Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marcin Łukasik
Marcin Łukasik
|
aktualizacja

Kontenery utknęły w portach. Paczki z Chin mogą nie dotrzeć na święta

140
Podziel się:

To mogą być smutne święta. I nie chodzi tu tylko o ograniczenia związane z pandemią. Osoby, które w ostatnich dniach zamówiły produkty z Chin, aby wręczyć je jako prezent, mogą nie otrzymać paczek na czas. Wszystko przez brak kontenerów w chińskich portach.

Kontenery utknęły w portach. Paczki z Chin mogą nie dotrzeć na święta
Przez globalne problemy transporty mogą dotrzeć opóźnione. (pexels, Julius Silver)

Święty Mikołaj może mieć w tym roku spory poślizg. Jeśli w ostatnich dniach zamówiliśmy produkt z Chin, np. poprzez platformę Aliexpress, to musimy liczyć się z tym, że może on nie dotrzeć przed Bożym Narodzeniem. Czarny scenariusz spełnia się dlatego, że w chińskich portach nie ma kontenerów, którymi można by przewieźć towary do Europy i USA.

Główną przyczyną takiej sytuacji jest większe natężenie ruchu w wielu portach w różnych częściach świata. Dzieje się tak z kilku powodów. Znaczenie ma m.in. wzrost ruchu morskiego do Wielkiej Brytanii. Brexit sprawił bowiem, że przedsiębiorstwa na Wyspach zaczęły zamawiać więcej.

- Firmy nie wiedząc, jakie konsekwencje związane na przykład z cłem może przynieść wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, postanowiły zaopatrzyć się wcześniej i w większą ilość towarów. Większy popyt sprawił, że porty się zapchały – komentuje Przemysław Komar, dyrektor operacyjny w Rohlig Suus Logistics.

Zobacz także: Gigantyczne przyspieszenie handlu w interncie. "Wartość tego rynku przekroczy 100 mld zł na koniec roku"

W innych częściach Europy, ale także w Stanach Zjednoczonych, do problemów przyczyniła się pandemia koronawirusa. Wiosenny lockdown spowolnił prace w portach. Gdy kraje i ich gospodarki powróciły do normalnego funkcjonowania, do opóźnionych transportów doszły nowe. Tam także powstały zatory.

Podczas, gdy ładunki w Europie i w USA stoją wstrzymane i czekają na to, aż zostaną obsłużone, w Chinach zaczyna brakować kontenerów. Spedytorzy i przewoźnicy nie mają w czym wysyłać towarów, co automatycznie prowadzi do opóźnień w transporcie.

Przedsiębiorcy łapią się nie tylko za głowę, ale też za kieszeń. Brak kontenerów wymusza na nich konieczność lepszego planowania. Aby uniknąć przerw w łańcuchu dostaw, firmy, które kupują produkty z Chin, muszą dużo wcześniej niż dotychczas składać zamówienia.

Sytuacja komplikuje się, gdy np. chiński partner nie dostarcza produktu na czas. Nasi rozmówcy wskazują, że wtedy nawet jeden dzień opóźnienia może spowodować, że towar trafi do miejsca docelowego kilka tygodni później.

Brak kontenerów prowadzi do wojny cenowej. Po pierwsze przewoźnicy morscy wysyłają ładunki najpierw tam, gdzie mogą więcej zarobić, czyli do Stanów Zjednoczonych. Do tego firmy podnoszą ceny przewozu.

Z analizy serwisu trans.info wynika, że indeks mierzący stawki frachtu z Szanghaju do głównych portów świata, wyniósł pod koniec listopada 1938,32 punktów. Oznacza to, że od początku bieżącego roku wzrósł blisko dwukrotnie. Kwotowo wygląda to tak, że w styczniu zleceniodawcy płacili 1,5 - 1,8 tys. dolarów za kontener, a dziś – 6 - 8 tys.

Operatorzy logistyczni zmuszeni są do poszukiwania nowych rozwiązań, czasem nawet do zastąpienia transportu morskiego transportem kolejowym wzdłuż Nowego Jedwabnego Szlaku. Wyjazdy pociągów też są jednaj przesuwane w związku z brakiem kontenerów w Chinach. Opóźnienia dochodzą nawet do 2 tygodni.

- Nie możemy zapominać, że w znacznej mierze produkcja w Europie opiera się na komponentach z Chin. Kiedy brakuje odpowiednich części, wówczas praca w firmie musi się zatrzymać, a to generuje ogromne koszty. Z tego też względu, aby zachować ciągłość produkcji, przedsiębiorstwa coraz częściej decydują się na rzadko stosowane, alternatywne rozwiązania – jak np. transport samochodowy z Chin. Oczywiście, tego typu transport jest droższy, ale dla firm wciąż efektywny kosztowo – komentuje ekspert ds. tranportu Robert Roszko.

Dane pokazują jasno, że zamawiamy coraz więcej. Jak podaje Urząd Transportu Kolejowego, pomiędzy lipcem a wrześniem przewieziono kontenerami do Polski 6 mln ton produktów. Statystyki te dotyczą transportu intermodalnego, a więc obejmującego kilka środków transportów. Masa przewiezionych ładunków od początku roku wynosi z kolei 17 mln ton. To niemal tyle samo, co w 2018 roku.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(140)
Klimek07
3 lata temu
0,5t na Polaka??
Gggg
3 lata temu
Dziś są mikołajki a dalej mowa o świętach...
Mike
3 lata temu
Ciekawe czy marynarzom podniosą pensje, a może chociaż opłacą ZUS ?
i tyle
3 lata temu
Każdy powinien rozważyć czy np. chce mieć 3 koszule z Chin, które wyrzuci po 2 latach czy za ich cenę jedną a dobrą wystarczającą na 5 lat. Znajoma dobrych kilka lat temu przywoziła ze Szwecji używaną odzież, którą odsprzedawała do polskich lumpexsów. Kupowałem zawsze od niej kilka koszulek, spodni. Nie do zdarcia ani kolor nie do wyblaknięcia. Niektóre były już noszone a niektóre miały jeszcze metki. To nie była chińszczyzna.
felek
3 lata temu
Nie powinni się kupować żadnego towaru z Chin jako kara za koronawirusa.
...
Następna strona