Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Anna Unton
|
aktualizacja

Koronawirus. Problem w Niemczech, lekarze apelują o przedłużenie lockdownu

55
Podziel się:

Niemieccy lekarze apelują o przedłużenie lockdownu, informuje "Deutsche Welle". Takie głosy pojawiają się również ze strony ekonomistów. Szpitale potrzebują oddechu, alarmują lekarze za naszą zachodnią granicą.

Koronawirus. Problem w Niemczech, lekarze apelują o przedłużenie lockdownu
Niemieccy lekarze apelują o przedłużenie restrykcji. Zdjęcie ilustracyjne. (Pixabay)

Sytuacja w niemieckiej służbie zdrowia jest bardzo trudna. W okresie świątecznym przybyło do szpitali wielu pacjentów z COVID-19.

Natomiast personelu na oddziałach intensywnej opieki jest coraz mniej, czego powodem jest wzrost infekcji wśród pracowników służby zdrowia, powiedziała przewodnicząca związku lekarzy Marburger Bund w rozmowie z "Funke-Mediengruppe".

Dlatego, zdaniem związku, istniejących ograniczeń nie należy odwoływać, a lockdown powinien zostać przedłużony. Według przewodniczącej związku, szczepienia nie przyniosą wyraźnego spadku liczby zakażeń jeszcze przez trzy miesiące.

Zobacz także: Szczepionka na koronawirusa. "Apteki powinny być wykorzystane do tego, żeby szczepić Polaków"

W najbliższy wtorek, 5 stycznia premierzy krajów związkowych będą dyskutować o przedłużeniu restrykcji, które obowiązują w Niemczech od połowy grudnia do 10 stycznia. Ograniczono możliwości kontaktów, zamknięte pozostają sklepy z wyjątkiem tych oferujących produkty pierwszej potrzeby. Zamknięto restauracje, hotele i obiekty rekreacyjne.

Jak podaje "Deutsche Welle", głos w sprawie utrzymania ograniczeń zabrał też Niemiecki Interdyscyplinarny Związek Intensywnej Opieki (DIVI).

- W końcu nadchodzącego tygodnia okaże się, na ile okres świąteczny przyczynił się do wzrostu zachorowań, zaś na skutki sylwestra będzie trzeba jeszcze trochę poczekać – powiedział przewodniczący DIVI w rozmowie z "Rheinische Post”.

Także niektórzy niemieccy ekonomiści chcą przedłużenia lockdownu. Dla gospodarki najważniejszym kryterium powinno pozostać "jak najszybsze ograniczenie drugiej fali infekcji”, uważa szef Niemieckiego Instytutu Badań Gospodarczych (DIW) Marcel Fratzscher. Poluzowanie ograniczeń gospodarczych przyniosłoby wprawdzie krótkofalowe korzyści. "Na dalszą metę jednak wszystkim by to zaszkodziło”, powiedział Fratzscher dziennikowi "Augsburger Allgemeine”.

Innego zdania są natomiast przedstawiciele branży handlu detalicznego. Przedsiębiorcy narzekają, że obiecywana miliardowa pomoc nie nadchodzi, bo kryteria jej przydzielania zostały zbytnio "wyśrubowane”.

O tym, że sytuacja w Niemczech jest trudna pisaliśmy tuż przed świętami. Jeden z regionów zapowiedział wtedy, że będzie miał otwarte urzędy przez sporą część świąt po to, by mogły być wystawiane akty zgonu.

Jak podaje "Deutsche Welle", niemieccy lekarze oddziałów intensywnej opieki ostrzegają przed znoszeniem restrykcji tak długo, jak długo średnia dzienna liczba nowych zakażeń na 100 000 mieszkańców mierzona w okresie siedmiodniowym przekracza 25, czyli 250 na milion mieszkańców.

Według najnowszych danych gromadzonych przez "Our World in Data”, 1 stycznia liczba zakażeń na milion mieszkańców wyniosła w Niemczech 221, natomiast w Polsce 214. Jednak, jak wspomniano wyżej, skutki świąt i sylwestra nie są jeszcze widoczne.

Ciężko porównywać też liczbę zakażeń w Niemczech i w Polsce. U naszych zachodnich sąsiadów wskaźnik testów na 1000 mieszkańców wyniósł bowiem 1,8, wynika z danych z końca ubiegłego roku. Natomiast w Polsce był ok. trzy razy niższy i wyniósł 0,64.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(55)
jaa
3 lata temu
Mało kto chce obostrzeń i lockdownu. Większość z nas bardziej niż utraty zdrowia boi się utraty dochodów. Wiele osób ryzykuje zakażenie, bo nie mają żadnych rezerwowych zasobów pieniędzy na przetrwanie bez pracy. Są o jedną wypłatę od długów. Żal mi tych osób, bo ich sytuacja nie jest do pozazdroszczenia. Przez korona-kryzys wielu straci pracę lub biznes i dochody. Najgorsze, że jak wirus minie to może nie być do czego wracać, bo wielu firm nie będzie. Dlatego oprócz pensji i pracy przed kryzysem potrzebna była wiedza finansowa – jak zarządzać pieniędzmi, jak oszczędzać i inwestować. W książce pt. Emery tura nie jest Ci potzrebna autor przestrzegał o tym, że zawsze możebyć jakiś kryzys na świecie lub w rodzinie (utrata pracy, choroba), że trzeba się przygotować na kryzysowe sytuacje. W tej książce piszą jak prostymi metodami zbudować własny majątek i bezpieczeństwo finansowe.
ggg
3 lata temu
nie bredzić, nie nazywajcie tych ludzi lekarzami. Prawdziwi lekarze, wręcz zarzucają oszustwo covidowe i brak podstaw do obecnych działań
.....
3 lata temu
Zygać mi się chce już od tej dyskryminacji i przymuszania ludzi do szczepień.
Potomek
3 lata temu
Prywatne gabinety zyskują. Po co wracać do normalności?
Sawa
3 lata temu
Ludzie nie chcą się szczepic więc Lockdown'em chcą ludzi zmęczyc i przekonać do ustawiania się w kolejce. Prawda jest taka ze wcale więcej ludzi nie choruje niż każdego roku a to wszystko jest grubymi nićmi szyte.
...
Następna strona