony do płacy minimalnej, co pokazuje, jak duża część rynku pracy wciąż opiera się na najniższych dopuszczalnych prawem stawkach.
Na drugim biegunie znajduje się dziewiąty decyl. 10 proc. najlepiej opłacanych pracowników w Polsce mogło pochwalić się zarobkami zaczynającymi się od 13 750,00 zł brutto. To właśnie ta grupa ciągnie średnią krajową w górę, tworząc statystyczny obraz zamożniejszego społeczeństwa.
Sfera budżetowa płaci lepiej niż "prywaciarz"?
Jednym z najbardziej interesujących wniosków płynących z raportu jest kondycja finansowa sektora publicznego w porównaniu do prywatnego. Stereotyp urzędnika z niską pensją w zderzeniu z danymi za czerwiec 2025 roku wymaga weryfikacji, przynajmniej w ujęciu ogólnym.
W sektorze publicznym mediana wynagrodzeń wyniosła 8356,97 zł, co stanowiło aż 117,1 proc. mediany ogółem. Tymczasem w sektorze prywatnym wartość środkowa była znacznie niższa i ukształtowała się na poziomie 6493,56 zł (91 proc. wartości ogółem). Różnica ta wynosi blisko 2000 zł na korzyść "budżetówki".
Podobną tendencję widać w przypadku średniego wynagrodzenia. W sektorze publicznym przeciętna pensja sięgnęła 9478,99 zł, podczas gdy w firmach prywatnych było to 8443,30 zł. Należy jednak pamiętać, że sektor publiczny to nie tylko administracja, ale także np. górnictwo (często spółki skarbu państwa) czy energetyka, gdzie zarobki są tradycyjnie wysokie, co może podbijać statystyki tej grupy.
Duży może więcej. Premia za wielkość firmy
Rozmiar przedsiębiorstwa ma kluczowe znaczenie dla wysokości pensji. Dane GUS brutalnie obnażają słabość płacową mikrofirm, które często stanowią pierwszy krok w karierze zawodowej lub miejsce pracy dla osób w mniejszych miejscowościach.
W podmiotach zatrudniających 9 i mniej osób, mediana wynagrodzeń wyniosła zaledwie 4666,00 zł. To zaledwie 65,4 proc. mediany krajowej. Pracownik małej firmy zarabia więc drastycznie mniej niż jego odpowiednik w korporacji.
Na drugim końcu skali znajdują się giganci zatrudniający 1000 i więcej osób. Tam mediana skacze do poziomu 8300,00 zł (116,3 proc. ogółu). Jeszcze większa przepaść widoczna jest w średnich wynagrodzeniach – w największych firmach przeciętna pensja przekroczyła barierę 10 tysięcy złotych (10 266,91 zł), podczas gdy w najmniejszych (do 5 osób) wynosiła niespełna 5,8 tys. zł.
Luka płacowa i paradoks budowlany
Raport za czerwiec 2025 roku potwierdza, że płeć wciąż ma znaczenie dla wysokości zarobków, choć sytuacja jest zniuansowana. Ogólna mediana wynagrodzeń mężczyzn wyniosła 7332,92 zł, podczas gdy kobiet – 6973,87 zł. Mężczyźni zarabiają więc "środkowo" o około 360 zł więcej.
Jeszcze wyraźniej różnicę widać na szczycie drabiny płacowej. Wśród 10 proc. najlepiej zarabiających (dziewiąty decyl) różnica nominalna na korzyść mężczyzn wyniosła ponad 2145 zł. Sugeruje to, że "szklany sufit" wciąż istnieje, a najwyższe stanowiska menedżerskie i specjalistyczne są częściej obsadzane przez panów.
Analiza sektorowa przynosi jednak zaskoczenia. W sekcji Budownictwo to kobiety zarabiają znacznie więcej od mężczyzn. Mediana ich zarobków była wyższa od mediany mężczyzn aż o 37,5 proc. Podobnie w średnim wynagrodzeniu – przewaga kobiet w budownictwie wyniosła 16,1 proc.
Skąd ten fenomen w tak zmaskulinizowanej branży? Wynika on ze specyfiki zatrudnienia. Kobiety w budownictwie pracują zazwyczaj na stanowiskach biurowych, inżynieryjnych, projektowych czy w księgowości, które są lepiej opłacane niż podstawowe prace fizyczne na budowie, wykonywane w większości przez mężczyzn. To klasyczny przykład, gdzie statystyka wymaga kontekstu.
Górnictwo wciąż na finansowym szczycie
Patrząc na poszczególne branże (sekcje PKD), król jest jeden. Górnictwo i wydobywanie deklasuje inne sektory pod względem wysokości płac. W czerwcu 2025 roku odnotowano tam najwyższą medianę wynagrodzeń – aż 13 439,00 zł. Co ciekawe, w sektorze publicznym tej branży mediana była jeszcze wyższa i zbliżyła się do 15 tys. zł (14 934,77 zł).
Dla porównania, w sektorze prywatnym liderem okazała się sekcja "Informacja i komunikacja" (czyli szeroko pojęte IT i media) z medianą na poziomie 11 458,90 zł. Choć programiści zarabiają świetnie, to statystyczny górnik wciąż wyprzedza ich w rankingach płacowych.
Największe dysproporcje płacowe między kobietami a mężczyznami również występują w górnictwie (37,6 proc. różnicy w medianie na korzyść mężczyzn) oraz w działalności finansowej i ubezpieczeniowej (43,1 proc. różnicy w średnim wynagrodzeniu na korzyść panów).
Wiek a zarobki – kiedy zarabiamy najwięcej?
Krzywa zarobków w zależności od wieku przypomina łagodny pagórek. Najtrudniejszy start mają najmłodsi. W grupie wiekowej do 24 lat mediana wynagrodzeń jest najniższa i wynosi 5750,00 zł. To czas zdobywania doświadczenia, często na umowach stażowych lub juniorskich stanowiskach.
Szczyt możliwości zarobkowych – jeśli chodzi o medianę – przypada na wiek 35-44 lata. Wtedy wartość środkowa wynagrodzenia wynosi 7437,22 zł. Jest to moment, w którym pracownicy mają już ugruntowaną pozycję, doświadczenie i często awansują na stanowiska kierownicze średniego szczebla.
Ciekawostką jest jednak fakt, że jeśli spojrzymy na średnią (a nie medianę), to najwyższe pensje notuje się w grupie starszej – 45-54 lata (9248,50 zł). Może to sugerować, że w tej grupie wiekowej znajduje się więcej osób na bardzo wysokich stanowiskach dyrektorskich, które zawyżają średnią, mimo że typowy pracownik (mediana) zarabia już nieco mniej niż jego młodszy kolega.
Geografia biedy i bogactwa
Ostatnim elementem układanki jest lokalizacja. GUS zwraca uwagę na istotną różnicę w metodologii – czy patrzymy na miejsce siedziby firmy, czy miejsce zamieszkania pracownika. Rozkład płac według miejsca zamieszkania jest znacznie bardziej "spłaszczony" i sprawiedliwy.
Gdy bierzemy pod uwagę siedzibę pracodawcy, różnice są kolosalne. W około 20 proc. gmin w Polsce mediana wynagrodzeń w firmach tam zarejestrowanych nie przekraczała 5,5 tys. zł. To obrazuje istnienie "pustyni płacowych", gdzie lokalny biznes nie jest w stanie zaoferować konkurencyjnych stawek.
Jednak Polacy są mobilni. Dojeżdżają do pracy do dużych ośrodków miejskich, co widać w statystykach według miejsca zamieszkania. W tym ujęciu zaledwie w 0,4 proc. gmin mediana spadała poniżej 5,5 tys. zł. Różnica między "najbogatszą" a "najbiedniejszą" gminą według miejsca zamieszkania wynosiła nieco ponad 5 tys. zł, podczas gdy według siedziby firmy – aż 8,7 tys. zł. To dowód na to, że sypialnie wielkich miast korzystają z dobrobytu metropolii, nawet jeśli same nie posiadają rozwiniętego przemysłu czy usług.
Dane za czerwiec 2025 roku pokazują obraz polskiej gospodarki, która wciąż jest silnie zróżnicowana. Wysokość pensji zależy nie tylko od tego, co robimy, ale przede wszystkim od tego, gdzie pracujemy i jak duży jest nasz pracodawca. I choć średnia krajowa rośnie, dla połowy Polaków kwota 7138 zł brutto wciąż pozostaje górną granicą, której nie przekraczają.