Przypomnijmy, że w związku z wojną w Ukrainie spółka LPP 4 marca 2022 r. zawiesiła działalność operacyjną i wstrzymała dostawy towarów na rynek rosyjski. Koncern odzieżowy LPP, właściciel marek Reserved, Sinsay, Cropp, Mohito i House podjął decyzję o sprzedaży należącej do grupy zarejestrowanej w Rosji spółki RE Trading OOO. O decyzji poinformowano komunikatem 19 maja 2022 r.
Komisja Nadzoru Finansowego wszczęła postępowanie w związku z brakiem niezwłocznego podania do wiadomości publicznej informacji poufnej o – ustalonych przez strony negocjacji, zakończonych 10 maja 2022 r. – kluczowych warunkach i strukturze transakcji sprzedaży przez spółkę 100 proc. udziałów spółki Re Trading OOO". Warunki te spółka opublikowała 18 kwietnia 2025 r, licząc na ugodę z KNF.
Intencją Emitenta jest zawarcie układu oraz zakończenie postępowania administracyjnego wszczętego przez KNF postanowieniem z dnia 3 października 2024 r. Publikacja niniejszego raportu stanowi element działań, które mają umożliwić zawarcie układu - czytamy w opublikowanym w piątek raporcie spółki LPP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z raportu dowiadujemy się, że Anna Pilyugina, ówczesna dyrektor zarządzająca Re Trading, w kwietniu 2022 r. wyszła z inicjatywą nabycia od LPP 100 proc. udziałów spółki Re Trading. Negocjacje odbyły się w Dubaju w dniach 8-10 maja, zarówno z Pilyuginą, jak i z chińskim konsorcjum Far East Services – FZCO z siedzibą w Dubaju. Ustalona cena sprzedaży udziałów wyniosła 135,5 mln dol.
Strony ustaliły, że zostanie zapłacona w czterech rat:
- 10 proc. do 25 grudnia 2023 r.
- 20 proc. do 25 grudnia 2024 r.
- 35 proc. do 25 grudnia 2025 r.
- 35 proc. do 25 grudnia 2026 r.
Wyliczono też, że zobowiązania Re Trading wobec spółki LPP za dostarczone towary, które nabyto przed rozpoczęciem wojny w Ukrainie, w I kw. 2022 r. wyniosły około 1,057 mln zł.
Inwestorzy mogą się wycofać. Według LPP - tylko teoretycznie
Napisano także, że inwestorzy, czyli Pilyugina i Far East Services, zażądali opcji put, czyli prawa do odstąpienia umowy w sytuacji niesatysfakcjonujących wyników działalności Re Trading lub braku generowania przez nią przychodów pozwalających na zapłatę danej transzy za udziały. "Emitent ocenia ryzyko skorzystania przez Inwestorów z tak skonstruowanej opcji put jako niskie" - czytamy.
Według LPP przemawiają za tym dwa powody. Po pierwsze, dotychczasowe wyniki Re Trading z 10 lat poprzedzających 2022 r. mają świadczyć, że będzie generowała na rosyjskim rynku wystarczająco wysokie przychody. Po drugie - wysokie prawdopodobieństwo wprowadzania dalszych sankcji tak przez Rosję, jak i przez Unię Europejską.
"W związku z tą sytuacją Emitent ocenia, że istnieje bardzo niskie prawdopodobieństwo, aby nawet w przypadku woli skorzystania z opcji put przez Inwestorów, administracja rosyjska wyraziła zgodę na pośrednie czy bezpośrednie nabycie udziałów przez podmiot z Polski (tj. Emitenta)" - podkreślono.
Jak LPP wyszło z Rosji. Kontrowersje i tłumaczenia prezesa spółki
Sprawa sprzedaży biznesu LPP w Rosji budziła spore kontrowersje. Dwa lata po wybuchu wojny w Ukrainie Hindenburg Research opublikował raport, w którym zarzucał spółce LPP rzekomo tylko pozorne porzucenie sprzedaży swoich towarów w Rosji i w praktyce kontrolowanie go przez inne spółki. LPP zaprzeczyła tezom raportu i zapowiedziała pozew.
"Z pozyskanych informacji wynika jednoznacznie, że atak jest inspirowany przez osoby, których celem jest uzyskanie korzyści na utracie wartości akcji LPP. Mechanizm działania polegający na ataku medialnym i jednoczesnym zajęciu krótkich pozycji na akcjach LPP jest podobny do tego przeprowadzonego kilka lat temu na międzynarodowy konglomerat Adani Group z udziałem tych samych podmiotów" - broniła się spółka w opublikowanym oświadczeniu.
Inwestorzy byli jednak na tyle zaniepokojeni, że akcje LPP na warszawskim parkiecie runęły, a Giełda Papierów Wartościowych zawiesiła obrót nimi.
Kilka dni później Marek Piechocki, współzałożyciel i prezes Grupy LPP, odpierał oskarżenia o kontynuowanie działalności firmy w Rosji. Zorganizowano konferencję. Słynący z anonimowości miliarder nawet wtedy nie ujawnił swojego wizerunku.
- LPP nie prowadzi handlu w Rosji. Nie prowadzi na terenie Rosji działalności operacyjnej, ani handlowej. LPP sprzedało biznes rosyjski w czerwcu 2022 roku. Nie jest właścicielem spółki rosyjskiej, nie ma nad nią kontroli. Spółka rosyjska we własnym imieniu i na własny rachunek sprzedaje towary na terenie Rosji. W tym i towary nabyte w ramach umowy przejściowej - mówił w marcu 2024 r. prezes spółki LPP.
Spółce zarzucono różnice w wynikach sprzedaży prezentowanych w polskiej i angielskiej wersji raportu rocznego. Różnica wynosiła 3 mld zł, co - według oskarżeń - miało być wynikami z rynku rosyjskiego. - Prawidłową kwotą jest kwota 207 mln zł na działalności pozostałej. Te 3 mld zł nie są żadną kwotą przychodów z rynku rosyjskiego, to jest nasz błąd rachunkowy, nie dotyczy w żaden sposób rynku rosyjskiego - przekonywał Piechocki, zrzucając winę na błędy w tłumaczeniu.
LPP posiada pięć marek modowych: Reserved, Cropp, House, Mohito i Sinsay. Spółka prowadzi sprzedaż stacjonarną i on-line na 42 rynkach na świecie. Sieć salonów liczy ponad 2,8 tys. placówek. Zysk netto w 2024 r. wyniósł 1,7 mld zł.