Impas przełamany. Pierwszy blok elektrowni atomowej w Ukrainie podłączony do sieci
W wyniku ostrzału Rosji na infrastrukturę krytyczną Ukrainy, pierwszy raz od 40-letniej historii energetyki jądrowej żaden z reaktorów nie działał - podał w środę koncern Enerhoatom. Sytuację kryzysową udało się załagodzić, o czym poinformował Serhij Hamalij, szef administracji obwodu chmielnickiego.
"O godz. 13.53 (godz. 12.53 w Polsce - zaznacza PAP) pierwszy blok naszej elektrowni jądrowej został podłączony do wspólnej sieci energetycznej Ukrainy" - napisał Serhij Hamalij na serwisie Telegram.
Szef administracji obwodu chmielnickiego zapewnił też, że zaczyna się podłączanie do sieci odbiorców energii elektrycznej. Dodajmy, że odłączenie elektrowni w obwodzie chmielnickim, leżącym w zachodniej części Ukrainy, doszło 15 listopada po rosyjskim zmasowanym ataku rakietowym.
Pierwszy ukraiński reaktor uruchomiono, ale sytuacja energetyczna zaatakowanego przez Władimira Putina kraju jest jednak wciąż bardzo daleka od dobrej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Budowa elektrowni atomowej w Polsce. "Jest wiele niewiadomych. Musi być zapewniony zbyt energii po stałej cenie"
Czarne dni dla ukraińskiej energetyki jądrowej
W środę koncern Enerhoatom powiadomił, że w wyniki rosyjskiego ostrzału rakietowego wyłączono bloki energetyczne w trzech z czterech elektrowni atomowych na Ukrainie: Rówieńskiej, Południowoukraińskiej i Chmielnickiej. Powodem był spadek częstotliwości w systemie elektroenergetycznym.
W efekcie wszystkie bloki energetyczne wymienionych stacji zostały automatycznie odłączone od sieci energetycznej. Zapewniono jednak, że poziom promieniowania jest w normie.
W związku z obniżeniem częstotliwości prądu z sieci nie pobiera też czwarta siłownia - Zaporoska Elektrownia Atomowa, która jest pod kontrolą wojsk rosyjskich. Działają tam generatory spalinowe.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.