Koronawirus wywołał największy kryzys lotnictwa. Fala bankructw przed nami
Do końca maja może upaść znaczna część linii lotniczych - pisze Forsal. Sytuacja jest poważna bowiem brak wpływów ze sprzedaży biletów powoduje, że firmy tracą płynność.
Branża lotnicza przeżywa poważny kryzys. Tak źle nie było nawet po atakach na WTC z 11 września czy po epidemii SARS z lat 2002–2003 - pisze Forsal.
Prognozy specjalizującej się w rynku lotniczym firmy Centre for Aviation, czyli tzw. CAPA, nie napawają optymizmem Z jej analiz wynika, że najgorsze jeszcze przed nami.
Odwołane loty pasażerskie, brak wpływów ze sprzedaży biletów, właściwie nieczynne porty lotnicze powodują, że straty linii lotniczych rosną z każdym kolejnym dniem ograniczeń epidemiologicznych.
Nawet 314 mld dolarów mogą wynieść straty linii lotniczych z powodu koronawirusa - szacuje Międzynarodowe Stowarzyszenie Transportu Powietrznego, o czym donosiliśmy na łamach money.pl. To 1,3 biliona złotych, czyli trzy tegoroczne budżety Polski.
Do końca maja może upaść znaczna część linii lotniczych - wskazuje cytowana przez Forsal CAPA.
Najnowsze statystyki pokazują, że ruch lotniczy na początku drugiego kwartału był niższy o prawie 75 proc. Najgorzej jest w Europie, gdzie liczba pasażerów jest o 90 proc. niższa niż rok temu o tej samej porze.
Wiele linii już wprowadza radykalne programy oszczędnościowe. Tnie pensje i czas pracy, ogranicza zatrudnienie. Przykłady? SAS już zwolnił 90 proc. załogi, Wizzair 20. proc, ogłosił też, że w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się pandemii COVID-19 zamyka wszystkie bazy w Polsce. Inni jak LOT rezygnują z planowanych inwestycji - czego przykładem może być wycofanie się z przejęcia niemieckich linii Condor.
Pierwsze bankructwa z resztą mamy już za sobą. Spadek liczby pasażerów wywołany obawami przed koronawirusem rozłożył choćby zmagającą się z kłopotami brytyjską linię Flybe.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl