Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Korki na A1 przed bramkami. System elektroniczny miał zmienić sytuację. Jest tylko jeden problem

189
Podziel się:

Na autostradzie A1 między Toruniem a Gdańskiem za przejazd można płacić automatycznie aplikacją. Dzięki niej da się bez zatrzymywania przejechać przez specjalne bramki. Jednak zanim się do nich dotrze, i tak trzeba odstać swoje w korku.

Korki na A1 przed bramkami. System elektroniczny miał zmienić sytuację. Jest tylko jeden problem
Wracający z nad morza czy Mazur, muszą przed bramkami na A1 odstać swoje. (wp.pl)

"Wyjechaliśmy dość wcześnie, więc myślałem, że może się uda nie stać w korku. Jednak im bliżej było do bramek, tym mniej nadziei. Nawigacja pokazywała coraz większy korek przed bramkami na A1 na wysokości Torunia" - relacjonuje swoją sobotnią "przygodę" z powrotu z wakacji pan Krystian, który z redakcją skontaktował się za pośrednictwem platformy dziejesie.

Pan Krystian wysłał do nas również powyższe zdjęcie, które pokazuje korek na około 4 km przed bramkami.

"Mimo że byliśmy tam około godziny 14, już staliśmy 40 minut. Kolega z Mazur ruszył później i stał już prawie godzinę. Czy naprawdę nie można z tym nic zrobić?" - pyta w przesłanej do nas wiadomości.

Zobacz także: Zobacz także: Nowy podatek. "Wiele firm zbankrutuje"

"Powrót z wakacji nie jest łatwą sprawą, ale jak w samochodzie załadowanym po dach z dwójką dzieci trzeba odstać swoje w korku przed bramką, to naprawdę nawet najbardziej zrelaksowany urlopowicz ma dość. Nawet przenośnych toalet nie było. Myślałem, że jak się tak korkuje, to podnoszą bramki, ale ja widziałem opuszczone" - relacjonuje nasz czytelnik.

A miało być tak pięknie

Przed rokiem na płatnym odcinku A1 zadebiutował elektroniczny system, który miał poprawić sytuację. Automatyczne płatności systemem miały sprawić, że pobór opłat będzie dużo szybszy. Jak szacuje spółka Blue Media, która opracowała tę metodę, zamiast 200 aut w ciągu godziny dzięki nowej technologii punkt poboru opłat może minąć 600 samochodów.

Wystarczy zainstalować na telefonie aplikację AmberGO, którą łatwo znaleźć w sklepach Google Play i App Store. Potem dodajemy dane pojazdu, karty płatniczej i gotowe. Później, już na bramkach, system kamer rozpozna nasze numery rejestracyjne i automatycznie pobierze opłatę z konta.

Co ważne, nie trzeba uruchamiać aplikacji, nie trzeba nawet mieć przy sobie telefonu, na który została pobrana aplikacja. I tak swobodnie można przejechać przez bramkę bez szlabanu ze znakiem z przekreślonym inkasentem. Kamera po prostu odczyta numery z naszej tablicy.

Bez bramek?

Problem jednak w tym, że takich bramek jest mniejszość, a pozostałe to standardowe bramki, w których płacimy "przy okienku".

Zanim więc dotrzemy do możliwości wyboru bramki, i tak musimy swoje odstać w korku, który tworzy się przed nimi, na dwupasmowym odcinku, na którym do "szybkich" bramek nie ma jeszcze jak dojechać. Dlatego stoją w nim zarówno korzystający z aplikacji, jak i płacący inkasentowi. Czy można temu jakoś zaradzić?

- Plac z bramkami (z których większą część stanowią te, przy których trzeba zapłacić w okienku - przyp. red.) jest tak zrobiony, że ogranicza przepustowość całej trasy. Pytanie, czy punktów dla posiadających aplikację jest za mało, czy z oszczędności operator nie obsadza wszystkich bramek z inkasentami. Rozwiązaniem byłaby dodatkowa jezdnia, którą posiadający aplikację mogliby omijać korek - mówi dr Jeremi Rychlewski, ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego ds. transportu.

Kluczowa popularność

W jego ocenie można też rozważyć umożliwienie jazdy po pasie awaryjnym tym, którzy mają aplikację. Tu jednak pojawia się kilka wątpliwości.

- Pas awaryjny mamy dla bezpieczeństwa. Zatem jego wykorzystanie nawet na krótkim odcinku sprawia zagrożenie. Ponadto ta możliwość musiałaby być wprowadzona tylko przy zatorach. Zatem trzeba byłoby to jakoś, np. tablicą, kierowcom zakomunikować - przekonuje ekspert.

Można też liczyć, że aplikacja upowszechni się wśród kierowców i ich zdecydowana większość nawet nie zobaczy szlabanu.

- Problem wynika z tego, że to ciągle nowość. Dobrze byłoby tę aplikację bardziej wypromować. Jednak nie można nakazać kierowcom, tak uiszczać opłat - podsumowuje Rychlewski.

Korek i szlabany w górę?

Jak dowiedzieliśmy się w firmie GTC S.A., która zarządza tym fragmentem autostrady, obecnie ok. 18 proc. wszystkich transakcji na A1 dokonywanych jest z wykorzystaniem systemu AmberGO.

Jak nas też zapewniono, jeśli liczba transakcji z wykorzystaniem systemu elektronicznego będzie na poziomie 30-40 proc. wszystkich płatności, wtedy będzie możliwy swobodny dojazd do dedykowanych bramek AmberGO.

- Jeżeli liczba transakcji jest poniżej tego poziomu, to pojazdy stojące do uiszczenia opłaty na bramkach z tradycyjną metodą płatności blokują dojazd do bramek dedykowanych tylko dla systemu AmberGO - przyznaje Dorota Martyńska z GTC S.A.

Jak dodaje, dlatego tak ważna jest świadomość użytkowników autostrady A1, że im więcej pojazdów przejedzie z wykorzystaniem systemu AmberGO, tym korki będą mniejsze. Nasze pytanie o ewentualny, dodatkowy pas pozostało jednak bez odpowiedzi.

A dlaczego w sobotę, mimo gigantycznego korka, nie podniesiono szlabanów? Najwyraźniej nasz czytelnik i operator na A1 inaczej odczuwają czas. Pan Krystian pisał przecież o 40 minutach. Tymczasem...

Toalety tylko na MOP

- Zgodnie z instrukcjami otrzymanymi od ministra infrastruktury, w weekendy w sezonie wakacyjnym na bramkach w Rusocinie i Nowej Wsi, w sytuacji, kiedy czas oczekiwania na uiszczenie opłaty wynosi ok. 30, minut podnoszone są szlabany - przekonuje Martyńska.

Dlatego w sobotę szlabany były opuszczone, a przed nimi tworzył się gigantyczny korek. Stać musieli w nim również ci, którzy chcieli przejechać "szybkimi" bramkami.

A co z przenośnymi toaletami? Jak wyjaśnia rzeczniczka, przed placami poboru opłat znajdują się Miejsca Obsługi Podróżnych, na których dostępne są toalety.

- Ustawienie przenośnych toalet spowodowałoby, że podróżni przechodziliby pomiędzy poruszającymi się samochodami. W sytuacji, gdyby np. szlabany zostały podniesione, to tuż przed bramkami odbywałby się normalny ruch - mówi Dorota Martyńska.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(189)
podróżnik
4 lata temu
A nie lepiej wcześniej zjechać z autostrady i przejechać się wolniej drogą alternatywną? A że (może) dalej w km? No to co, jeśli w sumie szybciej, ale piękniej i zdrowiej, nerwy odpoczną.
Ostry
4 lata temu
Może czas na przymus rejestracji pojazdu w aplikacji bo inaczej nie przejedzie przez bramkę. To naprawdę przyśpiesza całą operację i jest dobrym pomysłem poza tym czas na likwidację bramek na Toruniu zmniejszenie opłaty i pobrania jej na zjeździe na całej długości autostrady.
real
4 lata temu
Podziękujcie Tuskowi , kiedy min.Pol chciał wprowadzić winiety to zablokowali tą inicjatywę . Nazwali go winietu.
Gość
4 lata temu
Dość często jeżdzę płatnym odcinkiem A1.Najbardziej denerwuje mnie jak na pasie do ambergo wjeżdzają kierowcy bez aplikacji I potem wycofują pojazd. Czy Ci kierowcy czytać nie potrafią? A może mandat za coś takigo usprawniłby też zjazd z bramki a nie sznur samochodów cofa bo klient nie ma aplikacji?
Podlasianin
4 lata temu
Ja unikam autostrad, jak tylko mogę, również tych darmowych - a ci tutaj stoją, by zapłacić za możliwość jechania w takim asfaltowym getcie... Jak to mówią - szok i niedowierzanie! Ludzie - jesteście na wakacjach! Cieszcie się cieniem drzew, pięknem przyrody, polskim krajobrazem... Urlop to nie czas na wyścig szczurów.
...
Następna strona