Jak CCC sprzedało swój biznes w Rosji. Firma odpowiada na artykuł w "FT"
"Financial Times" podał w poniedziałek, że polski gigant CCC sprzedał po napaści Rosji na Ukrainę swój biznes w Rosji firmie kierowanej przez kobietę, która jest bratową partnerki życiowej prezesa CCC. "FT" twierdzi też, że rosyjską sieć, powstałą po sprzedaży, zaopatrywał hurtownik, który wg "FT" jest nieformalnie powiązany z CCC. Spółka odpowiada, że nie jest powiązana z hurtownikiem, a sprzedając biznes w Rosji, kładła nacisk na szybkość i sprawność przeprowadzenia transakcji. Wiąże też publikację z "działaniami wysoko skoordynowanych środowisk short-sellerów".
Po napaści Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku wiele zachodnich firm, które działały na rosyjskim rynku, zdecydowało się wycofać z tego kraju. Jedną z takich firm był polski gigant CCC, który sprzedał swój biznes, nie ujawniając kupca. Przejęte przez nowego właściciela sklepy zaczęły działać pod marką Obuv. W poniedziałek "Financial Times" podał, że za nowym właścicielem stoi Aleksandra Andriejewna Musina, która jest bratową partnerki życiowej prezesa CCC Dariusza Miłka, Walerii Musiny.
Zapytana o te powiązania rodzinne, CCC odpowiedziała "Financial Timesowi", że "podobnie jak wiele zachodnich przedsiębiorstw znajdujących się w podobnej sytuacji, CCC przedkładała szybkość i możliwość realizacji nad typowy proces sprzedaży".
Nie pamięta ile założył firm. Doszedł do 750 mln zł
Dodała też, że "od momentu sprzedaży w 2022 r. nie sprawowała nadzoru, nie była zaangażowana ani nie miała interesów ekonomicznych w rosyjskiej działalności", a nowi właściciele "stopniowo ograniczali działalność wraz ze sprzedażą zapasów, a ostatni sklep prowadzony przez tę firmę został zamknięty we wrześniu 2025 r.".
"Financial Times" podał też w poniedziałek, że po tym, jak CCC sprzedał swój biznes w Rosji i jego dawne sklepy zaczęły działać pod marką Obuv, jeszcze do tego roku były zaopatrywane przez hurtownika, który kupował towary od CCC. "FT" swoje ustalenia w tym zakresie opiera na danych celnych.
Hurtownik, o którym mowa, to firma Giro Trading. "Założona w 2022 roku firma Giro zatrudnia według swoich sprawozdań finansowych tylko 3 pracowników, nie posiada strony internetowej i wydaje się działać z magazynu CCC. Jej właścicielem jest również współpracownik Miłka, polski mistrz kolarstwa Piotr Michał Wadecki, który był członkiem, a następnie kierował drużyną kolarską CCC Polsat Polkowice, sponsorowaną przez CCC" - czytamy w "FT".
Brytyjski serwis przekonuje, że choć Giro Trading ma adres rejestrowy w województwie pomorskim, to jeden z trzech pracowników firmy na swoim profilu w serwisie LinkedIn podaje, że pracuje w Polkowicach na Dolnym Śląsku, gdzie mieści się główny magazyn CCC. "FT" powołuje się też na ogłoszenie o pracę w Giro Trading sprzed dwóch lat, w którym jako miejsce pracy podany jest adres Strefowa 6 w Polkowicach, pod którym mieści się właśnie magazyn CCC.
CCC odpowiedziało "Financial Timesowi", że "nie może komentować działań stron trzecich, które mogą sprzedawać nasze produkty na rynkach, na których CCC nie jest obecne". Dodało też, że "Giro Trading jest niezależnym podmiotem, którego właścicielem i zarządcą jest niezależny zespół kierowniczy. Ani Giro Trading, ani jego właściciel nie mają żadnego udziału ekonomicznego ani korporacyjnej roli w grupie CCC". Wyjaśniło także, że "Giro Trading współpracuje z CCC jako agent handlowy i dzierżawi część magazynu od CCC w Polkowicach".
"Financial Times" napisał też o innej spółce - Adler International. Według dziennikarzy firma ta "prowadzi działalność w ramach hurtowej działalności CCC od 2014 r., w tym prowadzi sieci franczyzowe CCC w Polsce i w Ukrainie, które są częściowo finansowane z kredytów udzielonych przez CCC, podczas gdy znaczna część działalności firmy Adler polega obecnie na zakupie produktów od CCC w Polsce i sprzedaży ich CCC w Ukrainie".
Choć firma formalnie nie jest powiązana z CCC, to nawet jej pracownicy w profilach na LinkedIn traktują Adler International i CCC jako jedną grupę. Jeden z pracowników, podany przez "FT" jako przykład, jako miejsce pracy wpisał "Adler International/CCC.eu", a inny - "Adler International sp. z.o.o. (CCC)".
CCC odpowiedziało "Financial Timesowi", że "Adler jest niezależnym podmiotem i nie jest podmiotem powiązanym z Grupą CCC" oraz że "jest długoletnim franczyzobiorcą CCC na wielu rynkach, posiadającym prawo do używania znaku towarowego CCC".
"Ze względu na wyzwania na rynku ukraińskim, CCC przejęło działalność Adler w tym kraju w 2022 r. Obecnie Adler posiada 25 proc. udziałów w CCC Ukraina, a CCC pozostałe 75 proc. Biorąc pod uwagę tę historię, wielu pracowników Adler nadal pracuje dla CCC w Ukrainie" - dodała spółka.
CCC odpowiada
CCC w oświadczeniu przesłanym money.pl napisało, że w ocenie firmy "sugestie przedstawione przez dziennikarza ponownie można powiązać z działaniami wysoko skoordynowanych środowisk short-sellerów, którzy – podobnie jak obserwowaliśmy to w październiku 2025 roku – dążą do bezpośredniego zysku z zajętych wcześniej pozycji".
"Zdecydowanie odrzucamy nieprawdziwe i wprowadzające w błąd twierdzenia zawarte w artykule i potępiamy te działania short-sellerów jako manipulacyjne i nakierowane wyłącznie na własną korzyść" - podaje firma.
"Sugestie, jakobyśmy nadal prowadzili działalność lub czerpali zyski z biznesu w Rosji, są całkowicie fałszywe i bezpodstawne. CCC nie ma żadnego nadzoru, zaangażowania ani interesu ekonomicznego w rosyjskim biznesie od momentu jego sprzedaży na początku 2022 roku i od tego czasu nie dostarczało tam żadnych produktów" - czytamy w oświadczeniu.
"Zarówno Giro Trading, jak i Adler to niezależne podmioty, zarządzane i prowadzone przez niezależne zespoły zarządzające. Ani te firmy, ani ich właściciele nie mają żadnego zaangażowania ekonomicznego ani roli korporacyjnej w Grupie CCC" - dodaje firma.
Akcje w górę
W poniedziałek rano akcjonariusze CCC Value Fundusz Inwestycyjny Zamknięty i Ultro Investment zażądali zwołania NWZ spółki, które miałoby upoważnić zarząd do nabywania przez CCC akcji własnych oraz utworzenia kapitału rezerwowego na potrzeby skupu. Z projektu uchwały przedstawionego przez Ultro wynika, że CCC mogłoby nabyć nie więcej niż 2 mln akcji własnych, reprezentujących nie więcej niż ok. 2,60 proc. kapitału zakładowego. Cena nabycia akcji własnych nie mogłaby być niższa niż 130 zł i nie mogłaby być wyższa niż 200 zł za akcję. Łączna maksymalna cena nabycia wszystkich akcji własnych w ramach programu skupu miałaby być nie wyższa niż 280 mln zł.
W poniedziałek akcje CCC poszły w górę o ponad 5 proc.
źródło: "Financial Times", CCC, PAP