Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Paweł Orlikowski
Paweł Orlikowski
|
aktualizacja

KWB Turów. Górnicy piszą petycję do szefowej Komisji Europejskiej

24
Podziel się:

Trwa zbiórka podpisów pod petycją skierowaną do szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Górnicy z KWB "Turów" chcą ochronić swoją kopalnię. Ich zdaniem Czesi dążą do zamknięcia zakładu powołując się na nieprawdziwe argumenty.

Górnicy walczą o swoją kopalnię. Petycja do Ursuli von der Leyen
Górnicy walczą o swoją kopalnię. Petycja do Ursuli von der Leyen (PAP)

Spór o kopalnię przy granicy z Czechami, górniczy związkowcy z NSZZ "Solidarność'80" walczą o swój zakład pracy i zarzucają czeskiej stronie mówienie nieprawdy.

"Czeskie organizacje ekologiczne, wsparte podpisami 13 tysięcy mieszkańców Kraju Libereckiego, chcą cofnąć zgodę na wydobycie węgla w naszej kopalni. Oznacza to nic innego jak katastrofę ekonomiczną i ubóstwo w nieodległej przyszłości dla wielu tysięcy naszych rodzin" - piszą związkowcy w petycji.

Czesi skarżą polską Kopalnię Węgla Brunatnego Turów do Unii Europejskiej. Chcą cofnięcia koncesji na wydobycie węgla, o co walczą od lat. Obecnie jako oręż do walki z kopalnią postawili na twierdzenie, że wydobycie węgla pozbawia ich regionu wody.

- To nie prawda. Ekspertyza czeskich ekspertów to wykluczyła. Nie ma dowodów na to, że nasza kopalnia pozbawia Czechów wody - mówi w rozmowie z money.pl Piotr Kubis, przewodniczący komisji międzyzakładowej NSZZ "Solidarność'80" z KWB "Turów".

Zobacz także: Obejrzyj: Budowa CPK. "Rząd nic nie robi, a nas każdy omija"

- Kopalnia ma koncesję na wydobycie węgla ważną do końca 2026 roku. A węgla mamy do 2045 i o taką koncesję musimy walczyć. Wiedząc, jakie Unia Europejska ma podejście do energetyki węglowej, obawiamy się, że skarga Czechów zostanie uznana, a kopalnia umrze śmiercią naturalną, poprzez niewydłużenie koncesji - tłumaczy.

Dlatego też powstała petycja, którą górnicy za pośrednictwem polskich europosłów złożą na ręce szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Podpisy pod petycją będą zbierane do 10 czerwca, a przekazanie ich szefowej Komisji nastąpi 12 czerwca.

"Ekolodzy kiedyś twierdzili, że Elektrownia Turów truje. Nasza firma zrobiła wielomiliardowe inwestycje, dzięki czemu ten argument jest dziś już niesłyszalny. Teraz według ekologów zabieramy wodę z przygranicznych miejscowości w Czechach, choć wystarczy wziąć do ręki pierwszą lepszą gazetę, aby dowiedzieć się, że nasi sąsiedzi spodziewają się największej suszy od 500 lat" - zaznaczają górnicy w petycji.

"Przez wiele lat nasza kopalnia i elektrownia służyła nam i naszemu regionowi, teraz jest ten czas, kiedy musimy bronić naszych miejsc pracy dla dobra regionu. Wszyscy wiemy, że węgiel skończy się za kilkadziesiąt lat i już dzisiaj musimy myśleć o przeobrażeniu naszego regionu, ale nie można tego robić w sposób nagły - z dnia na dzień" - piszą związkowcy i proszą o wsparcie, czyli podpisy pod petycją.

Konflikt narasta. Już wcześniej władze czeskiego kraju libereckiego zapowiedziały odwołanie się od polskiej decyzji otwierającej drogę do rozbudowy kopalni "Turów". Z kolei w rozmowie z PAP minister środowiska Czech Richard Brabec stwierdził, że strona polska niewystarczająco komunikuje się z partnerami.

Odpowiedziała mu Sandra Apanasionek, rzeczniczka spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, do której należy "Turów". - Nie planujemy powiększania odkrywki w kopalni, ale chcemy kontynuować wydobycie w obszarze, który był ustalony 25 lat temu - powiedziała.

Jak dodała, Czesi wiedzą zatem od co najmniej 25 lat, że na terenie przygranicznym będą prowadzone prace górnicze. Podkreśliła, że poprzedziły to kilkuletnie konsultacje zarówno ze stroną czeską, jak i niemiecką.

- Bardzo obszernie został też przygotowany raport oddziaływania na środowisko. Zawiera on wszystkie oddziaływania, które kopalnia może powodować u naszych południowych i zachodnich sąsiadów, w tym bardzo obszerny fragment dotyczący kwestii wody, która jest najbardziej newralgiczna - powiedziała PAP Sandra Apanasionek z PGE GiEK.

PGE podkreśla, że poziom wód podziemnych w aspekcie oddziaływania odkrywki "Turów" jest od wielu lat monitorowany przez polsko-czeskie i polsko-niemieckie zespoły specjalistów.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(24)
To
4 lata temu
Tępe dzidy!! Jak trwoga to płacz prośby o pomoc do Brukseli.Zapomnieli już o swoich guru o tych samych nazwiskach ?.Niech chłopaki teraz się wykażą ha ha ha!
PAWEŁ
4 lata temu
Wszystkie kopalnie zamknąć.Ci co piszą te komentarze powinny mieć wyłączony prąd. Niech wracają do świeczek .
ARTURO70
4 lata temu
zamknąć, ściągać z całego świata bo taniej i ekologicznie
ja-aska
4 lata temu
Zamknąć kopalnie przecież to niszczy środowisko i ludzi!!! Korzystajcie z OZE - wiatru, słońca i wody;
kaz
4 lata temu
Okoliczne tereny giną, a ten ich węgiel truje nasze środowisko. Dlaczego nie piszą, że przez nich Bogatynia jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych miast w Polsce, a okoliczne lasy padły z powodu braku wody, którą wykorzystują. Zrobili tyle szkód i dziwią się Czechom? Trzeba mieć czelność. A może tak naciskać na kolejne rządy, żeby zaczęły myśleć o stworzeniu nowych miejsc pracy. Mniej płatne będą? A dlaczego podatnik ma dopłacać ciągle do górnictwa? Dlaczego ludzie muszą wcześniej umierać przez smog. Widać to zresztą przy koronawirusie, jakie żniwo zbiera na Śląsku.
...
Następna strona