Iran się przeliczył? Żadne państwo BRICS jak na razie go nie broni
Grupa BRICS, zrzeszająca łącznie 20 krajów i państw partnerskich, nie stanęła dotychczas w obronie bombardowanego przez Stany Zjednoczone i Izrael Iranu. Iran jest jej członkiem i liczył na wsparcie tego sojuszu, postrzeganego przez Teheran jako przeciwwaga dla dominacji Zachodu.
Po pierwszych atakach Izraela rzecznik irańskiego ministerstwa spraw zagranicznych, Esmaeil Baqaei powiedział, że "Iran ma nadzieję, że BRICS zajmie stanowisko, uznając rzeczywistość w naszym regionie, gdzie przestępczy reżim rozpoczął nielegalny atak zbrojny na inny kraj".
Nawet najważniejsi gracze tej grupy Chiny i Rosja jedynie wyraziły sprzeciw wobec naruszania suwerenności Iranu i wezwały do zakończenia konfliktu. Rosja pomimo podpisania w styczniu traktatu o partnerstwie strategicznym odmówiła Teheranowi jakiegokolwiek wsparcia militarnego, powołując się na partnerstwo bez klauzuli wzajemnej obrony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pożyczaliśmy pieniądze od pracowników - oto historia Oshee -Dariusz Gałęzewski w Biznes Klasie
Inni członkowie BRICS, tacy jak Chiny i Indie, unikają jakiegokolwiek zaangażowania, stawiając na pierwszym miejscu własne interesy. Chiny, które z Iranu importują olbrzymie ilości ropy naftowej, silniej handlowo powiązane są ze Stanami Zjednoczonymi, a Indie mają związane ręce bliską współpracą wojskową z Izraelem. W rezultacie BRICS nie wydało wspólnego oświadczenia w sprawie konfliktu na Bliskim Wschodzie.
Państwa grupy BRICS mają kłopot
W kłopotliwym położeniu są zwłaszcza afrykańscy członkowie grupy: Egipt, Nigeria i przede wszystkim Republika Południowej Afryki, która obecnie stara się podtrzymać mocno nadwerężone relacje z Waszyngtonem po tym, jak za oceanem zaczęła być oskarżana o "ludobójstwo białych obywateli".
"Prezydent Cyril Ramaphosa i rząd Republiki Południowej Afryki odnotowali z dużym niepokojem przystąpienie Stanów Zjednoczonych do wojny izraelsko-irańskiej" - to była jedyna reakcja przywódcy południowoafrykańskiego kraju po niedzielnym ataku. Oświadczenie zakończyło się wezwaniem do "pokojowego rozwiązania".
Z dużym dystansem zareagował też prezydent Egiptu Abdel Fatah el-Sisi, który ostrzegł przed "poważnymi reperkusjami" rozszerzenia konfliktu na Bliskim Wschodzie i wezwał do powrotu do negocjacji.
Rząd Nigerii ograniczył się do wyrażenia niepokoju o swoich obywateli przebywających w Iranie, a nigeryjscy sprzedawcy paliw skorzystali z okazji i dwukrotnie w ciągu 48 godzin podnieśli ceny benzyny.
Wszystkie kraje BRICS podkreślają obecnie, że sojusz nie ma charakteru militarnego, a jedynie zrzesza rozwijające się gospodarki.