Prawo i Sprawiedliwość złożyło dwa obowiązkowe sprawozdania finansowe za 2024 rok – jedno dotyczące funduszu wyborczego, drugie subwencji budżetowej. Oba jednak trafiły do Państwowej Komisji Wyborczej bez opinii biegłego rewidenta, co zgodnie z ustawą jest wymagane.
PiS twierdzi, że to nie jego błąd – i wskazuje na Krajowe Biuro Wyborcze, które odpowiada za losowy przydział firm audytorskich do badania sprawozdań partii politycznych. Firma, która miała kontrolować finanse PiS, straciła uprawnienia po podpisaniu umowy, a KBW zostało o tym poinformowane dopiero 21 marca – na 10 dni przed ustawowym terminem składania sprawozdań - podaje "Rzeczpospolita".
– Nie było możliwe powierzenie wykonania badań innemu wykonawcy – przyznaje Biuro Prasowe KBW. Z tego powodu bez opinii biegłego złożono również sprawozdania Unii Europejskich Demokratów i Polskiej Wspólnoty Narodowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie pierwszy raz pod lupą PKW
W przypadku PiS sytuacja jest jednak bardziej drażliwa. Jeszcze w 2023 roku PKW dwukrotnie odrzuciła sprawozdania partii – zarówno wyborcze, jak i roczne – wskazując na nielegalne finansowanie kampanii.
Partia odwołała się do Sądu Najwyższego i wygrała, ale ze względu na wątpliwości co do legalności Izby Kontroli Nadzwyczajnej, Ministerstwo Finansów potrąciło część subwencji – z planowanych 25,9 mln zł wypłacono tylko ok. 15 mln zł.
Niewypłacona kasa dla PiS. Co się szykuje w PKW?
W tamtych sprawach to opinia biegłego rewidenta była kluczowym argumentem PiS w sporze z PKW. Teraz, gdy jej zabrakło, poseł Zbigniew Bogucki mówi o podwójnych standardach.
– PKW bezwzględnie wykorzystuje błędy PiS, a gdy zawodzi KBW, twierdzi, że problemu nie ma – komentuje poseł, zarzucając komisji brak reakcji i nieprzejrzystość procedur.
KBW: badanie rewidenta zostanie wykonane później
Biuro Prasowe KBW zapewnia, że wszystkie trzy sprawozdania – PiS, UED i PWN – zostaną poddane badaniu w innym trybie, już po ich złożeniu, w trakcie analiz prowadzonych przez PKW.
Kolejny cios PKW w PiS. Co dalej z finansami partii?
Formalnie więc sytuacja ma zostać "naprawiona", ale dla opozycji to sygnał do pytania o skuteczność systemu nadzoru finansowego nad partiami - czytamy. Zwłaszcza że losowy przydział firm audytorskich, ich uprawnienia i mechanizmy nadzoru nad ich pracą w praktyce pozostają poza kontrolą samych partii.